StoryEditorWiadomości rolnicze

Apele...

17.08.2015., 11:08h
Rosyjskie władze postanowiły niszczyć przemycaną do ich kraju żywność z Unii Europejskiej. Ten pomysł, mający raczej cel propagandowy, spotkał się z krytyką małej części rosyjskich mediów i apelem polskiego ministra rolnictwa. Marek Sawicki wystąpił z apelem do prezydenta Władimira Putina twierdząc, że „w naszej słowiańskiej tradycji niszczenie żywności i niszczenie chleba jest uznawane za bardzo ciężki grzech”. Zgodnie z zasadą, „uderz w stół...” odezwały się nożyce. 

Nasz minister doczekał się od Siergieja Andriejewa, ambasadora Rosji, odpowiedzi godnej Borisa Aristowa, który reprezentował w Polsce ZSRR w latach 1978–1983. Ambasador zrugał ministra za obraźliwy dla strony rosyjskiej styl, wypomniał liczne problemy polskich producentów z jakością oraz polskie dzieci, które nie dojadają. Takie apele mogą mieć jeszcze jeden skutek – kiedy wojna na Ukrainie się skończy, na półki w moskiewskich sklepach wrócą holenderskie i francuskie sery, hiszpańskie albo włoskie szynki, a nasze zakłady przetwórcze ciągle będą miały kłopoty z kontrolami przedstawicieli Rossielchoznadzoru, którzy znajdą w polskiej żywności pozostałości antybiotyków, pestycydów albo bakterie.

Drugi apel ministra – o rezygnację z referendum i przeznaczeniu zaoszczędzonych pieniędzy na pomoc suszową – trzeba docenić. Choćby z tego powodu, że w Warszawie wreszcie dostrzeżono suszę, o której piszemy już od ponad dwóch miesięcy. Szkoda, że deklarowana pomoc jest iluzoryczna, a droga do jej otrzymania jest bardzo długa i trudna. Szkoda też, że minister nie wytłumaczył, dlaczego komisje szacujące szkody nie biorą pod uwagę upraw kukurydzy i buraków cukrowych. 

 

– Czy kryzys na rynku mleka skończy się jeszcze w tym roku? – zapytał telefonicznie redakcję 39-letni rolnik, którego gospodarstwo zostało zdemolowane przez suszę. No cóż, jak by tak miało się stać, pierwszy trąbił by o tym minister Marek Sawicki – próbując przekuć tę optymistyczną zapowiedź na wyborcze głosy. Wszak kampania wyborcza do parlamentu już trwa, mimo że do wyborów parlamentarnych pozostały dwa miesiące. W kwestii oceny długości kryzysu mleczarskiego jesteśmy bardzo ostrożni i nie chcemy stwarzać tutaj żadnych złudzeń. Bowiem – według nas – pierwsze objawy jego przełamania będą widoczne w drugiej połowie przyszłego roku. Można jednak usłyszeć bardziej niepokojące opinie typu: jeszcze 3–4 lata na rynku artykułów mleczarskich będzie źle! A to oznacza upadek tysięcy gospodarstw i kilkudziesięciu zakładów mleczarskich. Najczęściej tych średniej wielkości, które są zbyt duże, by zmieścić się w jakąś niszę rynkową albo żyć tylko z rynku lokalnego, a jednocześnie są zbyt małe, aby być partnerem dla wielkich sieci handlowych. Oby te przepowiednie się nie sprawdziły! Trzeba być jednak przygotowanym na najgorsze. Apelujemy, by rząd już teraz zaczął opracowywać działania osłonowe! Wszak nie można dopuścić do tego, aby setki milionów złotych zainwestowane w te zakłady i w modernizację mlecznych gospodarstw poszły w błoto. Ale najgorszą konsekwencją tego kryzysu może być to, że dziesiątki tysięcy ludzi – chodzi tutaj o rolników i pracowników wraz z rodzinami – zostaną bez środków do życia. Dlatego już teraz rząd powinien pomyśleć o tym, aby zagrożone utratą płynności finansowej firmy mleczarskie miały zapewnione gwarancje kredytowe – uzyskane szybką ścieżką – z Banku Gospodarstwa Krajowego. Wszak kłopoty finansowe spółdzielni mogą wynikać także z tego powodu, że rolnicy przestaną płacić za zakupione poprzez spółdzielnie pasze, nasiona, folię czy też paliwo albo też nie będą mieli pieniędzy na kary. A susza tylko wzmocniła kryzys. Na pierwszy ogień pójdą zadłużone w bankach gospodarstwa. Dla nich rząd powinien uruchomić dopłaty do spłaty kapitału zaciągniętych kredytów. Tak, do kapitału, a nie odsetek, bo te są obecnie stosunkowo niskie. To rozwiązanie powinno być stosowane dla wszystkich poszkodowanych rolników – nie tylko producentów mleka. 

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 12:41