– To jest jakiś horror. Zapłaciłem pół roku temu 185 000 zł za nową przystawkę do kukurydzy i do dzisiaj jej nie otrzymałem, mimo że jest wyprodukowana i stoi u producenta. Dealer, firma Rolmasz-Pol, z którą podpisałem umowę kupna-sprzedaży, nie tylko nie wywiązała się z zobowiązań, ale całkowicie zerwała ze mną kontakt. Zgłosiłem sprawę do prokuratury i do sądu, ale czekając na sprawiedliwość tylko generuję koszty, bo ponad 100 tys. złotych musiałem zapłacić za wynajęcie kombajnu do ścięcia kukurydzy – mówi nie kryjąc oburzenia Piotr Woźniak, prowadzący gospodarstwo rolne we wsi Czerwona Niwa (pow. żyrardowski). W takiej sytuacji jak on, znaleźli się też inni rolnicy.