StoryEditorPorady

Jak stworzyć samodzielnie stado wydajnych krów?

19.02.2019., 13:02h
Podlasie stoi mlekiem, a hodowla bydła mlecznego, to tradycja i oczko w głowie hodowców w tym regionie. Śmiało też można powiedzieć, że podlaska hodowla stoi Stanisławem Żochowskim.

Hodowla z ponad 40-letnią tradycją

Ponad 40 lat temu ten znany hodowca z Kamińskich Wiktorów rozpoczął budowę swojego stada. Pierwsze sukcesy pojawiły się już w latach 80. Dziś jest niekwestionowanym królem podlaskich wystaw – warto tu wspomnieć XXII Regionalną Wystawę Zwierząt Hodowlanych w Szepietowie (2015 r.), gdzie zwierzęta pana Stanisława zdobyły sześć czempionatów i dwa tytuły superczempiona! Praktycznie nie było wystawy, z której hodowca nie wróciłby z czempionatem.

Zaczynał od 12 hektarów i 8 krów, które w w 1977 roku przejął od ojca. Obecnie gospodaruje na 300 hektarach: na 120 ha uprawia kukurydzę, resztę zajmują zboża i użytki zielone. Stado liczy 600 sztuk, w tym 250 krów o średniej rocznej wydajności ponad 10 000 l mleka. Dochód z produkcji mleka, dostarczanego do SM Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem, zwiększa sprzedażą jałówek i buhajków hodowlanych – rocznie ok. 80–90 sztuk. Gospodarstwo opuszcza również ok. 25 opasów o masie 700 kg.

Całe stado krów prezentuje wybitny potencjał genetyczny, jednak surowe oko hodowcy typuje w nim ok. 70 matek buhajów, czyli krów o wysokiej wartości hodowlanej i potencjalnych matek przyszłych rozpłodników do krycia naturalnego i inseminacji.

Pracę hodowlaną Stanisław Żochowski oparł na wyprowadzeniu linii matecznych, których jest obecnie ok. 30. Zawsze korzystał z nowoczesnych technologii rozrodu bydła w tym embriotransferu. W 1994 roku kupił za pośrednictwem SHiUZ Bydgoszcz 10 zarodków z czołowych amerykańskich hodowli. Pozyskane z nich żeńskie potomstwo dało początek nowym liniom matecznym.

To był dopiero początek, ale z pozyskanego w ten sposób materiału wywodzą się moje najlepsze genetycznie linie mateczne: Veela, Corgel Mary, Lizze i Lady – mówi Stanisław Żochowski. – Tak właściwie dopiero odpowiedni dobór buhajów przyniósł dzisiejsze efekty i sukcesy na wystawach.

Za najbardziej cenną linię hodowca uznaje Veelę – krowy i jałówki z tej rodziny zdobyły ok. 80 tytułów czempionów. Blisko połowę stada stanowią krowy właśnie z tej linii, a ostatnio urodziła się Veela 608, kolejna w rodzinie. Nie ma w Polsce drugiej takiej linii, a jałówki cielne z tej hodowli cieszą się ogromnym wzięciem i zasilają obory w całym kraju.



  • Stanisław Żochowski z córką Anną

Hodowca w swoim stadzie ma także wiele innych wartościowych linii matecznych, które wyhodował z własnych krów.

Stosując selekcję i umiejętny dobór par rodzicielskich, możliwe jest wyhodowanie wartościowych mlecznic, ale na sukces czeka się wiele lat i trzeba mieć odrobinę szczęścia – mówi hodowca.

Dodam, że również ogromnej wiedzy i wyczucia. Wysoką wartość genetyczną stada potwierdza obecność kilkunastu mlecznic na liście 100 najlepszych krów w Polsce, dla których obliczono indeks PF.

Do wszystkiego doszedł sam, ale uważa, że:

Polskiej hodowli jest potrzebne wsparcie na poziomie krajowym. Słyszałem o koncepcji powołania Krajowej Rady Hodowlanej, która odpowiedzialna by była za realizację narodowego programu hodowlanego – to znakomity pomysł. Potrzebne jest tu szybkie i konsekwentne działanie. Objęcie programem wytypowanych hodowli o wysokim potencjale genetycznym, masowe zastosowanie w nich embriotransferu to według mnie priorytety. Powstałe „jądro genetyczne” zapewniłoby polskiej hodowli możliwości dalszego rozwoju. Nadmienię, że warto, by poczynić inwestycje w możliwość produkcji nasienia seksowanego w kraju. To obniżyłoby koszty i spowodowało większą dostępność.

Kontynuując pan Stanisław zauważa: – Nadal też potrzebne jest podnoszenie wiedzy i świadomości hodowców, jej brak powoduje, że polska hodowla psuta jest przez napływ słabego nasienia z zagranicy. To niedopuszczalne.

Jako udziałowca w SHiUZ Bydgoszcz cieszy mnie, że koncepcja powołania Rady Hodowlanej jest wspierana przez obecny zarząd stacji. Uważam, że jej obecność w powstałej Radzie i praca dla programu byłaby ważnym wsparciem. Jednakże zakres i charakter problemu wymaga, by jego realizacją zajmowały się podmioty w 100% polskie – może tym samym jest to okazja, by wyprostować błędy popełnione przy prywatyzacji i przywrócić wiarygodność polskiej hodowli?
Nie potrzeba nam obcego kapitału w dbaniu o polską genetykę. Taka zmiana na pewno ucieszyłaby nie tylko mnie, ale i wielu hodowców na Podlasiu. Stawiam na polski SHiUZ i obecność w Radzie praktyków. Wierzę, że ministerstwo rolnictwa sprawnie zajmie się tym tematem, bo jak powtarzam, czas jest tu  kluczowy.

Piotr Połoński
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 00:41