StoryEditorWiadomości rolnicze

Przykro mieszkać w Parchacinie

12.06.2014., 12:06h
Aż 114 miejscowości zmieni nazwę w tym roku. O tym, dlaczego mimo związanych z tym kosztów mieszkańcy decydują się na zmianę nazwy swoich miejscowości, rozmawiamy z prof. Barbarą Czopek-Kopciuch, przewodniczącą Komisji Nazw Miejscowych i Obiektów Fizjograficznych, która działa przy Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji.  

Dlaczego co roku zmienia się w Polsce nazwy ponad 100  wsiom? To dla ich mieszkańców duży problem związany choćby z wymianą dokumentów.

 

– Ma to związek z naszą sytuacją geopolityczną. Przecież przez ponad 100 lat Polska była pod zaborami. Dlatego po odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości trzeba było ustalić wspólne i oparte na jednolitych zasadach nazewnictwo geograficzne pochodzące z trzech zaborów. Musieliśmy pozbyć się niemieckich i rosyjskich naleciałości. Było to konieczne, ponieważ polskie nazwy miejscowe musiały sprawnie funkcjonować w pracy poczty, komunikacji, administracji i sądownictwa. Chodziło też o to, by nazwy były poprawne językowo w brzmieniu, pisowni, odmianie i budowie. Powołano wówczas do życia Komisję Ustalania Nazw Miejscowości. Jej głównym zadaniem było przywrócenie dawnych polskich nazw miejscowościom przez wieki znajdującym się pod wpływem języka zaborców. Kolejna wielka fala zmian, jaka objęła polskie nazewnictwo geograficzne, związana była z przesunięciem na zachód granic państwa polskiego w 1945 roku i z wielkimi migracjami ludności. Wówczas ok. 32 tys. obiektów geograficznych i wsi na tzw. Ziemiach Północnych i Zachodnich otrzymało nowe polskie nazwy.

Jakie były i są najczęstsze przyczyny zmian nazw miejscowości?

– Motywy są różne, np. historyczne. Związane są z potrzebą zaakcentowania polskości nowych ziem. Stąd dążenie do odtworzenia możliwie największej liczby nazw zgodnie z ich historycznymi poświadczeniami. Toteż przywracano dawne polskie lub słowiańskie postaci nazw zniemczonych. Jeśli zaś miejscowość miała pierwotną nazwę niemiecką, postępowano inaczej. Niekiedy do języka polskiego adaptowano ją fonetycznie i morfologicznie, np. niemieckie Konradswalde nazwano Koniecwałdem, niekiedy tłumaczono, a innym razem nadawano nową nazwę. Te nowe nazwy były albo ponawiane z nazw zaginionych wsi lub nazw terenowych z różnych regionów kraju lub nawet wymyślane przez członków Komisji, np. dla uczczenia zasłużonych postaci, m.in. niemiecki Sensburg, dawne polskie Ządźbork, przemianowano na Mrągowo, aby upamiętnić Krzysztofa Celestyna Mrongowiusza. Innym powodem, który skłania lokalną ludność do zmiany nazwy miejscowości, jest prestiż. 

Prestiż? Może pani podać jakiś przykład? 

– Mieszkańcy Kamienia Pomorskiego właśnie ze względów prestiżowych woleliby, żeby ich miasto nosiło nazwę Kamień-Zdrój i by w ten sposób nazwa miasta odpowiadała jego najważniejszej funkcji, czyli ośrodka lecznictwa uzdrowiskowego. Ze względu na utrwaloną już dobrze nazwę Kamień Pomorski w tym wypadku komisja oddaliła wniosek. 

Jakie jeszcze powody podawane są we wnioskach o zmianę nazw? 

– Zdarza się, że mieszkańcy chcą zachować cechy lokalnej wymowy. Takie wnioski najczęściej nie dostają od nas pozytywnej opinii.

Dlaczego?

– Urzędowe nazwy wsi i miast mają w zasadzie taką postać, jaką powinny mieć w polskim języku ogólnym, tj. bez uwzględniania ich lokalnej gwarowej wymowy. 

Myślałam, że wręcz odwrotnie – że wspiera się lokalną gwarę i tradycję.

– Nazwy są dobrem całego społeczeństwa, występują np. na mapach czy w przewodnikach turystycznych. Nie są dobrem tylko lokalnej społeczności. Komisja przyjęła więc, że zasadniczo nie akceptuje wniosków o zmianę postaci na gwarową, zwłaszcza wówczas, gdy chodzi o wnioski uwzględniające w nazwie taką cechę jak mazurzenie. Znana jest w Polsce historia nazwy Wola Żarczycka (woj. podkarpackie), której mieszkańcy walczyli o zmianę na Wola Zarczycka. Komisja trzykrotnie odrzuciła ten wniosek, próbując mieszkańcom wskazać, że to nazwa z cechą mazurzenia. Mieszkańcy powołują się na XVIII-wieczne dokumenty, w których nazwa zapisana jest istotnie przez „z” lub przez przekreślone po środku „z”. Nie trafiły do nich argumenty, że w piśmie ręcznym tego okresu rzadko stosowano znaki diakrytyczne. W kserokopii przesłanego dokumentu jest też „żeby” zapisane jako „zeby”, ale to już nikomu nie przeszkadzało. Mieszkańcy wsi byli uparci, odwołali się nawet do członków parlamentu – w ich imieniu interpelację poselską złożył jeden z posłów, używając dodatkowo argumentów politycznych, że mieszkańcy nie mogą dzisiaj płacić z własnej kieszeni za błędy minionej epoki. Tyle, że tym błędom winni są lokalni urzędnicy, którzy nie respektowali postanowień ministerstwa. Panu posłowi Komisja starała się wytłumaczyć, by nazwy nie zmieniać. 

Poskutkowało? 

– Nie. Znowu wpłynął wniosek o zmianę nazwy na Wola Zarczycka. Tym razem zaakceptowaliśmy go. Uznaliśmy fakty związane z dawniejszą i współczesną praktyką administracyjno-urzędową potwierdzającą wyłączne używanie w tym obiegu formy Wola Zarczycka. Swoje argumenty przedstawił też prof. Kazimierz Ożóg, który napisał „współcześnie w jednoczącej się Europie zwraca się szczególną uwagę na odrębności kulturowe regionów. Nazwa Wola Zarczycka jest dobrem jej obywateli. Jest to mocny element identyfikacji i tożsamości. Należy tę nazwę utrzymać głównie przez szacunek dla całej społeczności tej wsi, dla wszystkich obywateli, którzy używają tej nazwy”. Komisja akceptuje natomiast takie gwarowe zmiany nazw na Śląsku. Tak było we wsi Grabczak, którą zmieniliśmy na Grabczok. Natomiast na Kujawach i w Wielkopolsce zmienia się -owiec na -ówiec. To szczególnie częste wnioski od lat 90. ubiegłego wieku. Tylko niektóre z nich Komisja rozpatruje pozytywnie. 

Patrząc na mapę Polski, można znaleźć wiele nazw, głównie wsi, które mogą wydać się śmieszne. Czy zdarza się, że mieszkańcy chcą je zmienić dlatego, że nazwa im się nie podoba albo ich ośmiesza?

– Tak i Komisja na ogół przychyla się do takich wniosków.

Jakie nazwy najczęściej chcą zmieniać mieszkańcy?

– Nie podobają im się te wywodzące się od słów krowa, kobyła lub kot. Widać to na przykładzie wniosku mieszkańców wsi Krowia Góra (woj. świętokrzyskie), którzy chcieli zmienić ją na Zagórze. Mieszkańcy wsi Parchacin (woj. zachodniopomorskie) chcieli natomiast mieszkać w Łaziszczu. Napisali we wniosku: „Nazwa Parchacin jest nazwą niezbyt pochlebnie kojarzącą się z parchami”. A mieszkańcy wsi Wielka Bieda (dawne woj. pilskie) zwrócili się z wnioskiem, w uzasadnieniu którego przeczytać można: „nazwa Wielka Bieda jest przyczynkiem drwin ze strony mieszkańców innych miejscowości. Wszyscy rolnicy pragną, by zmienić nazwę za wszelką cenę”. Byli w tej sprawie zdeterminowani. Zwrócili się o pomoc m.in. do lokalnej prasy. W „Kurierze Polskim” ukazał się artykuł „Przykro mieszkać w Wielkiej Biedzie”. Dziś mieszkają w Średnicy. Mieszkańcy wsi Poździacz (woj. podkarpackie) prosili o zmianę nazwy na Leszno. Nazwa Poździacz, pochodzi od imienia lub przezwiska Poździak, czyli późny. Znana jest od XV w. Do połowy lat 70. XX w. nikomu nie przeszkadzała. W 1977 r. wraz z całą grupą nazw bieszczadzkich zmieniono ją na Leszno, by w 1981 r. przywrócić jej nazwę historyczną. Wtedy lokalna ludność uznała, że to nazwa obraźliwa. Kojarzy się z wulgaryzmem. Ponieważ w miejscowym ukraińskim dialekcie „o” czyta się jak „i”. Nie udało nam się przekonać mieszkańców do zachowania nazwy historycznej. Wieś nadal nosi nazwę Leszno.

Jakie jeszcze mogą być powody zmian nazw miejscowości? 

Administracyjne. Polegają na dodaniu do nazwy wsi członu odróżniającego typu: Wieś, Osada, Kolonia. Chodzi też o znoszenie nazw części wsi, które nie są używane przez daną społeczność. Staramy się nie rekomendować takich zmian ze względu na wartość historyczną nazw.

Rozmawiała
Dorota Słomczyńska

 
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 12:54