StoryEditorSpółdzielnia mleczarska

Sery gouda i szwajcar mają zwiększyć dochody SM Gostyń

10.02.2020., 14:02h
Z Grzegorzem Grzeszkowiakiem – prezesem Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu rozmawia Andrzej Rutkowski

Skończył się rok 2019, można pokusić się o pewne podsumowania.

– Rok 2019 kończymy bardzo dobrze, bo przy dodatkowej premii wypłaconej w grudniu w wysokości 7 groszy do litra mleka i tak mamy wynik finansowy dodatni na poziomie ok. 4 mln zł. Oznacza to, że był to rok lepszy od 2018 pod względem finansowym.

Obecnie mamy 1200 członków, w tym prawie 1000 dostawców mleka, a to dlatego, że część pracowników, a także już emerytów, również ma status członka, gdyż przed laty była taka możliwość.

Skupiliśmy 206,5 mln litrów mleka w 2019 roku, czyli o 3% mniej niż w 2018 roku, zatem w skupie nie ma dużych wahań. Przeciętny dostawca rocznie dostarcza nieco ponad 200 tys. litrów mleka. Kiedyś szczyt mleczności przypadał na maj i czerwiec, ale z uwagi na to, że obecnie większość krów cieli się w grudniu, to właśnie teraz rośnie nam skup mleka i jest to już ponad 620 tys. litrów na dzień. Wśród dostawców mamy zarówno rolników indywidualnych, spółki państwowe, jak i rolnicze spółdzielnie produkcyjne, a także gospodarstwa prywatne, czyli te, które kiedyś wydzierżawiły ziemię od państwa i nadal są dzierżawcami.

Dostawcy mleka SM Gostyń należą też do grup producenckich?

– Duża część spółdzielców nie popiera tworzenia w ramach spółdzielni grup producenckich uważając, że są one konkurencją dla samej spółdzielni, która już sama w sobie jest jakby grupą producencką. Mam na ten temat inne zdanie, ponieważ w świetle unijnych przepisów nie da się całej spółdzielni sklasyfikować jako grupę producencką, żeby każdy członek spółdzielni uzyskiwał te parę groszy więcej ze środków unijnych. Dlatego my odpowiednio zmieniliśmy statut spółdzielni tak, aby każdy członek miał możliwość dostarczania mleka w ramach grupy. Właściwie nic się nie zmienia, bo spółdzielnia nadal odbiera mleko, ale jednocześnie nasi dostawcy są skupieni w 17 grupach producenckich. Pomysł się przyjął i w ten sposób naszym członkom nie zamykamy drogi do dodatkowych środków unijnych. W praktyce wygląda to tak, że mleko od rolnika skupuje grupa, a spółdzielnia odkupuje je od grupy wystawiając na nią fakturę, ale to nasze samochody odbierają mleko z gospodarstw. Łącznie z fakturą załączamy specyfikację zawierającą dane o wielkości dostawy każdego dostawcy i parametrach jego mleka, według których członkowie grup producenckich rozliczają się między sobą. Dostawcy nadal są członkami naszej spółdzielni i obowiązuje ich cennik naszej spółdzielni i to według tego cennika następuje rozliczenie w grupach. Na początku, gdy grupy powstawały, to niektórzy myśleli, że będą z nami negocjować ceny w zależności od wielkości dostaw całej grupy. Na nic takiego nie pozwoliliśmy. Są oczywiście progi i dopłaty ilościowe, ale cały czas dotyczą tylko i wyłącznie poszczególnych gospodarstw, tak samo tych będących w grupie, jak i nienależących do grupy producenckiej.

Czyli SM Gostyń ma własny transport?

– Tak, w skupie mleka pracuje 45 kierowców, a jeszcze są kierowcy zatrudnieni do dystrybucji wyrobów gotowych. W sumie zatrudniamy 450 pracowników. Nasz teren skupu jest dość rozległy. Kiedyś ograniczał się do powiatu gostyńskiego, czyli do 7 gmin, a dziś jest to aż 25 gmin. Po stronie naszej spółdzielni leży nie tylko odbiór mleka z gospodarstw, ale też oczywiście jego ocena. Dajemy też możliwość każdemu członkowi do nieodpłatnego badania dodatkowych prób mleka, co jest zwłaszcza przydatne gdy krowa była leczona i dostawca chce sprawdzić, czy w mleku nie ma już antybiotyku. Jest to bardzo ważne, bo często zdarza się, że antybiotyk pozostaje w mleku dłużej niż zalecany przez lekarzy okres karencji. Takie badania są nieodpłatne, aby zachęcić do nich rolników.

Czy już niedługo na sklepowych półkach zagości zupełnie nowy produkt z logiem SM Gostyń?

– Aby się rozwijać, trzeba realizować inwestycje. Nad najnowszą z nich długo się zastanawialiśmy razem z radą nadzorczą, ponieważ nie mając doświadczenia w produkcji serów dojrzewających obawialiśmy się jak to będzie. Po kilku latach wreszcie się odważyliśmy montując linię polskiego producenta Tewes-BIS z Barczewa o zdolnościach przerobowych 180 tys. l mleka na dobę. Produkcja ruszyła w grudniu, ale naszego sera jeszcze nie ma na rynku. Będą to dwa sery, popularna gouda oraz typu szwajcarskiego pod nazwą „Szwajcar gostyński” oraz „Gouda gostyński”. Mamy już gotowe etykiety i niebawem ser będzie można zobaczyć na sklepowych półkach. Jak już ser dojrzeje, to w lutym każdemu pracownikowi i dostawcy mleka dostarczymy nieodpłatnie w celach degustacyjnych i promocyjnych porcję naszych nowych serów. Chcemy, aby rolnicy i pracownicy poznali i ocenili nowy produkt ze swojej mleczarni.

A czy pan prezes miał już możliwość degustacji gostyńskich serów?

– Tak, próbowaliśmy już naszych serów i muszę przyznać, że są bardzo smaczne. Nie jest też tajemnicą, że wzorcem dla nas w produkcji serów dojrzewających odnośnie urządzeń, a także technologii jest zakład CEKO Goliszew. Byliśmy tam i zobaczyliśmy jak to u nich funkcjonuje. Tamtejsza linia produkcyjna bardzo podobna do naszej pracuje już 10 lat.


W Gostyniu nie sprzedaje już się serwatki płynnej?

– W 2015 roku uruchomiliśmy nową proszkownię o wydajności 300 tys. litrów mleka na dobę firmy Lukro ze Słowacji, zaś wyparka, czyli urządzenie do zagęszczania jest szwajcarskie. Na tej nowej proszkowni możemy suszyć zarówno mleko odtłuszczone, jak i mleko pełne, a także natłuszczane tłuszczem roślinnym, co z powodzeniem sprawdziło się w OSM Koło. W wielu krajach, szczególnie afrykańskich, jest chłonny rynek właśnie na mleko natłuszczane tłuszczem roślinnym. Z kolei starą proszkownię, o wydajności dobowej 100 tys. litrów, którą eksploatujemy od ponad 30 lat, zmodernizowaliśmy po to, aby suszyć serwatkę i nie sprzedawać jej w postaci płynnej, bo to lepiej nam się opłaca.

Nasza struktura produkcji i sprzedaży nieco się zmieniła, ze względu na zwiększoną wydajność produkcji proszku. Jednak cały czas najbardziej jesteśmy znani z mleka zagęszczonego, potem trzeba wymienić śmietanę UHT i masło. Masło robimy w dwóch opakowaniach detalicznych jako kostkę 250 g i osełkę 200 g. Z naszej proszkowni wychodzi także produkt, którego nikt inny w Polsce nie produkuje. Jest to mleko granulowane szybko rozpuszczalne, które otrzymujemy bez żadnych dodatków z normalnego odtłuszczonego mleka w proszku poprzez ponowne nawilżenie dające efekt zbrylenia. Następnie wykonujemy ponowne suszenie i otrzymujemy granulat.

A jak układa się współpraca z sieciami handlowymi?

– Współpracujemy ze wszystkimi sieciami handlowymi w Polsce za wyjątkiem Lidla, zaś z Biedronką współpracujemy okresowo. Do Biedronki dostarczamy mleko w puszce, czyli kajmak, tzw. masę krówkową, który najlepiej sprzedaje się przed świętami Bożego Narodzenia oraz Wielkiejnocy i właśnie wtedy dostarczamy do Biedronki ten produkt.

Dziękuję za rozmowę.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. kwiecień 2024 04:21