StoryEditorWiadomości rolnicze

Rosja się wyżywi

12.08.2014., 11:08h
Stało się to, czego wszyscy się obawiali. Wojna przekroczyła granice Ukrainy i wkroczyła do Unii Europejskiej. Na razie tylko wojna handlowa. Czy dobrze przygotowaliśmy się do niej? Znów jak bumerang powraca pytanie o fundusze promocji żywności, ich skuteczność i w ogóle przydatność dla rolników, którzy płacą na nie miliony złotych rocznie. 

Niektórzy polscy politycy bagatelizują rosyjskie sankcje i twierdzą, że polska żywność jest dobra i dlatego znajdzie zbyt na innych rynkach – głównie w południowej Azji. Tylko kiedy wejdziemy na te rynki i po jakich cenach będziemy sprzedawać naszą żywność? Tutaj żaden polityk nie potrafi dać konkretnej odpowiedzi. A przecież na tych rynkach będziemy konkurowali z żywnością z innych państw – na które to sankcję również nałożyła Rosja. Chodzi głównie o państwa UE, bowiem żywność z USA, poza gorzałą zwaną whisky, nie była w Rosji zbyt popularna. Słychać także głosy ekspertów, że nasza żywność, ta trwalsza, wjedzie do Rosji na innych „papierach” – na przykład chińskich. Jeżeli tak będzie, to za pośrednictwo będzie trzeba słono płacić. Owszem, jak swojego czasu było rosyjskie embargo na polskie mięsa czy też artykuły mleczarskie, to te produkty trafiały do Rosji na ukraińskich czy też litewskich papierach. Ale teraz sytuacja jest inna i trochę dziwna,
bowiem dużą część ukraińskiej żywności może być nadal sprzedawana do Rosji. Ale trzeba przypuszczać, że i Ukraina zostanie dotknięta podobnymi sankcjami. 

Gdzie są dziś politycy, którzy spieszyli się na kijowski Majdan, aby deklarować poparcie dla europejskich ambicji części ukraińskich oligarchów? Na dodatek skonfliktowanych z Janukowyczem lub Rosją. Warto przypomnieć, że zakaz importu słodyczy produkowanych w fabrykach obecnego prezydenta Ukrainy obowiązywał na długo przed protestami na Majdanie. Dziś zapewne nasi politycy wspierający Kijów przekonują samych siebie, że Rosjanie przyzwyczaili się do wysokiego poziomu życia. Polubili nasze sery, jabłka i kiełbasy, więc wymuszą na swoim prezydencie rezygnację z sankcji, wycofanie separatystów z Ukrainy, a może i nawet obniżenie cen gazu. Bardzo to wątpliwe. Rosja się wyżywi i żaden mieszkaniec Moskwy albo Sankt Petersburga nie będzie „umierał” za polski ser czy jabłka walcząc z rządami prezydenta Putina i premiera Miedwiediewa. Poza tym, prezydent PUTIN ma w swoim kraju ponad 70-procentowe poparcie. 

Politycy mówią z przekonaniem: Polska musi ponieść koszty w imię obrony wartości demokratycznych. Ale faktem jest, że ich dochody nie spadną. Stracą przede wszystkim nasi rolnicy, producenci mleka, jabłek i wołowiny, których można wymienić z imienia i nazwiska oraz konkretne zakłady przetwórcze, w tym spółdzielnie mleczarskie będące własnością rolników. Wiadomo też komu rosyjskie embargo nie zaszkodzi. To na przykład francuscy robotnicy budujący w stoczniach okręty wojenne dla Moskwy. Nasuwa się pytanie, czy mechanizmy unijne będą na tyle silne, aby uchronić unijnych rolników przed większymi stratami. Czy aby nie dojdzie do takiej sytuacji, że bogatsze państwa unijne znajdą jakieś inne – ukryte – formy wsparcia swoich rolników i zakładów przetwórczych, które będą finansowane z budżetów narodowych. 

Rosja co roku importuje żywność za 40 mld euro. Z tego 15 mld przypada na żywność z Unii Europejskiej. Teraz ta żywność zostanie w UE. Czy spełnią sią obawy Czesława Cieślaka, prezesa OSM Koło, który podczas niedawnego spotkania z Markiem Sawickim przestrzegał przed powtórzeniem scenariusza dla porzeczek i wiśni na rynku mleka? Powinniśmy zacząć przyzwyczajać się do myśli, że problemy związane z likwidacją kwot mlecznych będą niczym w porównaniu z tym, co nas teraz czeka nie tylko na rynku mleka, ale całej żywności. 

 

Marnym pocieszeniem jest fakt, że potanieją ośmiorniczki w luksusowych warszawskich restauracjach. Rosyjski zakaz dotyczy bowiem także ryb i owoców morza. Dzięki temu, rachunki za pogawędki ministrów i prezesów, za które płacą podatnicy, mogą być nieco niższe. 

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 13:29