Pogoda sprawdziła możliwości najnowszej wersji kombajnu John Deere T5 600
Choć ziarno było suche, bo miało ok. 11–12 procent wilgotności, to zbliżające się opady deszczu sprawiły, że maszyna musiała pracować na granicy możliwości. Momentami obciążenie silnika sięgało 100 procent, a wydajność przekraczała 3 hektary na godzinę. To wyzwanie pokazało, jak duże możliwości tkwią w tym pięcioklawiszowym kombajnie.
Kombajn T5 600 został wyprodukowany w Niemczech. Trafił do Polski w czerwcu br. i został przekazany firmie Wanicki, która jest dealerem John Deere‘a. Przyjechał z hederem o szerokości roboczej 7,62 m. Najpierw mierzył się ze zbiorem rzepaku, potem ruszył do zbioru zbóż: pszenżyta i pszenicy. Gdy przyglądaliśmy się jego pracy w okolicach Wolborza, na silniku miał nakręconych ok. 58 motogodzin, z tego zaledwie około 20 godzin przepracował z załączoną młocarnią. To efekt uczestniczenia w wielu pokazach.
– Ten kombajn jest w stanie zebrać do 30 ton zboża na godzinę. Takie są jego możliwości. Aby miał jak najmniej przestojów otrzymał potężny zbiornik, który ma 11 500 litrów pojemności. To o 1500 litrów więcej w porównaniu z modelem poprzedniej generacji – mówi Sławomir Bartkowiak, specjalista ds. kombajnów w firmie John Deere Polska.
– W ślad za wprowadzeniem większego zbiornika, zwiększona została wydajność rozładunku, która sięga 150 l/s. Aby precyzyjnie kontrolować proces przeładunku ziarna, maszyna otrzymała regulowaną elektrycznie końcówkę rury wysypowej, co jest rozwiązaniem ponadstandardowym.
W nowej generacji kombajnów John Deere zastosowano 32-bitową architekturę elektroniczną. Dlaczego jest to tak ważne?
John Deere T5 600 dysponuje mocą znamionową 339 KM i maksymalną o 48 koni wyższą. Jego siła pochodzi z silnika JD9X. To najnowsza turbodoładowana sześciocylindrowa jednostka o pojemności skokowej 9 litrów.
Zbierając pszenicę motor utrzymywał obroty na poziomie 2200 obr./min, natomiast w trakcie przejazdów po drogach – dzięki inteligentnemu zarządzaniu prędkością obrotową – były one redukowane do 1600 obr./min, co wpływało na oszczędności paliwa. W trakcie pracy kolektor wydechowy silnika był cyklicznie, co 3 minuty, przedmuchiwany powietrzem. To minimalizowało ryzyko powstania pożaru kombajnu.