StoryEditorWiadomości z branży

Karski: WPR powinna silniej wspierać młodych rolników

26.04.2019., 16:04h
Z profesorem Karolem Karskim, eurodeputowanym Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczącym Kolegium Kwestorów i członkiem Prezydium Parlamentu Europejskiego rozmawia Krzysztof Wróblewski. Profesor Karol Karski ubiega się po raz kolejny o mandat posła w Parlamencie Europejskim. Jest jedynką PiS-u w okręgu wyborczym, który tworzy województwo podlaskie oraz województwo warmińsko-mazurskie. Nic dziwnego, bowiem w ostatnich wyborach do  europarlamentu otrzymał w tym okręgu wyborczym prawie 70 tysięcy głosów.

W tym roku, 26 maja, po raz kolejny stanie pan w wyborcze szranki w walce o mandat eurodeputowanego. „Jedynka” Prawa i Sprawiedliwości w Podlaskiem i na Warmii i Mazurach, to nie tylko pierwsze miejsce na liście wyborczej, ale też wielka odpowiedzialność. Wszak ten okręg wyborczy jest bardzo ważny dla Zjednoczonej Prawicy.

– Każde wybory, zarówno te samorządowe, do Parlamentu RP, jak i te najbliższe do europarlamentu są niezwykle ważne dla budowy silnego gmachu polskiej demokracji. Wybory to rodzaj sprawdzianu z demokracji. To egzamin dla polityków, ale też i wyborców. Moje ugrupowanie pokazuje, że polityka może mieć ludzki a nie propagandowy wymiar, że może opierać się na dotrzymywaniu słowa, że złożona obietnica polityczna nie jest ułudą, tylko poważnym i odpowiedzialnym podejściem. Ale jest to też egzamin z lekcji demokracji dla wyborców. Dlatego wierzę, że wyborcy dokonają wyboru na podstawie faktów świadczących o tym co zrobiliśmy w ciągu ostatnich lat dla naszego kraju. Namawiam też tych, którzy nie chodzą na wybory, a wśród nich jest wielu mieszkańców polskiej wsi, aby głosowali w nadchodzących wyborach i przyczynili się do umocnienia gmachu polskiej demokracji. Pamiętajmy, że frekwencja wyborcza w czasie ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego wyniosła zaledwie 24%. Ale na wsi i w małych miasteczkach wskaźnik tej frekwencji był znacznie niższy.

Namawia pan bardzo gorąco do uczestnictwa w nadchodzących eurowyborach, a przecież opozycyjne ugrupowania zaczęły intensywną kampanię przedwyborczą, której naczelnym hasłem jest to, że PiS i jego sojusznicy niechybnie wyprowadzą Polskę z Unii Europejskiej?

 – Tak, to jest wyłącznie wyborcza propaganda. Mam takie przekonanie, że nawet twórcy tych haseł wiedzą, że chcemy, aby Polska była nadal członkiem Unii Europejskiej. Na naszych oczach zmienia się UE. Od wyników tych wyborów zależy, czy Polska będzie nadal ważnym graczem w Unii Europejskiej. Musimy też jeszcze skuteczniej powalczyć o równe traktowanie naszych rolników przez Brukselę. Zarówno województwo podlaskie, jak i warmińsko-mazurskie, to regiony typowo rolnicze. Dlatego musimy zrobić wszystko, aby polscy rolnicy jak najprędzej otrzymywali nie mniejsze dopłaty bezpośrednie, jak farmerzy niemieccy czy francuscy. Musimy też podjąć skuteczną walkę, aby polscy rolnicy i przetwórcy żywności nie byli dyskryminowani w niektórych państwach UE poprzez krajowe mechanizmy. Bo takie mechanizmy są zaprzeczeniem podstawowej unijnej zasady, jaką jest wspólny rynek. Polski sektor rolny zasługuje na równe traktowanie, a nie na wyzysk zagranicznych wielkich sieci handlowych, które przeważają w naszym kraju.

Co ciekawe, sieci niemieckie czy też francuskie w swoich krajach stosują o wiele bardziej cywilizowane metody handlu żywnością. Chociaż i w tych krajach farmerzy narzekają na dominację wielkiego handlu. Na zakończenie tego pytania chciałbym poinformować Czytelników „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, że w ubiegłym roku eurodeputowani Prawa i Sprawiedliwości, w tym moja skromna osoba, doprowadziliśmy do przyjęcia czterech rezolucji, w których uznano, iż w przyszłym budżecie należy zrównać dopłaty dla polskich rolników z tymi, które otrzymują rolnicy w zachodniej części Unii Europejskiej. W ubiegłym tygodniu Komisja Rolnictwa PE przyjęła tez Pakiet Rolny, w którym powtórzono te rozwiązania. Mam wielką satysfakcję i jest mi niezwykle miło, iż mogłem wcześniej negocjować z kolegami z innych państw poparcie tych dokumentów. Czas najwyższy w nowej perspektywie budżetowej wprowadzić te rezolucje w życie.

Jednak Wspólna Polityka Rolna pochłania blisko połowę unijnego budżetu. Już od lat mówi się w Unii, że konieczne jest odchodzenie od bezpośredniego wsparcia, od bezpośredniego dotowania rolnictwa. I powiedzmy sobie, że wśród unijnych polityków owa teza z roku na rok zyskuje na popularności!

 – Wszyscy politycy z drużyny Prawa i Sprawiedliwości są przeciwni tej tezie. Polskim rolnikom jest potrzebna dobra Wspólna Polityka Rolna. Jest ona przy tym gwarantem bezpieczeństwa żywnościowego Polski i innych członków Unii Europejskiej. Co najwyżej potrzebne jest rozłożenie innych akcentów w WPR. I tak, powinna ona silniej wspierać młodych, którzy chcą związać swoje życie z pracą na roli. Dziś potrzebujemy młodych, bo konieczna jest wymiana pokoleniowa. Trzeba zachęty i stabilności. Należy też postawić na sojusz producent-konsument. Dziś musimy pamiętać, jak ważny jest lokalny i narodowy patriotyzm. W innych krajach UE ów patriotyzm jest bardzo silny. Czas, by i tak było w Polsce. Pamiętajmy, że kupowanie naszych, rodzimych produktów jest współczesnym patriotyzmem i wspieraniem polskiego sektora rolnego. Polska produkuje bardzo dobrej jakości żywność i to jest fakt, i dobrze by było, gdyby ta oczywista oczywistość wreszcie dotarła do konsumentów z wielkich miast. Mogę tutaj dodać, że wielokrotnie spotykałem się z opinią wśród eurodeputowanych z innych krajów, że niepowtarzalny smak i jakość mają polskie produkty: mleko, truskawki, chleb czy też wędliny. W województwie podlaskim oraz warmińsko-mazurskim setki tysięcy osób, utrzymuje się z działalności rolniczej. To jest podstawowe źródło ich dochodów. Te regiony słyną głównie z produkcji mleka, a także jego przetwórstwa na najwyższym światowym poziomie.

Wiem, że w takiej potędze, jaką jest Spółdzielnia Mleczarska Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem skup mleka i jego przetwórstwo mają wręcz światowy wymiar. Wszak w 2018 r. prawie 2000 dostawców – tych tylko z powiatu Wysokie Mazowieckie – dostarczyło do swojej spółdzielni około 470 milionów litrów mleka. A przecież jest to tylko część skupu mleczarskiego giganta działającego w całej Polsce, który sprzedaje ponad 1000 swoich produktów na rynku całej Polski oraz do blisko 160 państw na całym świecie, który w sumie przerabia ponad 2 miliardy litrów mleka rocznie. Inny mleczarski gigant z Podlasia, to Spółdzielnia Mleczarska Mlekpol z Grajewa. W ubiegłym roku skupił ponad 1 miliard 800 milionów litrów mleka. A najwięcej surowca skupuje na Podlasiu i Warmii i Mazurach i tam też ma nowoczesne zakłady przetwórcze. Wiem też o niemałym dorobku spółdzielców z OSM Piątnica, czy też spółdzielców z Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej i z OSM Giżycko.

Jestem bardzo zadowolony, że w moim okręgu wyborczym tak silny jest sektor spółdzielczy, bowiem ten system gospodarowania jest przyszłością dla dalszego rozwoju polskiego rolnictwa. Ale doceniam też efektywny rozwój prywatnej firmy Polmlek, która swój największy zakład przetwórczy ma w Lidzbarku Warmińskim. To są doskonałe przykłady – konkrety, które zobowiązują mnie do wspierania rolników i skuteczne reprezentowanie ich interesów w Brukseli. I na zakończenie, jeszcze raz zachęcam wszystkich mieszkańców wsi do udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Dziękuję za rozmowę.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. kwiecień 2024 06:36