StoryEditorWiadomości

Kto skorzysta na Zielonym Ładzie? Rolnicy czy raczej banki?

17.08.2021., 15:08h
Pierwszy program polityczny zwany Nowym Ładem wprowadzano w latach trzydziestych w Stanach Zjednoczonych. Był on próbą wyprowadzenia kraju z największego w historii kryzysu gospodarczego. Podobnie jak dziś Zielony Ład, który faktycznie jest próbą ratowania unijnego budżetu pod szyldem,,zielonej rewolucji’’. Obydwa miały wspólną cechę. Zakładały zmniejszenie wydajności produkcji rolnej.

Zielony Ład jest od roku odmieniany przez wszystkie przypadki. Mówi o nim każdy unijny polityk. Nic dziwnego. W końcu stał się najistotniejszą sprawą i celem w działaniach unijnych urzędów. To on ma wyprowadzić Unię Europejską z kryzysu gospodarczego po pandemii koronawirusa, a jednocześnie ochronić przed skutkami zmian klimatu. W odniesieniu do rolnictwa zakłada on znaczny wzrost przychodów poprzez ukierunkowanie na wysokomarżową produkcję ekologiczną.

Czym właściwie jest Zielony Ład?

Wszyscy o nim mówią, ale mało kto przytacza konkrety. Jego głównym założeniem jest uczynienie z Unii Europejskiej obszaru neutralnego klimatycznie. Ten stan ma być osiągnięty do roku 2050. Pierwszym etapem ma być połowiczna redukcja emisji gazów cieplarnianych do roku 2030 roku. Za bazowy do wyliczeń poziomu emisji przyjęto rok 1990. Kolejnym celem ma być osiągnięcie określonego poziomu energii uzyskiwanego ze źródeł odnawialnych. Jak na razie mowa jest o ich 32-procentowym udziale. Celom tym w państwach unijnych ma być podporządkowane… właściwie wszystko. Każdy obszar życia ma być podporządkowany celowi redukcji emisji i walce z ochroną klimatu. Najbardziej drastyczna rewolucja zachodzi w energetyce i transporcie. Również i rolnictwo czeka wiele zmian. Co ciekawe, Komisja Europejska długo nie zabierała głosu o możliwych skutkach.

Jaki wpływ na nasze życie będą miały wdrażane strategie w ramach Zielonego Ładu?

W zeszłym tygodniu został opublikowany raport unijnego Wspólnego Centrum Badawczego na temat wpływu głównych strategii wdrażanych w ramach Zielonego Ładu. Najważniejsze z nich to strategia „bioróżnorodności” i „od pola do stołu”. Wymienione w nim skutki ich wprowadzenia potwierdzają to o czym już od dawna mówią niemal wszystkie organizacje związane z produkcją i przetwórstwem żywności. Produkcja rolna w zależności od sektora ulegnie redukcji o 5–15%. W każdym z rozpatrywanych scenariuszy najbardziej poszkodowanymi są te związane z hodowlą zwierząt. Wszystko to po raz kolejny… Przy założeniu zwiększenia dochodów w rolnictwie, co pozostaje jednak pod znakiem zapytania.

Pewne jest, to że znacząco wzrosną koszty produkcji. Wspólne Centrum Badawcze oszacowało ich wzrost o co najmniej 10%. Większość unijnych organizacji związanych z rolnictwem wyraża obawę, że w takim wypadku europejska żywność przestanie być atrakcyjna cenowo na światowych rynkach. Co więcej, również na rynku wewnętrznym. Koszt wytworzenia unijnej żywności jest już znacząco wyższy niż w większości państw. Ponadto jej producenci musieliby ponieść znaczne nakłady inwestycyjne. Większość z nich nie jest określona bezpośrednio w strategiach związanych z wprowadzeniem Zielonego Ładu, a wynika z innych dyrektyw.

FIT 55, czyli jak zredukować emisje gazów cieplarnianych o 55%

W ubiegłym miesiącu uchwalono FIT for 55. Jest to zespół 12 dyrektyw określających działania wspomagające osiągnięcie 55% redukcji emisji gazów cieplarnianych do roku 2030. Mają one przede wszystkim wpływ na wzrost cen paliw, które pociągają za sobą koszt produkcji wszystkich dostępnych na rynku towarów. Rodzą one dodatkowe problemy. Przykładowo, w jej wyniku w dość krótkiej perspektywie mleczarnie staną w obliczu wymiany taboru na bardziej przyjazny środowisku. Czyli wedle zamysłu autorów elektryczny. W celu złagodzenia wprowadzonych przepisów mogących być „niepokojącymi dla społeczeństwa”, wymienionymi dyrektywami powołano Społeczny Fundusz Klimatyczny. Jednak i on musi być z jakiegoś źródła sfinansowany. Europejskie przedsiębiorstwa mają być też chronione poprzez „podatek węglowy”. Prawodawstwo z nim związane jest już niemal ukończone. Ma on docelowo stanowić rodzaj cła nakładanego na przedsiębiorstwa lub całe państwa, które nie prowadzą działań redukujących emisję gazów cieplarnianych. Już dziś wiadomo, że będzie on miał szerokie zastosowanie w przemyśle spożywczym, w tym w przetwórstwie mleka.

Jest to jednak rozwiązanie paradoksalne. Unia Europejska jeszcze przed ogłoszeniem Zielonego Ładu zawarła szereg umów o wolnym handlu. Jednym z ostatnich przykładów jest porozumienie z państwami Mercosur. Jest to organizacja państw Ameryki Południowej obejmująca Brazylię, Argentynę, Chile i Urugwaj. W czerwcu 2019 roku Unia Europejska zawarła z tym blokiem państw porozumienie handlowe ustalające między innymi preferencyjne stawki celne. W toku są również podjęte w 2018 roku negocjacje o wolnym handlu z globalnym potentatem na rynku mleka – Nową Zelandią. Może to oznaczać, że importowane z tych państw towary będą preferencyjnie opodatkowane, a zabezpieczenia rodzimych producentów omijane.

Większość europejskich przedsiębiorstw rolnych, w tym i mleczarskich już dziś jest bardziej zainteresowana lokowaniem swoich interesów poza granicami Unii Europejskiej. Znaczący przyrost kosztów, przy zmniejszeniu wydajności gospodarstw rolnych może ten trend przyśpieszyć. Jak już wspominaliśmy na łamach „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, duże koncerny mleczarskie koncentrują produkcję w krajach Unii, natomiast coraz więcej inwestycji prowadzą poza nią. Przykładem może być tu największa niemiecka spółdzielnia mleczarska DMK, lokująca kluczowe inwestycje na terenie Federacji Rosyjskiej. Nie jest wykluczone, że dla państw starej Unii miejscem zwiększonej aktywności stanie się również tak zwana „bliska zagranica”, czyli między innymi Polska. Szacowany przyrost produkcji mleka w krajach Unii Europejskiej w roku 2021 wynosi 0,6%. Podczas gdy w Polsce w roku 2020 wynosił on 2,4%. Owszem, również w naszym kraju producentów mleka będzie ubywać. Jednak nadal nie w skali porównywalnej z państwami Europy Zachodniej.

Kto w takim razie zyska na Zielonym Ładzie?

Od lat beneficjentem dużych programów inwestycyjnych są przede wszystkim instytucje finansowe z bankami na czele. Bez wątpienia tak będzie również w przypadku Zielonego Ładu. Każdy tego rodzaju program ktoś musi sfinansować. Na rynku pojawiły się już instrumenty finansowe mające wspomagać wprowadzenie zmian. Europejski Bank Inwestycyjny oferuje nawet 100-procentowe finansowanie w przypadku projektów związanych z redukcją emisji gazów cieplarnianych. Podsumowując warto przytoczyć, jaki efekt wywołał wspomniany na wstępie pierwszy wprowadzany w Stanach Zjednoczonych Nowy Ład. Zakończył się on kompletną recesją i kryzysem, również w gospodarstwach rolnych, którym tak jak dziś zaoferowano rekompensaty w zamian za ograniczenie produkcji. Bo jak inaczej odebrać chociażby „dopłaty na kwietne łąki”?

Artur Puławski
Zdjęcia:Pixabay

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 09:41