Rolnik zasiał pszenicę ozimą w dawce około 250 kg/ha. Zboże szybko i równomiernie wzeszło, a wegetacja przebiegała bez problemów. Te zaczęły się wraz z początkiem fazy krzewienia.
– Na początku października pojawiły się pierwsze ślady jeleni. Z każdym kolejnym tygodniem było ich więcej. Zwierzęta, które pasły się na pszenicy, czego nie zjadły, to stratowały. Pewnego razu naliczyłem z 70 sztuk. Było ciepło i żer trwał też w listopadzie oraz grudniu – opowiada Józef Gawłowski, który w sporze z kołem łowieckim jest pełnomocnikiem syna.
Rolnik twierdzi, że telefonicznie zgłaszał fakt niszczenia plantacji miejscowemu kołu. Podobnie było wiosną tego roku. Jelenie korzystały z pszenicy obficie. W efekcie pojawiły się warunki sprzyjające zachwaszczeniu wtórnemu.
– Dzwoniłem przez całą wiosnę. Zgłaszałem kolejne szkody wyrządzane nie tylko przez jelenie, ale także dziki i sarny. Moje telefony pozostawały bez odpowiedzi. W końcu powiedziano mi, że mam przestać męczyć myśliwych, tylko dać im znać przed zbiorem. Mieli przyjechać i oszacować stan plantacji – twierdzi Gawłowski.
Plantacja była w niekorzystnym położ...