StoryEditorWiadomości rolnicze

Rolnik może słono zapłacić za przechowywanie nawozu na zewnątrz. Czy to koniec jego gospodarstwa?

22.01.2023., 09:01h
Przechowywania saletry amonowej na dworze jest niezgodne z przepisami. Nie wszyscy rolnicy o tym wiedzą, a to może oznaczać kłopoty. Problemy są pewne, gdy o przepisach dotyczących nawozów dowie się ktoś z sąsiadów i zrobi z tej wiedzy użytek. 

Sąsiad nie akceptuje rolniczej działalności i pisze doniesienia

W grudniu ub. roku opisaliśmy historię Krzysztofa Pędraka z Hrubieszowa. Na działce w pobliskim Dziekanowie ma bazę swojego 60-ha gospodarstwa. Nie akceptuje tego sąsiad. Wysyła skargi i doniesienia do instytucji kontrolnych. W efekcie od kilkunastu lat chlebem powszednim rolnika są kontrole, wizyty policji i sprawy sądowe. Zdecydowana większość z kontroli nie stwierdziła na działce w Dziekanowie żadnych nieprawidłowości.

Jednak skutki ostatniej z kontroli gospodarstwa mogą dotknąć nie tylko Krzysztofa Pędraka. Otóż WIOŚ w Lublinie stwierdził w grudniu, że rolnik nie może przechowywać na swojej działce saletry amonowej. Inspektorzy zdecydowali, że może mieć nawóz na działce do kwietnia. Co potem? I co z innymi, którzy przechowują nawóz w ten sam sposób?

Rolnik obawia się o przyszłość swojego gospodarstwa

- W dwóch budynkach garażowych, które mam na działce nie zmieszczę nawozów. Zresztą nie są wentylowane ani ogrzewane, więc nie zapewniłbym w nich zimą temperatury między 5 a 20 stopni C lub od 0 do 30 (wymagania zależą od producenta). A na niewielkiej działce nie ma miejsca na kolejny budynek specjalnie pod nawozy azotowe, bo przecież nie mogą być one przechowywane razem z innymi nawozami. Czyli to chyba koniec naszego gospodarstwa – mówi Krzysztof Pędrak. – Nie będę przecież przechowywał nawozów u znajomych rolników, choć mam takie propozycje. Nie chcę ściągnąć na nich gniewu sąsiada, który zapewne szybko zapewni im kontrole urzędników i wizyty policji.

Opublikowany w grudniu artykuł w „TPR” miał reperkusje. Sprawą zainteresował się „Polsat”, który przygotował własny reportaż na ten temat. A Krzysztof Pędrak został zaproszony do Lubelskiej Izby Rolniczej. 29 grudnia wypowiedział się przed połączonymi izbami powiatowymi: lubelską i puławską. - Sąsiad nasyła od nas kontrole od 16 lat, izba rolnicza to nasza ostatnia nadzieja – mówił do zgromadzonych. Zaznaczył, że szczególnie dają mu się we znaki kontrole z inspekcji środowiska. Ta najnowsza, z końca ub. roku, dotyczyła m.in. właśnie przechowywania nawozów.

Żadna instytucja wcześniej nie zgłaszała zastrzeżeń

Rolnik obecnie magazynuje Pulan wyprodukowany przez Grupę Azoty. Ustawił go na działce w Dziekanowie oryginalnych opakowaniach, na metalowych paletach, zabezpieczony plandekami przed promieniami słonecznymi i wilgocią. Co jest więc nie tak? Decydujący ma być fakt, że saletra nie jest przechowywana w wentylowanym budynku.

Rolnik kontynuuje: - Zawsze przechowywałem okresowo nawozy na zewnątrz odpowiednio je zabezpieczając zgodnie z zasadami dobrych praktyk rolniczych i żadna instytucja nigdy nie miała zastrzeżeń. Nawet WIOŚ, który w 2021 r. nie stwierdził nieprawidłowości w tym zakresie. Tymczasem w listopadzie usłyszałem podczas kolejnej kontroli WIOŚ, że taki sposób przechowywania jest nieprawidłowy, stwarza zagrożenie dla ludzi i zwierząt a nawet, że teraz z nawozami już się nie wywinę. Jestem przekonany, że ten wynik kontroli wykorzysta sąsiad, który poda mnie do sądu i w ten sposób zostanę przestępcą. Zapewne ucierpię też finansowo, bo informacja trafi do ARiMR, która może nałożyć karę.

Rolnik jest rozgoryczony tą sytuacją. Mówi, że w okolicy nie brakuje podmiotów - podkreśla że nie są to rolnicy - które przechowują saletrę na dworze nie dbając o zabezpieczenia i instrukcję przechowywania i nikomu włos z głowy nie spadł. - W błocie, wodzie, śniegu, bez zabezpieczeń i byle jak - mówi. - Ale to u mnie są ciągle kontrole z WIOŚ i innych instytucji.

Jak w takim razie przechowywać saletrę zgodnie z instrukcją?

Krzysztof Pędrak opowiedział też zgromadzonym w Lublinie rolnikom, że w rozmowie z przedstawicielem managementu Grypy Azoty usłyszał, że werdykt WIOŚ dotyczący przechowywania nawozów to „nadinterpretacja”. Ale usłyszał nieoficjalnie. Bo już w oficjalnej odpowiedzi na moje pytanie przesłanej przez rzeczniczkę Grupy Azoty Monikę Darnobyt firma informuje m.in:
„Zgodnie z zaleceniami wskazanymi w karcie charakterystyki Nawozu Pulan®, w celu zachowania dobrych właściwości fizycznych i chemicznych oraz w celu zachowania wymogów bezpieczeństwa, powinien być on przechowywany jedynie w oryginalnych opakowaniach, w czystych, suchych i wentylowanych budynkach, zabezpieczonych od strony podłoża przed przenikaniem wilgoci. Przestrzeganie wszystkich wytycznych gwarantuje zachowanie jakości produktu i bezpieczeństwo obrotu nim.” W otrzymanych mailu temperatura 30 stopni C podana jest jako maksymalna, w której może Pulan być przechowywany. Nie ma podanej temperatury minimalnej.

Krzysztof Pędrak został zapewniony w Lubelskiej Izbie Rolniczej, że nie zostanie w tej sprawie zostawiony sam sobie i może liczyć na wsparcie.

Lubelski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska: nie nękamy rolnika

Małgorzata Skwarek, zastępczyni Lubelskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, wyjaśnia, że zasady przechowywania granulowanych nawozów azotowych (minimum 28N w czystym składniku) określają w każdym przypadku dwa dokumenty: ustawa o nawozach i nawożeniu z 2007 r. oraz wytyczne przechowywania określane w instrukcji lub etykiecie przez producenta danego nawozu.

Potwierdza, że kontrola WIOŚ z 2021 r. nie stwierdziła na działce Krzysztofa Pędraka nieprawidłowości w tym zakresie, mimo że nawozy były przechowywane tak samo jak obecnie, a przepisy ustawy w tym zakresie nie zmieniły się. - W 2021 r. na działce znajdowała się niewielka ilość nawozów, a i ona miała w najbliższych dniach zostać rozsypana na pola. Dlatego inspektorzy ograniczyli się wówczas tylko do ustnego pouczenia – tłumaczy M. Skwarek.

A jak sprawa ma się z najnowszą kontrolą, tą z końca ub. roku? – Pierwotnie miała ona dotyczyć tylko pozytywnego dla rolnika zakończenia naszych działań kontrolnych dotyczących mycia przez niego na działce maszyn rolniczych – mówi M. Skwarek. – Ale w międzyczasie, za pośrednictwem ARiMR w Hrubieszowie, otrzymaliśmy skargę jednego z okolicznych mieszkańców dotyczącą przechowywania nawozów u pana Pędraka. Przy okazji podkreślę: żadna kontrola, ani żaden przyjazd na oględziny w tym gospodarstwie nie odbywały się z naszej inicjatywy. Wszystkie mają charakter interwencyjny, czyli są pokłosiem wpływających doniesień. Zgodnie z prawem musimy się każdym zająć. Nie może więc być tu mowy o jakiejkolwiek stronniczości, a formułowanie wobec inspektorów takich zarzutów jest krzywdzące.

Takich kontroli jak w Dziekanowie ma być więcej. Nie tylko u rolników

Wracając do nawozów. W trakcie tej ostatniej kontroli WIOŚ wystąpił o zajęcie stanowiska przez producenta nawozu zmagazynowanego w Dziekanowie, czyli do Grupy Azoty. – Opinia była jednoznaczna i nie zostawiała miejsca na interpretację. Pulan powinien być przechowywany w wentylowanym budynku – relacjonuje M. Skwarek.

Zastępczyni LWIOŚ w Lublinie informuje też, że gospodarstwo Krzysztofa Pędraka nie jest jedynym w woj. lubelskim, w którym WIOŚ sprawdzał przechowywanie nawozów. – W ub. roku w czterech przypadkach stwierdzone zostały nieprawidłowości. Obecnie trwa kontrola w jednej z firm przeładunkowych w Hrubieszowie.  W 2023 r. takich kontroli będzie więcej i nie będą one dotyczyć tylko rolników. W najbliższych dniach sprawdzimy, jak są magazynowane nawozy w przypadku jednego z producentów, czyli Grupy Azoty w Puławach – mówiła na początku stycznia M. Skwarek.

Sąsiad przekonuje, ze chce spokoju dla siebie i rodziny

Przedstawicielka lubelskiego WIOŚ informuje też, że rozmawiała z inspektorką, która była w końcu ub. roku na kontroli w Dziekanowie. – Zapewniła mnie, że nie wypowiedziała słów, o które oskarża ją rolnik i ja jej wierzę. Rozumiem stres w jakim od lat żyje ta rodzina, ale personalne zarzuty formułowane przez rolnika także wobec mnie są nieprawdziwe i bardzo przykre.

Remigiusz Prejs, sąsiad Krzysztofa Pędraka, w ub. roku w rozmowie z „TPR” mówił m.in., że zawiadamianie organów kontrolnych nie ma na celu doprowadzenia do karania sąsiada. Stwierdził, że zależy mu jedynie na spokoju jego i rodziny oraz, że oczekuje od Krzysztofa Pędraka ograniczenia hałasów do minimum, zaprzestania mycia sprzętu rolniczego na sąsiedniej działce i wykorzystywania jej zgodnie z zapisami gminnego planu zagospodarowania przestrzennego.

Krzysztof Janisławski

Fot. Krzysztof Janisławski

 

 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
27. kwiecień 2024 12:32