Polskie mleko
Rasy krów
Data publikacji 06.03.2020r.
Pozostało 0% artykułu.
Więcej przeczytasz dzięki prenumeracie lub kupując dostęp.
Masz już prenumeratę lub dostęp?
Zaloguj się
Możesz już teraz kupić dostęp do wszystkich treści lub do wybranego artykułu
Sławomir Przytuła nie planuje rewolucyjnych zmian, a dalszy rozwój spółdzielni.
– Otrzymałem mandat, który chcę jak najlepiej wykorzystać dbając o wizerunek spółdzielni, naszych członków oraz pracowników. Zakładam ścisłą i owocną współpracę z zarządem. Mam zamiar uaktywnić funkcjonowanie komisji przy radzie oraz wspierać inwestycje, które są ważną i konieczną częścią rozwoju Mlekpolu – powiedział Sławomir Przytuła.
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
W prowadzeniu rodzinnego gospodarstwa pomaga syn Konrad, który przed trzema laty podjął decyzję, że w przyszłości przejmie gospodarstwo po rodzicach i będzie rozwijać produkcję mleka. Wtedy też powstała nowa obora uwięziowa na maksymalnie 70 krów dojnych.
– Syn pracował w Warszawie, był także w Anglii i zobaczył, że pracować u kogoś to wcale nie jest tak fajnie. Sprawdziło się powiedzenie „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”. Wrócił na gospodarstwo, założył rodzinę i kilka tygodni temu urodził mu się syn Staś, zatem jestem świeżo upieczonym dziadkiem – powiedział Sławomir Przytuła.
Swoje gospodarstwo Sławomir Przytuła określa jako normalne rodzinne gospodarstwo o takiej skali produkcji, aby podołać własnymi siłami, bez pracowników najemnych. Oprócz niego i syna, w miarę sił pomagają teściowie Jadwiga i Pantaleon Cwalinowie, zaś żona Ewa pracuje poza gospodarstwem. Synowa Nikola aktualnie opiekuje się małym Stasiem.
- Sławomir Przytuła prowadzi z synem Konradem gospodarstwo o powierzchni 35 ha własnych i 7 ha dzierżawy we wsi Górskie (gm. Kolno). Rolnicy uprawiają 14 ha kukurydzy na kiszonkę oraz 28 ha traw na sianokiszonkę. Utrzymują 110 sztuk bydła, w tym 50 krów. Mleko dostarczają do SM Mlekpol w Grajewie w ilości 280 tys. l rocznie.
Pasza na wagę złota
Sławomir Przytuła zdecydował się na oborę uwięziową, gdyż obawiał się, że jeśli wybuduje większy budynek wolnostanowiskowy, to nie zgromadzi odpowiedniej ilości paszy. Bał się też przeinwestowania.
– U nas ciężko kupić czy nawet wydzierżawić jakikolwiek kawałek ziemi uprawnej. Ponadto uważam, że poniżej 70 krów dojnych obora uwięziowa jest funkcjonalna i opłacalna. Zaś powyżej tej granicy lepiej spisują się budynki wolnostanowiskowe – oznajmił rolnik, dodając, że w oborze uwięziowej łatwiej jest o indywidualne podejście do każdej krowy. Podał też przykład, jaki sam zaobserwował w Stadninie Koni w Dobrzyniewie, gdzie produkcyjne krowy korzystają z ogromnej obory wolnostanowiskowej, a rekordzistki i czempionki z wystaw są chowane oddzielnie w znacznie mniejszej uwięziówce przy zastosowaniu indywidualnych dawek żywieniowych i dwugodzinnego spaceru po okólniku. Krowy Sławomira Przytuły również wychodzą na okólnik w okresie letnim, co ma ogromne znaczenie dla ich samopoczucia i zdrowia.

- Obora jest w systemie bezściołowym, gdyż rolnicy nie uprawiają zbóż. Krowy leżą na matach legowiskowych, a odchody przez ruszta metalowe trafiają do podziemnego zbiornika na gnojowicę o pojemności 1 mln litrów. Sławomir Przytuła szacuje, że gdyby ścielił słomą, to jej roczny koszt zakupu wyniósłby nawet 50 tys. zł
- Za dój odpowiada dojarka przewodowa SAC wyposażona w 10 aparatów udojowych z automatycznymi ściągaczami, zaś mleko trafia do zbiornika o pojemności 4 tys. l
Mało jedzą, a dużo dają
Na zasiedlenie nowej obory Sławomir Przytuła zakupił 30 jałówek, ale nie stać go było na stosunkowo drogie sztuki sprowadzane z zachodu Europy. Kupił znacznie tańsze z Łotwy i Litwy, co okazało się bardzo dobrym wyborem.
– Zakupiliśmy sztuki takich ras jak norweska czerwona (nrf) i szwedzka czerwona, z których jesteśmy bardzo zadowoleni, zwłaszcza z tej drugiej rasy. Są nieduże w stosunku do hf–a, ale są bardzo zdrowe i odporne. Nie mają żadnych problemów z nogami, cielą się bardzo łatwo. Ketoza to dla nich coś zupełnie obcego. Jedzą naprawdę niewiele, a mleka dają niemało. To krowy bardzo ekonomiczne – przyznał hodowca.
Krowy poddawane są zabiegom inseminacji, natomiast jałówki kryje buhaj w systemie haremowym. Zdaniem rolnika, jest to duża oszczędność czasu, który należałoby poświęcić na obserwację rui u jałówek. Tym bardziej ich obserwacja nie jest łatwa, gdyż są utrzymywane na drugim gospodarstwie w sąsiedniej wiosce, jakie rolnik odziedziczył po rodzicach.
Hodowca posiada własny kontener na nasienie buhajów i zamawia je ze Stacji Hodowli i Unasienniania Zwierząt w Bydgoszczy. Każda z trzech ras: nrf, szwedzka czerwona i hf utrzymywana jest w czystości bez krzyżowania międzyrasowego.