StoryEditorŻycie wsi

Własną tragedię przekuła w pomoc dla niepełnosprawnych dzieci

02.05.2019., 17:05h
Uśmiechnięta, ciepła, świetnie zorganizowana. Lucyna Wawreszuk, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Hajnówce, zaprasza do gabinetu. Tragedia, która dotknęła ją wiele lat temu, wpłynęła na decyzję o podjęciu pracy na rzecz dzieci niepełnosprawnych intelektualnie.

Niepełnosprawności trzeba się nauczyć

Funkcję dyrektora placówki pełni od 2012 roku. Jednak pracę z dziećmi niepełnosprawnymi intelektualnie podejmuje wiele lat wcześniej. Związana jest z nią od początku swojej aktywności zawodowej.

– Moja historia rozpoczęła się trzydzieści pięć lat temu, kiedy sama urodziłam chore dziecko. Moje życie obróciło się wtedy o 180 stopni – opowiada.

Wszystko „po coś”

Kształci się w studium wychowania przedszkolnego, planuje zostać wychowawcą przedszkolnym, bo zawsze lubiła dzieci. Kiedy na świat przychodzi syn dotknięty licznymi schorzeniami, postanawia przekierować swoje plany zawodowe na tory pedagogiki specjalnej.

Tuż po ukończeniu studium wychowania przedszkolnego rozpoczęłam edukację na Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Uznałam, że powinnam zdobyć wiedzę na temat tego, jak pomóc włas­nemu dziecku – mówi.

Kończy trzyletnie uzupełniające studia magisterskie na kierunku rewalidacja niepełnosprawnych intelektualnie. Interesuje ją również tzw. wczesne wspomaganie rozwoju – specjalistyczne zajęcia, mające poprawiać od urodzenia sprawność dzieci z różnego rodzaju deficytami.

Kolejne tragedie, które w ciągu najbliższych lat dotykają Lucynę Wawreszuk, to śmierć niepełnosprawnego dziecka, narodziny drugiego chorego syna i jego odejście wkrótce po przyjściu na świat. Dzięki własnym doświadczeniom rozumie rodziców niepełnosprawnych intelektualnie dzieci jak nikt. Wspiera również tych, którym trudniej o profesjonalną pomoc, jaką oferują duże miasta.

Marzyłam o tym, żeby szkolnictwo specjalne w naszych stronach wyglądało nieco inaczej. Jeździłam po innych placówkach,  szukałam ciekawych rozwiązań. W pewnym sensie to było szaleństwo – wspomina. – Było warto podjąć trud. Nasza placówka cieszy się uznaniem, mamy wspaniałą kadrę, kształcimy dzieci zgodnie z najnowszą wiedzą.

Jej życie osobiste nabiera kolorów. Po latach nieszczęść na świat przychodzą zdrowe dzieci. Dorośli dziś córka i syn są ogromną radością i dumą.

Widocznie tak miało być, a wszystko dzieje się „po coś” – przekonuje dyrektor ośrodka.


Uczniowie ośrodka w Hajnówce oswajają lokalną społeczność z odmiennością, jaką jest niepełnosprawność
  • Uczniowie ośrodka w Hajnówce oswajają lokalną społeczność z odmiennością, jaką jest niepełnosprawność

Oswajamy odmienność

Szkolnictwo specjalne w powiecie hajnowskim funkcjonuje już od przeszło 55 lat, zaś Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Hajnówce utworzono w 2012 roku. To jedyna tego typu placówka w regionie, która umożliwia realizację obowiązku szkolnego osobom z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim, umiarkowanym, znacznym i głębokim, a także z cechami autyzmu oraz niepełnosprawnościami sprzężonymi – do dwudziestego piątego roku życia. Z kolei dzieci już od urodzenia objęte są wczesnym wspomaganiem rozwoju (WWR).

Uczniowie przyjmowani są do szkoły podstawowej i ponadpodstawowej na podstawie orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego. Każdy z podopiecznych objęty jest indywidualnym programem edukacyjno-terapeutycznym. Niewielkie, zazwyczaj 2–6-osobowe klasy, gwarantują indywidualne podejście do każdego. W ramach ośrodka dzieci mogą uczęszczać na zajęcia logopedyczne, rehabilitacyjne, taneczne, plastyczne czy teatralne, terapii integracji sensorycznej, psychologiczno-pedagogiczne czy logorytmiczne. Dużym zainteresowaniem cieszą się zajęcia dogoterapii (terapia z psami). Co ważne, w ramach WWR organizowane są spotkania dla rodziców, którzy uczą się, jak postępować z dzieckiem dotkniętym niepełno­sprawnością.


Lucyna Wawreszuk w pomoc podopiecznym placówki i ich rodzinom wkłada całe serce
  • Lucyna Wawreszuk w pomoc podopiecznym placówki i ich rodzinom wkłada całe serce
Wśród naszych podopiecznych są dzieci nie tylko z miast, ale i ze wsi. Te, które mieszkają w odleglejszych miejscowościach, korzystają z zakwaterowania w internacie. Mieszkańcy terenów wiejskich z pokorą przyjmują chorobę swoich dzieci. Nie wiedzą, co to znaczy wstyd. Częściej zdarza się, że to dzieci z miast za wszelką cenę wysyłane są do „normalnej” szkoły – mówi Lucyna Wawreszuk.

Naprzeciw potrzebom

Od 2012 roku dzieci kształcą się w nowo wyremontowanym 90-letnim budynku znajdującym się w centrum Hajnówki. Początkowo lokalizacja ośrodka budziła sprzeczne uczucia pracowników placówki.

Dziś powoli oswajamy się z niepełnosprawnością fizyczną, która jeszcze kilkadziesiąt lat temu budziła lęk, a nawet niechęć. Obecnie nikogo nie dziwi widok osoby na wózku inwalidzkim. Nieco trudniej bywa, niestety, z niepełnosprawnością intelektualną – mówi Lucyna Wawreszuk. – Na szczęście, nie spotkaliśmy się z negatywnymi reakcjami.

Nauczyciele i terapeuci z ośrodka socjalizują dzieci na każdym kroku. W ramach Klubu Wolontariusza odwiedzają schronisko, spotykają się z uczniami z sąsiednich szkół, jeżdżą na wycieczki, uczestniczą w zawodach sportowych i festiwalach artystycznych. W planach jest również utworzenie tzw. mieszkań treningowych.

– Pod okiem opiekuna uczyliby się w nich samodzielnego życia: przygotowywania posiłków, prania, prasowania, sprzątania, robienia zakupów, dysponowania pieniędzmi. Nocowaliby tam. Na zagospodarowanym placu wokół budynków założyliby ogródek kwiatowy i warzywny – snuje plany dyrektor placówki.


Podopieczni ośrodka uczą się na każdym kroku. Przygotowanie jajecznicy z kiełbaskami to też przecież umiejętność
  • Podopieczni ośrodka uczą się na każdym kroku. Przygotowanie jajecznicy z kiełbaskami to też przecież umiejętność
W 2016 roku ośrodek pozyskał dodatkowy budynek przeznaczony pod warsztaty treningowe, gdzie odbywają się zajęcia kulinarne, ogrodnicze i krawieckie.

Zachęcam każdego rodzica dziecka niepełnosprawnego intelektualnie, aby podjął edukację o profilu terapeutycznym, posiadł choć podstawową wiedzę na temat tego, jak mu pomóc. Najważniejsze to nie obwiniać się za to, że dziecko urodziło się chore. Niepełnosprawności przecież się nie planuje. Najczęściej przychodzi nagle: w wyniku wypadku, choroby albo od urodzenia. Trzeba się jej „nauczyć”. I pamiętać, że dziecka nie kocha się „za coś”, ale „pomimo czegoś” – kończy Lucyna Wawreszuk.

Małgorzata Janus
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. kwiecień 2024 15:53