StoryEditorWiadomości rolnicze

Warzy podpuszczkowe dla relaksu

25.06.2020., 13:06h
Twarogi, podpuszczkowe, ricotty. Renata Gumuła kilka lat temu nie tylko odkryła niezwykły ich smak, ale też terapeutyczną moc. Dziś jeździ z nimi na miejski targ, gdzie rozchodzą się w ciągu godziny.

Do Cichej Góry przyszła za mężem z sąsiedniej wioski. Miała w kieszeni dyplom kucharza-cukiernika. Popracowała kilka lat, ale nigdy nie planowała kariery w tym zawodzie. Trochę pomagała mężowi w gospodarstwie, w którym zawsze było „kilka krówek, kilka świnek”. A potem otworzyła w mieście sklep odzieżowy. Zrezygnowała po kilku latach, kiedy wokół urosła konkurencja i biznes przestał się opłacać. Wróciła do pracy w obejściu. Zbudowali z mężem oborę, kupili kilkadziesiąt sztuk bydła.

– Nasze mleko jedzie dziś do Strzelec Krajeńskich. Dwa lata temu ograniczyliśmy hodowlę – z powodu suszy nie dawaliśmy rady z żywieniem. Co zarobiliśmy, to wydawaliśmy na kiszonkę. Dziś mamy dwadzieścia siedem krów – opowiada Renata.

Ser jak lekarstwo
Chleb smarowali masłem ze spółdzielni w Nowym Tomyślu. Ale Renata zawsze lubiła jeść swojskie produkty – czasem zrobiła twaróg, czasem upiekła chleb. Znajomi przychodzili, smakowali, trochę brali do domu. A Renata przekonywała się do produkcji na większą niż domowa skalę.

– Sąsiadka robiła sery. Zaczęłam szperać, czytać, podpytywać ją. Ale niechętnie zdradz...

Pozostało 77% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
11. grudzień 2024 10:04