warmińsko-mazurskie
Wielu rolników z tych powodów woli zaorać użytek i założyć go odnowa. Innych nadal kusi podsiew i przede wszystkim to, że niższymi kosztami można uzyskać korzystny skład gatunkowy traw w krótkim czasie i bez konieczności wyłączania użytku z produkcji.Kiedyś myśleli, że są skazani na torfy
Na takie dylematy zwraca uwagę młody hodowca Zbigniew Kowalczyk. Jego zdaniem istotne jest to, że przy podsiewie traw nie mamy problemu ze stratą plonu, bo jeżeli podsiejemy to trawa stara i tak zostaje. Co oznacza, że nie ma tak dużego ryzyka, jak na przykład przy pełnej rekultywacji, gdzie całą darń niszczymy zupełnie i liczymy, że wzejdzie coś nowego.– Trzeba pamiętać, że przy pełnej rekultywacji, zawsze jeden, a czasem nawet dwa pokosy w ciągu roku tracimy. A przy samym podsiewie, jeżeli nawet podsiew nie wyjdzie tak jakbyśmy chcieli, to stara trawa przecież i tak jest i zawsze coś da się zebrać – wyjaśnia rozmówca.
Myśląc o podsiewie trzeba zdawać sobie sprawę, że podsiew to nie tylko odpowiedni sprzęt i jakaś mieszanka, kryteriów jest znacznie więcej. W gospodarstwie państwa Kowalczyków podsiew wykonywany jest od...