O firmie i planach na przyszłość opowiedział nam Andrei Cosovic, dyrektor sprzedaży i marketingu firmy SIP oraz Patrick Van Melick, dyrektor sprzedaży SIP w Polsce.
r e k l a m a

- Firma SIP podkreśla, że większość elementów do swoich maszyn wytwarza we własnym zakresie.
- Na zdjęciu: ośmiokaruzelowy przetrząsacz Spider 815/8 T HS o szerokości roboczej 7,85 m
r e k l a m a
Maszyny, które nie mają konkurencji
SIP jest największym producentem maszyn rolniczych w Słowenii. Zatrudnia ponad 200 osób. Rocznie sprzedaje sprzęt za 26 mln euro, przy czym rok do roku zwiększa obroty o 20–30 procent. Aż 90 procent generuje sprzedaż maszyn zielonkowych. Pozostałe 10 procent pochodzi ze sprzedaży rozrzutników obornika i przyczep zbierających.
Cztery lata temu w firmie nastąpiły rewolucyjne zmiany, których konsekwencją była zmiana wizerunku postrzegania marki już nie przez pryzmat sprzętu dla drobnych rolników, ale profesjonalnych maszyn, które mogą pracować na potężnych areałach. Aż jedną trzecią wydatków skierowano wtedy na badania i rozwój, czego konsekwencją było opracowanie potężnych maszyn, w tym kosiarki SilverCut Disc 1500 T FC o imponującej szerokości roboczej 14,9 m.
Zobacz także

- Kosiarką SIP SilverCut Disc 1500 T FC można skosić 200 hektarów dziennie
Innowacje same się obronią
Dyrektor Andrei Cosovic podkreśla, że wielkim wyzwaniem przed taką firmą jak SIP będzie utrzymanie pozycji w krajach Europy Zachodniej, gdzie wielkie koncerny przejmując mniejsze marki uzupełniają swoją ofertę również o maszyny zielonkowe. Przykładem takich przejęć jest nabycie Kongskilde przez New Hollanda, czy działu zielonkowego Lely przez AGCO.
– To może doprowadzić do wypchnięcia mniejszych marek z kluczowych rynków Europy Zachodniej. Dlatego taka firma, jak nasza zmieniła strategię i postawiła na innowacje, za którą musi iść wysoka jakość produkowanych maszyn i ich wydajności. Oferujemy też wiele nietypowych maszyn, niemających zbyt wielu odpowiedników na rynku. Przykładem jest zawieszana na przednim TUZ-ie ciągnika zgrabiarka z przenośnikiem taśmowym. W tradycyjnych zgrabiarkach karuzelowych podczas formowania pokosu wysuszona trawa przesuwana jest po łące, co stwarza ryzyko zanieczyszczenia jej ziemią, w efekcie obniża jej jakość, a w tej maszynie takiego ryzyka nie ma – wskazuje na zgrabiarkę Air 300 F dyrektor Cosovic.
Maszyna jest produkowana we współpracy z austriacką firmą Reiter. Składa się z podbieracza o szerokości 2,95 m, który ma niewielką średnicę 33 cm. Podbieracz wyróżnia się też małą prędkością obrotową, co pozwala na delikatniejsze obrabianie darni, dzięki czemu mniejsza ilość zanieczyszczeń dostaje się do paszy. Przy niższej prędkości, mniejszy jest również efekt rzucania trawy przed podbieracz. Nad nim znajduje się rotor, który przechwytuje paszę i przerzuca ją na szeroki na 1 metr przenośnik taśmowy. Ten z kolei układa masę w pokosach po prawej lub lewej stronie maszyny. Blisko podbieracza zamocowane są ślizgi, które suną po łące. Zapobiegają obniżeniu podbieracza, a w efekcie podbieraniu kamieni. To podnosi jakość paszy.
– Połowa takich maszyn pracuje przy zbiorze lucerny. Około 45 procent przy zbiorze traw, a pozostałe 5 procent jest wykorzystywanych do zgrabiania słomy po kukurydzy – zauważa Patrick Van Melick. – Najwięcej takich zgrabiarek znajduje się w Holandii, Francji, Hiszpanii, Rumunii. Dwie takie maszyny pracują też w Polsce. Ale zainteresowanie nimi rośnie. Dodam, że kilku kolejnych hodowców bydła wyraziło zainteresowanie takim sprzętem. Maszyna jest wydajna, bo może poruszać się po łące z prędkością
20 km/h osiągając wydajność na poziomie 6 hektarów na godzinę. Waży 1 tonę, wymaga 100 koni mocy. SIP produkuje też zgrabiarkę z przenośnikiem taśmowym Air 500 T o szerokości ponad 5 metrów. Można nią w godzinę uformować trawę w pokosy nawet na powierzchni 10 hektarów.
- W Polsce pracują dwie zgrabiarki z przenośnikiem taśmowym marki SIP
Przemysław Staniszewski