StoryEditorDopłaty

Kowalczyk: wyciągamy rękę do rolników, którzy przetrwali w produkcji świń

14.06.2022., 06:06h
Wprowadzenie dopłat do nawozów nie miało bezpośrednio przyczynić się do spadku ich cen w punktach sprzedaży. Ministerstwo rolnictwa chciało ograniczyć gwałtowny spadek ich stosowania, co mogłoby się negatywnie przełożyć na wielkość produkcji zbóż w naszym kraju. O tym m.in. mówił 30 maja wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk podczas spotkania z rolnikami w Gminnym Ośrodku Kultury w Kęsowie w powiecie tucholskim.

Niemcom przeszkadzały dopłaty do nawozów

– Nie możemy ryzykować spadku plonów. Czekają nas trudne czasy i musimy zagwarantować bezpieczeństwo żywnościowe. Często rozmawiam z ministrem rolnictwa Ukrainy. Polityka Rosji jest bezwzględna. Niszczone są pola, strzela się do rolników, którzy na nie wjeżdżają, grunty rolne są minowane. Władze Ukrainy szacują, że zbiory mogą być o połowę niższe niż w poprzednim roku. Będzie to ogromna tragedia, ponieważ połowa produkcji Ukrainy to więcej niż cała u nas – mówił minister Kowalczyk.

W 2021 roku zbiory zbóż i kukurydzy w Ukrainie wyniosły około 90 mln t. Najwięcej zebrano kukurydzy (ponad 42 mln t) i pszenicy (przeszło 32 mln t). W Polsce według danych GUS zebrano 27 mln t zbóż i 7,5 mln t kukurydzy.

Ucierpią więc kraje Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, które sprowadzały do siebie ukraińskie zboże. Kolejne utrudnienie stanowi blokada portów czarnomorskich. Po żniwach na światowych rynkach zboża będzie znacznie mniej. Może go w niektórych miejscach wyraźnie brakować, a to przełoży się na jeszcze większy wzrost cen.

W Polsce zboża nie zabraknie. Mamy stosowne zapasy, musimy je odbudować i dlatego tak ważne jest prowadzenie w dalszym stopniu intensywnej produkcji. Bez nawozów jest to niemożliwe – mówił minister Kowalczyk.

Szef resortu rolnictwa przyznał, że dopłaty do nawozów to program rekordowy. Pomoc wyniesie około 4 mld zł. W całości będą to środki pochodzące z bud­żetu państwa. Na ich uruchomienie zgodę musiała wydać Komisja Europejska. Z pomocy skorzysta 350–400 tys. rolników. Pod koniec maja ARiMR szacowała, że właśnie tyle zostało złożonych wniosków o dopłaty.

Dopłaty spotkały się z protestami niemieckich rolników, którzy uważają, że jest to niedozwolona pomoc publiczna. My jednak otrzymaliśmy na nią zgodę. Cieszę się, że skorzystają z niego gospodarstwa nie tylko statystycznie pobierające dopłaty, ale takie, które faktycznie są aktywne i prowadzą produkcję rolną – mówił Henryk Kowalczyk.

Dopłaty do loch będą kontynuowane

Minister odniósł się także do sytuacji gospodarstw prowadzących produkcję trzody chlewnej. Przyznał, że kwestie związane z ASF były najbardziej palącym problemem, kiedy obejmował fotel ministra rolnictwa. Miało to miejsce w sytuacji załamania cen rynkowych. Między innymi dlatego została przeprowadzona akcja ratunkowa – aby ograniczyć liczbę likwidowanych stad.

– Po załamaniu rynku chińskiego trzoda produkowana była siłą rozpędu jeszcze przez kilka miesięcy. Wstrzymanie importu wieprzowiny z Unii Europejskiej zmieniło całkowicie sytuację. Unia produkuje więcej, niż potrzebuje, nadwyżek nie ma gdzie sprzedać. Ilość rynków jest ograniczona. Wieprzowiny nie można wyeksportować do krajów arabskich, które są dużymi rynkami zbytu, ale ze względów kulturowych i religijnych nie są zainteresowane takim mięsem. Kryzys spowodował, że część rolników w Unii zaczęła likwidować produkcję świń. To dlatego wprowadziliśmy program dopłat do loch realizowany od listopada do końca marca. Jego limit wynosił 400 mln zł. Trochę go przekroczyliśmy – do 450 mln zł – informował Kowalczyk.

Wicepremier zauważył, że w marcu z powodu wzrostu cen program nieco stracił na aktualności, ale zauważywszy, że branża poprawiła rentowność, resort rolnictwa postanowił go kontynuować. Zostanie przedłużony o kilka tygodni, jednak ogólna kwota pomocy dopłacanej do loch będzie mniejsza.

Wyciągamy rękę do rolników, którzy przetrwali w tej branży. Producenci trzody chlewnej byli w ciągu ostatnich wielu miesięcy bardzo pokrzywdzeni. W Unii musi nastąpić redukcja pogłowia trzody chlewnej. Musimy produkować w Unii tyle tego mięsa, ile damy radę zjeść. Oczywiście trochę możemy sprzedać do Ukrainy, ale nie po wyższych cenach niż są na rynkach światowych. Dopóki nie spadnie produkcja w Unii, trudno będzie prognozować opłacalność produkcji. Obecnie jest lepiej niż rok temu o tej porze, ale po uwzględnieniu cen surowców paszowych opłacalność produkcji mięsa wieprzowego nadal nie jest wystarczająca – mówił w Kęsowie minister rolnictwa.

Zmiany w PROW od jesieni

Poinformował także rolników, że trwa okres przejściowy dla realizacji PROW. Komisja Europejska kolejną perspektywę zamierza uruchomić na lata 2023–2027. Formalnie poprzedni program obowiązywał do 2020 roku. Zostało z niego wiele środków, między innymi na restrukturyzację małych gospodarstw czy wsparcie dla młodych rolników.

Staramy się wdrożyć nowe działania, które pozwolą na zagospodarowanie środków finansowych odpowiednio dobrych dla rolników. Chcemy wprowadzić dopłaty do energii odnawialnej, budowę instalacji fotowoltaicznych z magazynami energii oraz pomp ciepła. Chcemy, aby dofinansowanie wynosiło 50%. Zgłosiliśmy te plany Komisji Europejskiej i czekamy na odpowiedź. Sądzę, że działanie to będzie zatwierdzone w lipcu. Wczesną jesienią ARiMR powinna zacząć wdrażanie tych działań – zapowiedział Henryk Kowalczyk.

Tomasz Ślęzak
fot. T. Ślęzak

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 17:35