StoryEditorWiadomości rolnicze

Gospodyni od sztangi i szydełka

22.04.2020., 15:04h
Na barki bierze ciężar, jakiego prawdopodobnie żadna z nas nie dźwigała. A nawet jeśli, to ona dostaje za to nagrody. W wolnych chwilach bierze do ręki szydełko i wpada w ekstazę, robiąc koronki. A na co dzień szaleje z nożyczkami i finezyjnie przystrzyga męskie brody. Justyna Niedzwiecka – prawdopodobnie jedyna kobieta ciężarowiec wśród mieszkanek wsi.

Kilka tygodni temu pisaliśmy o sołtysie Obierwi na Kurpiach. Kiedy opowiadał nam o swojej karierze zawodowej i służbie w policji, padło zdanie o jego żonie. Dygresja dotyczyła palm wielkanocnych, więc kiedy pojawiła się informacja o podnoszeniu ciężarów, sądziłam, że się przesłyszałam. Tymczasem to prawda. Dlatego nie odmówiliśmy sobie rozmowy z Justyną Niedzwiecką.

Kucharka za ladą
Od urodzenia mieszkała we wsi Kurpiewskie. W połowie podstawówki jej rodzina przeniosła się do Obierwi. Chodziło jej po głowie fryzjerstwo, ale zagapiła się i przeoczyła termin składania dokumentów, a w salonach fryzjerskich w Ostrołęce nie znalazło się już ani jedno miejsce na praktyki. Ze szkół została jej gastronomiczna.

– Strasznie nie lubiłam tej szkoły, ale zostałam kucharką. Po szkole znalazłam pracę w warzywniaku. Pozwoliła mi zarobić na wieczorową Szkołę Ogólnorolniczą w Lelisie. Zdałam tam maturę. Z zawodu jestem więc też rolniczką – opowiada Justyna.

Wtedy znała już Roberta. Znali się od szkoły podstawowej. Ona śpiewała w chórze kościelnym, on był ministrantem. Mijali się przed kościołem. I zaiskrzył...

Pozostało 86% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
15. maj 2024 15:38