StoryEditorWiadomości rolnicze

Sołtys Godzieszowej nie boi się Zorro

12.06.2014., 12:06h
Henryk Miziniak stoi na czele sołectwa Godzieszowej (gm. Długołęka) od trzech lat. Choć jest już na emeryturze, to jego pierwsza kadencja na tym stanowisku. Spotkaliśmy pana Henryka podczas Święta Konia w Siedlcu.

 

– Większą część swojego wysiłku staram się wkładać w upiększenie naszej wsi. Mamy tam piękny park, któremu razem z mieszkańcami staramy się poświęcić całą duszę. Jak tylko zostałem sołtysem, powstało u nas koło gospodyń – deklaruje sołtys Godzieszowej.

 

Dlaczego dopiero na emeryturze zajął się tak aktywną formą pracy społecznej?

 

– Dla lokalnej społeczności starałem się coś robić już wcześniej. Dopiero teraz mam na to czas – mówi Miziniak. – Kiedy pracowałem we wrocławskim Polarze, dziś Whirlpoolu, nie mogłem pracować na rzecz naszej wsi z takim oddaniem jak dzisiaj.

 

Jak uzasadnia pan Henryk, to, co robią mieszkańcy dla Godzieszowej, służy całej gminie. Znajdujący się we wsi zabytkowy park przetrwał wojnę i lata zaniedbań. Po stojącym tam kiedyś pałacu pozostały tylko fundamenty. Dzięki pieniądzom z gminy Długołęka oraz dotacji z Unii Europejskiej park poddano renowacji i otwarto w 2011 r. W parku znajdują się m.in. oryginalne rośliny: tulipanowiec amerykański czy cypryśnik błotny, zabytkowe cisy i platan. Mieszkańcy wsi założyli na drzewach budki lęgowe dla ptaków i zarybili staw.

 

– Ten park stał się wizytówką i ozdobą gminy. Rodziny jadące na wycieczki rowerowe zatrzymują się tam – opowiada sołtys Godzieszowej. – Renowacja kosztowała 480 tys. złotych. Dzięki temu jest gdzie usiąść, można coś zjeść, pograć w tenisa czy ping-ponga.

 

Wieś po odnowieniu parku zabrała się za kościół. Mieszkańcy odnawiają go, remontują schody, chodniki i ogrodzenia, niebawem zabiorą się za elewację.

 

– To, co robimy w naszej wiosce, robimy dla siebie i dla naszych dzieci. Zwłaszcza dla nich – podkreśla pan Henryk.

 

Godzieszowa intensywnie rozbudowuje się w ostatnich latach. Pojawiło się tam sporo napływowych mieszkańców.

 

– Postaraliśmy się stworzyć dobrą atmosferę, by poczuli się jak starzy mieszkańcy. Nawet w radzie sołeckiej mamy dwie osoby, które przeprowadziły się z miasta – wyjaśnia sołtys.

 

Kiedyś każdy w Godzieszowej miał gospodarstwo. Dzieci po powrocie ze szkoły pomagały rodzicom. Dziś to się zmienia. We wsi zostało dwóch, trzech gospodarzy. Na dzieciaki po szkole czeka park i plac zabaw. Wraz z tymi zmianami odmianę przeszli także jej mieszkańcy, a jest ich 360–380 w około 100 rodzinach. Nie wszyscy w gminie Długołęka się zameldowali.

 

– Porozmawiałem z mieszkańcami bez meldunku, aby podatki płacili tam gdzie mieszkają. Dzięki temu wpływy do budżetu będą większe i coś będzie można robić – mówi sołtys.

 

Fundusz sołecki Godzieszowej nie jest imponujący. Wieś otrzymuje 4700 zł rocznie. Pieniądze przeznaczane są na promocję wioski czy prezenty na Dzień Dziecka.

 

Najważniejszą obecnie bolączką Godzieszowej jest brak chodnika przy drodze powiatowej do pobliskiego Siedlca. Dzieci z Godzieszowej muszą chodzić tam do szkoły, a mieszkańcy do apteki w pobliżu. Znajduje się tam przystanek szynobusu oraz sklepy. Tymczasem drogę tę upodobali sobie kierowcy skracający sobie drogę, a jadący z Wrocławia do Trzebnicy i Poznania.

 

– Na tej drodze zdarzył się już jeden wypadek śmiertelny. Było też wiele nieodnotowanych przez policję potrąceń – uzasadnia Miziniak. – Nasilenie ruchu w niektórych godzinach jest tak duże, że nie można przejść na drugą stronę. W powiecie ciągle mówią, że nie ma pieniędzy. A nam najbardziej zależy na bezpieczeństwie, szczególnie dzieci i osób starszych, które zazwyczaj poruszają się pieszo lub rowerami.

 

Paweł Kuroczycki

 

 

 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. kwiecień 2024 02:45