StoryEditorWiadomości z branży

Cena skupu kosztem rentowności

27.01.2017., 16:01h
Według dr. Dworniaka, prezesa Centrum Badań Audytorskich Analiz i Doradztwa Finansowego,  uznanego w branży ekonomisty i wybitnego biegłego rewidenta,  na sytuację na rynku mleka w Polsce wpływa ok. 26 spółdzielni mleczarskich.

Są to: SM Mlekpol w Grajewie, SM Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem, OSM Łowicz, OSM Piątnica, SM Radzyń Podlaski, OSM Sierpc, OSM Koło, OSM Mońki, Rotr SM w Rypinie, SM Ryki, OSM Gostyń, OSM Krasnystaw, OSM Giżycko, OSM Włoszczowa, OSM Garwolin, OSM Radomsko, OSM Czarnków, SM Mazowsze Chorzele, OSM Bieruń Stary, OSM Końskie, SM Lazur – Nowe Skalmierzyce, OSM Końskie, ŚSM Jana, ŁSM Jogo, Wart-Milk w Sieradzu, OSM Wieluń. Zakłady te mają przychody ze sprzedaży o wartości przekraczającej 15 mld zł.

Zdaniem dr. Jana Dworniaka, pracując w warunkach kryzysu spółdzielnie mleczarskie powinny starać się zachować płynność finansową ponieważ jest ona warunkiem utrzymania zdolności do kontynuacji działalności. O tym, jak wybrane spółdzielnie radziły sobie w latach 2011–2015, dr Dworniak mówił w Ciechocinku podczas konferencji Euromlecz 2017.

Dr Jan Dworniak zaprezentował wyniki analiz przeprowadzonych na losowo wybranych 23 spółdzielniach mleczarskich. Wśród nich były też te z owych 26 spółdzielni mleczarskich, zaliczanych do grupy największych.

Dr Jan Dworniak swoje obliczenia i wnioski oparł o sprawozdania przekazane przez te firmy do Krajowego Rejestru Sądowego. Obecnie sprawozdania do KRS oddaje 70 spółdzielni na ok. 105 spółdzielni, jakie ogółem funkcjonują w naszym kraju. Wśród nich, jak podkreślał ekspert, są zarówno takie jak Mlekpol, który skupuje rocznie ok. 1,5 mld mleka, jak i takie, które skupują rocznie nie więcej niż 3 mln litrów.

Zysk nie był priorytetem

Oceniając kondycję spółdzielni analityk zwrócił uwagę m.in. na fakt, iż w wielu spółdzielniach są przerosty zatrudnienia w stosunku do potrzeb techniczno-technologicznych. – Spółdzielnie, które mają wysoką wydajność pracy przerabiają na jednego zatrudnionego do 2 tys. mleka, zdarzają się jednak i takie, które na jednego zatrudnieniowego przerabiają 300 litrów mleka, tutaj zatrudnienie ma charakter socjalny – podkreślał Dworniak.

Ekspert zauważył, iż w analizowanym okresie nastąpił rozwój polskiego mleczarstwa.

W latach 2011 oraz 2012 wzrosła sprzedaż, korzystnie na przychody wpłynął również 2013 r. W 2015 r. nastąpił jednak wyraźny spadek przychodów ze sprzedaży, związany z kryzysem na rynku mleka, który cechował się spadkiem cen na wszystkie produkty mleczarskie. Tak więc w 2011 r. analizowane spółdzielnie wypracowały 70 mln zysku, dwa lata później 114 mln zł a w 2014 r. już tylko 51 mln zł, co było skutkiem rozpoczynającego się kryzysu. W 2015 r. badana grupa przedsiębiorstw odnotowała łącznie ponad 820 tys. zł straty – wyliczał dr Jan Dworniak.

Prezentując swoje obliczenia, ekspert podkreślał, iż spółdzielnie mleczarskie nie traktują maksymalizacji zysku jako działania priorytetowego.

Niska rentowność sprzedaży

Oczekiwany poziom rentowności sprzedaży powinien kształtować się na poziomie przynajmniej ok. 2%. Poziomu tego w skali roku nie osiągnięto na przestrzeni analizowanych lat. Dość korzystny pod tym względem był 2013 r. (ROS – 1,2%), ale już w 2014 r. wskaźnik ten znacznie się obniżył i wyniósł 0,57%, a w 2015 r. spadł poniżej zera. Oczywiście w badanej grupie są spółdzielnie, które mają rentowność sprzedaży na poziomie 4%, ale są i takie spośród bardzo dużych, które osiągają ROS nie większy niż 1%. Świadczy to o tym, że wygospodarowane środki są przeznaczane głównie na poprawę opłacalności produkcji mleka przez rolników – mówił Dworniak.

W grupie badanych przez eksperta 23 spółdzielni w 2011 r. tylko jedna zakończyła rok stratą, w 2013 r. w roku dobrej koniunktury wszystkie spółdzielnie osiągnęły zysk, w 2014 r. już 4 spółdzielnie miały straty (wśród nich byłe dwie z grupy największych). W 2015 r. ujemny wynik finansowy osiągnęło 10 mleczarni, w tym jedna z grupy tych o wartości majątku powyżej 100 mln zł.

Jak podkreślał Dworniak, wiele spółdzielni przyjęło strategię rozwoju polegającą na pozyskaniu wpłat na udziały z należności za dostarczone mleko.

Kumulacja kapitału z wpłat na fundusz udziałowy w każdym z badanych lat przekraczała poziom zrealizowanego zysku. W badanej grupie znaczące wpłaty na udziały pozyskały tylko spółdzielnie, w których majątek trwały przekroczył 50 mln zł. Przyjęta strategia rozwoju wyrównywała skutki poniesionych strat i decydowała o możliwości rozwoju branży. Gdyby nie zastosowano tej strategii, branża nie rozwijałaby się – tłumaczył analityk.

O rozwoju spółdzielni decyduje też możliwość odzyskania zainwestowanego majątku w postaci amortyzacji. Jak wyliczył dr Dworniak, pomimo kryzysowej sytuacji poziom odpisów amortyzacyjnych nie obniżył się, a jedynie w 10 na 23 spółdzielnie zmniejszono odpis w celu poprawy wyniku finansowego. Pomimo kryzysu, spółdzielnie nie ograniczały nakładów inwestycyjnych, a wręcz je zwiększały, o czym świadczy wzrost wskaźnika odnowy środków trwałych.

Zadłużenie rosło, ale ostrożnie

Ekspert z CBA zwrócił uwagę, iż spółdzielnie nie były specjalnie zadłużone, choć trudno jednoznacznie ocenić, jaki poziom zadłużenia można uznać za bezpieczny. On przyjął taki na granicy 50% aktywów.

W żadnym z analizowanych lat zadłużenie badanej grupy nie przekroczyło 40%. Niskie było też zadłużenie spółdzielni z tytułu kredytów bankowych. Jeżeli majątek trwały jest pokryty funduszami własnymi powyżej 100%, to oznacza, że w obrocie są własne środki. Ogólnie w branży nie jest z tym źle, zostają fundusze na pokrycie działalności obrotowej – wyjaśniał dr Dworniak.

Ekspert przeanalizował przyczyny i skutki niskiego zadłużenia. Według niego, niski poziom zadłużenia z tytułu kredytów może świadczyć o tym, że spółdzielnie mają wystarczające zasoby środków własnych albo chętniej korzystają z kredytu kupieckiego, który ma wydłużony termin płatności zobowiązań.

Inny wniosek może być też taki, iż zaciąganie kredytów na realizowane inwestycje cechuje się ostrożnością, co jednak świadczy o ekstensywnym rozwoju branży – komentował dr Jan Dworniak.

Podsumowując swoją prezentację, analityk zwrócił uwagę na to, by w zarządzaniu spółdzielniami starać się bardzo o utrzymanie rentowności.

Jest to oczywiście boksowanie się pomiędzy tym, co chcą otrzymać rolnicy, a efektywnością funkcjonowania spółdzielni, inaczej jednak spółdzielnia straci zdolność do dalszego funkcjonowania. Ta z kolei nie jest możliwa bez płynności finansowej – tłumaczył prelegent.

Z obliczeń dr. Dworniaka wynika, że w całej analizowanej grupie 23 spółdzielni we wszystkich latach wskaźnik ten był dobry, ponieważ mieścił się w przedziale między 1,5 i 2. W poszczególnych jednak przypadkach był zbyt niski, zwłaszcza w 2015 r.

Magdalena Szymańska

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 01:07