StoryEditorCeny rolnicze

GUS: wzrosły ceny skupu produktów rolnych. Ale u rolnika w portfelu wciąż pusto

20.01.2022., 14:01h
W skupach ceny produktów rolnych znów wzrosły. Od zeszłego roku pszenica zdrożała o 56 proc., a żyto prawie o 75 proc. A mimo to rolnikowi i tak niewiele zostaje w kieszeni. Bo cały zysk zjadają koszty produkcji.  

GUS opublikował ceny skupu podstawowych produktów rolnych. W grudniu 2021 r. stawki w porównaniu do listopada poszły w górę o 6%, a w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, aż o 28,9%. W skali roku obniżyły się jedynie ceny ziemniaków.

Żyto droższe o 75 proc.!

W grudniu 2021 r. ceny pszenicy w skupie (131,27 zł za dt) wzrosły zarówno w stosunku do miesiąca poprzedniego (o 9,6%), jak i w skali roku (o 56,0%) ! Na targowiskach za 1 dt pszenicy płacono 126,92 zł, tj. o 10,1% więcej niż w listopadzie 2021 r.

Z kolei cena żyta w skupie wyniosła 110,39 zł za dt i była wyższa w porównaniu z poprzednim miesiącem (o 12,8%), a także z grudniem 2020 r. (o 74,8%). W obrocie targowiskowym cena żyta (96,70 zł za dt) wzrosła o 10,0% w stosunku do listopada 2021 r.

W porównaniu do poprzedniego roku tańsze w skupie są tylko ziemniaki

W grudniu 2021 r. cenę ziemniaków w skupie (35,17 zł za dt) podwyższono o 2,7%, jednak była ona niższa w skali roku o 4,2%. Na targowiskach za 1 dt ziemniaków płacono 141,83 zł, czyli o 3,2% więcej niż w listopadzie 2021 r.

Ceny bydła wzrosły przez rok o ponad 41 proc.

Cena skupu żywca wołowego (9,38 zł za kg) wzrosła zarówno w stosunku do miesiąca poprzedniego, jak i w porównaniu z grudniem 2020 r. odpowiednio o 0,6% i o 41,3%. Na targowiskach za żywiec wołowy płacono 7,71 zł za kg, czyli o 4,9% mniej niż przed miesiącem.

Zdrożały nawet świnie, choć niewiele

W grudniu 2021 r. cena żywca wieprzowego w skupie wyniosła 4,61 zł za kg i była wyższa w porównaniu z poprzednim miesiącem o 7,8%, a w skali roku o 16,6%. Na targowiskach za 1 kg tego żywca płacono 6,46 zł, czyli o 0,9% więcej niż w listopadzie 2021 r.

Cena skupu drobiu rzeźnego (4,57 zł za kg) wzrosła zarówno w stosunku do listopada 2021 r., (o 5,0%), jak i w porównaniu z grudniem 2020 r. (o 35,8%).

Za 1 hl mleka płacono w skupie 184,13 zł, czyli o 6,0% więcej niż w poprzednim miesiącu, a także o 20,4% więcej niż przed rokiem.

W skupie drogo jak nigdy, a rolnika portfel wciąż pusty

Tak wysokie ceny skupu cieszyłyby rolników, gdyby nie to, że koszty produkcji wzrosły jeszcze bardziej. Nawozy poszły w górę nawet trzykrotnie; mocno zdrożało też paliwo, prąd i pasze. Za chwilę gospodarze złapią się za głowy, jak zobaczą rachunki u dystrybutorów środków ochrony roślin. Ceny tych preparatów skoczą w górę nawet o 30 proc. Szaleją też cenniki folii kiszonkarskiej czy do mulczowania, a nawet sznurka do prasy.

To wszystko sprawia, że rolnikowi w kieszeni zostaje niewiele albo nic. Dziś wielu z nich nie wie, czy prowadzenie gospodarstwa ma jeszcze sens przy tak niepewnej sytuacji na rynku. Bo rosnące koszty nie pozwalają na racjonalne planowanie dalszej produkcji.

- Sprzedaję ziemniaki na Rynku Hurtowym w Broniszach. Dziś shandlowałem 25 worków po 12-13 zł. Hurtownicy płacą po 10 zł. Ale te ceny nijak się mają do wysokich kosztów produkcji. Ja cały czas żyję w niepewności. Boję się, że mogę tego roku nie przetrwać, bo jak mam kupić saletrę po 3200 zł? Rolnictwo kompletnie przestało się opłacać - mówi nam producent ziemniaka spod Kampinosu (woj. mazowieckie) i przyznaje, że ma także drugie źródło utrzymania.

- Ja ze swoich 13 hektarów ziemniaków i zboża przy tych chorych cenach środków do produkcji nie wyżyję. Musiałem inną pracę sobie załatwić - wyjaśnia nasz rozmówca.

Z kolei Jerzy Koniec, rolnik spod Czerwińska nad Wisłą podjął już decyzję, że w tym roku ziemniaków zasadzi o połowę mniej.

- Nie stać mnie na nawozy na dotychczasową powierzchnię. Co prawda saletrę kupiłem w październiku, bo przestraszyłem się, że jeszcze będzie drożeć, ale mam jej tyle, że wystarczy na połowę mojego pola. Reszty nie dokupię, ziemniaka nie posadzę - mówi nam pan Jerzy.

Sadownicy też biorą ten rok na przeczekanie. Nawozów sypną dużo mniej albo wcale, a zabiegi w sadzie ograniczą do minimum.

- W tym roku wszystko, co zarobię na jabłkach wydam na rachunki za gaz i prąd. Nie będzie mnie absolutnie stać na zakup nawozów i środków ochrony roślin. W tym sezonie będę miał więc czystą ekologię, oczywiście z parchem i robakiem. Wiadomo - jabłka te sypnę na przemysł od razu po zbiorze, komory nie uruchomię, bo mnie nie stać na tak drogi prąd, i może jakoś ten rok się przetrzyma. Bo przecież kiedyś musi to wszystko stanieć, prawda? - ma nadzieję sadownik z Rawy Mazowieckiej.

wk, Kamila Szałaj, fot. arch.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 12:41