Pani doktor, ostatnio na jakiejś konferencji z udziałem dietetyków i farmaceutów usłyszałam, że zmieniły się normy stężenia glukozy we krwi. Że to już nie 100, a 90.
r e k l a m a
Wystraszyłam się, że znów jestem na granicy normy. Znów, bo dwa lata wcześniej w badaniach wyszło mi 103 mg/dl. Ale nie byłam do końca na czczo. O 23.00 zjadłam sporą miskę gęstego kremu z buraków
r e k l a m a

Ale ważne jest też, żeby nie wdrażać wcześniej żadnej diety. Ludzie się boją, żeby im coś źle nie wyszło. Idą na pobranie w poniedziałek, więc w sobotę i niedzielę nie słodzą, nie jedzą nic słodkiego albo jedzą mało, mało piją. To zupełnie fałszywa ścieżka. Wtedy organizm jest „ogłupiony” i zaczyna uwalniać z wątroby zasoby w przesadnej ilości. Wtedy cukier też może wyjść wyższy.
Ale tak w ogóle przecież jest nam potrzebny.
Zobacz także
– To nasza energia, nasze paliwo. Bez glukozy nie ruszy do pracy żadna komórka. A najbardziej wrażliwe na brak tego paliwa są komórki mózgu. Droga glukozy wygląda mniej więcej tak: zjadamy posiłek, w którym znajdują się węglowodany, czyli cukry. Jeśli są proste, organizm szybciej przyswaja z nich glukozę i jej stężenie we krwi zwiększa się natychmiastowo, ale na krótko. Jeśli są złożone, musimy je rozłożyć do prostej formy. To zajmuje więcej czasu, ale pozwala z kolei na w miarę stałe stężenie glukozy we krwi, co jest dla nas dużo zdrowsze. Glukoza zostaje uwolniona i krąży we krwi. Ale żeby przedostać się do wnętrza komórki, potrzebuje hormonu – insuliny. Insulina jest takim przewodnikiem, który pozwala na wprowadzenie glukozy do komórki. Problem pojawia się, kiedy insuliny jest wystarczająco dużo, ale organizm jej nie rozpoznaje. Glukoza nie może więc trafić do komórek. Skutek jest taki, że niewykorzystana glukoza zostaje w krwiobiegu. Jest jej tam więcej, niż przewiduje norma, choć nasza trzustka produkuje insuliny tyle, ile powinna. Glukoza w takiej niezagospodarowanej postaci staje się toksyczna dla wielu narządów. Skutki znamy – to nie tylko stopa cukrzycowa, czyli potężne niegojące się rany, ale na przykład utrata wzroku, uszkodzenie nerek. To zjawisko nazywamy insulinoopornością i jest ono obecne w cukrzycy typu 2, czyli tej, która jest dziś prawdziwą plagą i na którą sami pracujemy. Insulinooporność może być pierwszym etapem tej cukrzycy.
Skoro produkujemy właściwe ilości insuliny, co sprawia, że nasze komórki jej nie rozpoznają?
Co się dzieje z insuliną, która nie ma zajęcia?
Gdzie w tym wszystkim rola dietetycznych grzechów w postaci słodzonych napojów, batonów i wszechobecnego cukru?
To ile i czego powinniśmy jeść, żeby było go tyle, ile potrzeba?
I jeszcze coś, co może zaskoczy. Insulina jest jedyną substancją przez nas produkowaną, która obniża cukier. Wszystkie inne, choćby hormony – płciowe, wzrostu czy stresu, w tym adrenalina lub kortyzol – zwiększają stężenie glukozy we krwi. Życie w nieustannych nerwach, strachu podnosi nam glukozę.