StoryEditorWiadomości rolnicze

Wydajność w parze z długowiecznością

12.06.2014., 12:06h
Zazwyczaj za dobrą wydajnością stoi krótki okres użytkowania krów. Przykładem na to, że można osiągnąć wysoką mleczność stada przy długim okresie użytkowania krów jest gospodarstwo Grzegorza Biernackiego z Wólki Soseńskiej w powiecie siedleckim.   

Pod względem średniej wydajności stada Grzegorz Biernacki w 2013 roku zajął 2 miejsce w powiecie siedleckim. Jego krowy dały średnio 10 558 litrów mleka o zawartości tłuszczu na poziomie 4,31% i białka 3,42%. Natomiast średnia długość użytkowania krów mlecznych wynosi 4,2 laktacje. Zapytaliśmy zatem właściciela, jak udaje mu się osiągnąć tak dobre wyniki.

Sztuki tylko własne

– Praktycznie cały czas bazujemy na sztukach ze swojej hodowli. Nie mamy ani jednej pochodzącej z importu. Jedynie około 8 lat temu sąsiad likwidował gospodarstwo i zakupiliśmy od niego dwie jałówki. Cały czas pracujemy nad genetyką naszego stada. Na początku wybieraliśmy tylko buhaje z Mazowieckiego Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt z Zakładu w Żelkowie, później podstawą była firma ABS, czyli buhaje amerykańskie. Teraz znowu jest Żelków, ale zamiast ABS doszło jeszcze nasienie z Wielkopolskiego Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt – mówi pan Grzegorz.

Przy doborze buhajów hodowca zwraca uwagę głównie na długowieczność.

– Dobieram buhaje indywidualnie do danej krowy. Nie zależy mi już na zwiększeniu wydajności. Gdy policzy się dokładnie koszty produkcji mleka, to przy tym poziomie produkcji zwiększenie wydajności nie przekłada się na zwiększenie zysków z produkcji mleka. Wszelkie dodatki paszowe niezbędne przy dużej wydajności są bardzo drogie. Wydaje mi się, że najbardziej opłacalną wydajnością jest 10 a może nawet 9 tys. litrów mleka. Oczywiście zdarzają się wyjątkowo krowy bezproblemowe, u których duża wydajność nie pociąga za sobą dodatkowo zbyt dużych kosztów. Wraz z doskonaleniem takiej cechy jak długowieczność, wydajność i tak idzie w górę. Jednak w naszym gospodarstwie ta cecha nie jest brana pod uwagę przy wyborze buhajów do inseminacji – mówi Grzegorz Biernacki.

Jałówek pod dostatkiem

Krowy Grzegorza Biernackiego utrzymywane są w oborze z 1979 roku o wymiarach 12 m na 30 m. Po przeprowadzonych modernizacjach jest w niej 40 stanowisk. W związku z tym brakuje miejsca na zwiększenie stada krów mlecznych. Młodzież i krowy zasuszone utrzymywane są w dwóch innych budynkach, które także są już zapełnione.

– Na koniec ubiegłego roku średnia długość użytkowania krów mlecznych w naszym gospodarstwie wynosiła 4,2 laktacje. Z tego co się orientuję, jest to wynik powyżej średniej holenderskiej, gdzie krowy z wydajnością 100 tys. liczone są w tysiącach, a u nas jest to zaledwie kilkadziesiąt sztuk w całym kraju. Dzięki takiemu wynikowi nie musimy się martwić o jałówki na remont stada. Ostatnio nawet zaczyna się tworzyć mała nadwyżka jałówek, a na zwiększenie stada nie mamy już miejsca, bo przecież obory się nie rozciągnie. Żadna modernizacja nie ma sensu, bo wystarczyłaby jedynie na 2 – 3 lata i dalej byłby problem z miejscem dla krów. Sporym nakładem kosztów można by utworzyć 8 dodatkowych stanowisk, ale to pomogłoby tylko doraźnie – tłumaczy hodowca.

Na razie gospodarz nie planuje budowy obory, ale nie zaprzecza, że myśli o takiej inwestycji. Nowa obora byłaby wolnostanowiskowa, a jeśli chodzi o system doju, to raczej byłaby to hala udojowa.

Pan Grzegorz uważa, że długi okres użytkowania krów w jego gospodarstwie jest zasługą prawidłowej opieki weterynaryjnej i samego lekarza weterynarii.

– Jeden lekarz w moim gospodarstwie zajmuje się tylko rozrodem, zaś drugi zajmuje się wszystkim oprócz rozrodu. Standardowo miesiąc po wycieleniu wykonywane jest badanie ultrasonografem, następnie sprawdzana jest czystość macicy, a później, jeśli wszystko jest dobrze, przeprowadzana jest inseminacja. Miesiąc po niej ponownie wykonuje się badanie USG. W trzecim miesiącu ponownie za pomocą USG potwierdza się ciążę. To rozwiązanie sporo pomogło. Kiedyś czekało się na ruję podając hormony i nie zawsze był efekt. Teraz robi się badanie ultrasonografem i widać np. czy nie ma cyst na jajnikach, czy nie ma nacieków na macicy. Jeśli jest jakiś naciek, to wystarczy płukanka i inseminacja jest skuteczna. Na te wszystkie badania w ciągu roku wydaję mniej więcej równowartość jednej jałówki, ale uważam, że warto to robić – wyjaśnia
gospodarz.

Wzrost wydajności pierwiastek

Już ponad 2 lata temu wydajność mleczna stada krów znacznie wzrosła przekraczają, próg 10 tys. litrów mleka. Właściciel nie znajduje jednoznacznej odpowiedzi dlaczego właśnie wtedy udało się przekroczyć tę nieosiągalną dla wielu wydajność. Częściowo wiąże to z zakupem wozu paszowego. Od 4 lat pasza przygotowywana i zadawana jest przy użyciu wozu paszowego Alimamix RMH Mixell 10 o pojemości 10 m3.

– Jakieś dwa lata temu nastąpiła poprawa wydajności mlecznej u pierwiastek. Ten fakt można powiązać z wprowadzeniem wozu paszowego, na którym skorzystały krowy oraz jałówki. Jałówki otrzymują resztki PMR-u krów mlecznych. Są one wprawdzie dobrze przebrane przez krowy, ale odchowywane w ten sposób jałówki są dobrze wyrośnięte.

 Do wozu jako pierwszy składnik PMR-u dawana jest słoma w ilości 0,5 kg na sztukę, następnie wrzucana jest sianokiszonka w ilości 12,5 kg na sztukę. Po niej wsypywana jest kiszonka z kukurydzy w ilości 25 kg na sztukę. Oprócz tego w skład PMR-u wchodzi jeszcze koncentrat białkowy w dawce około 2,5 kg na sztukę, witaminy i kreda paszowa. Oprócz PMR-u podawana jest mieszanka energetyczna De Heus Z9 zawierająca 19% białka i 7 MJ energii. Najlepsze sztuki otrzymują do 9 kg tej paszy. Podawana jest ona dwa razy dziennie, rano i wieczorem. W południe, żeby zachęcić krowy do lepszego pobierania paszy, otrzymują one od 0,5 do 1 kg, śruty zbożowej z własnego gospodarstwa.

– Dla krów po wycieleniu robię korektor energetyczny. W jego skład wchodzi – tłuszcz chroniony, kukurydza mielona i koncentrat białkowy – uzupełnia pan Grzegorz.

Józef Nuckowski

 
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 12:34