StoryEditorWiadomości rolnicze

Potrzeba więcej pieniędzy na ubezpieczenia!

17.10.2016., 14:10h
Od 12 lat ubezpieczam uprawy w tym samym towarzystwie. 4 października zgłosił się do mnie mój agent, następnego dnia poinformował mnie, że niestety nie ma już pieniędzy na ubezpieczenie z dopłatą. Mogę wykupić polisę komercyjną – za hektar jęczmienia musiałbym zapłacić 200 zł. Nie stać mnie na to – żali się jeden z naszych Czytelników.

Podobnych telefonów odebraliśmy w redakcji „Tygodnika” w ubiegłym tygodniu mnóstwo.
Rolnicy skarżyli się, że dopiero co rozpoczął się okres zawierania jesiennych ubezpieczeń, a już nie ma możliwości skorzystania  z dotowanego ubezpieczenia.

Rozeszły się jak ciepłe bułki
– Gdzie się podziały te pieniądze? Kto z nich skorzystał? Co to za obowiązek, z którego nie można się wywiązać? – denerwują się rolnicy.

Dzwonili nie tylko duzi gospodarze – także średni i mniejsi, którzy od lat ubezpieczają uprawy. Są przerażeni, bacząc na ostatnie anomalie pogodowe, że nie mogą objąć ochroną chociażby rzepaku czy jęczmienia.

– W ubiegłym roku rzepak źle przezimował, miał kiepski plon, ale chociaż coś z ubezpieczenia było. W tym roku aż strach pomyśleć – jak przyjdzie mróz bez śniegu, to znowu będzie kiepsko, nawet nakłady się nie zwrócą – komentuje jedna z naszych Czytelniczek.

Rolniczka za ubezpieczenie 4,5 ha rzepaku bez dotacji musiałaby zapłacić 1200 zł.
– Nie dość, że jest drożej niż w ubiegłym roku, to jeszcze dotacji nie ma – żali się z kolei inny gospodarz. – A w mediach ciągle się słyszy, że rolnicy tak dobrze mają, bo do wszystkiego im jak nie Unia, to państwo dopłaca.

To było do przewidzenia
Już wiosną przewidywaliśmy, że tak będzie przebiegała jesienna kampania zawierania polis dotowanych. Pisaliśmy wówczas, że zwiększyły się dopłaty do ubezpieczeń z 50 do 65%, jak również że resort rolnictwa podniósł sumy ubezpieczenia, od których zależy wysokość składki. Już wtedy był problem z zawarciem polis, np. w Concordii, ponieważ towarzystwo, mając na uwadze jesienną kampanię, podzieliło przyznaną mu pulę na sezon wiosenny i jesienny, uwzględniając również zapotrzebowanie regionalne. Jak wtedy sygnalizowali nasi Czytelnicy, gdy polisy nie można było wykupić w Concordii, w PZU można było jeszcze to zrobić. Obecnie jednak w PZU pieniądze na dotowane polisy, jak można wnioskować po relacjach rolników, rozdysponowano w jeden bądź dwa dni. W niektórych zaś rejonach, np. w okolicach Żnina w województwie kujawsko-pomorskim, jak przekazał nam jeden z Czytelników, system komputerowy Concordii już po 10 minutach od jego uruchomienia sygnalizował, że nikt już więcej polisy tam nie zawrze.

– Dzwoniłem do resortu rolnictwa, że chcę ubezpieczyć uprawy i nie mogę skorzystać z dotacji. Powiedziano mi, że nic na to nie poradzą, ale że nie będę za to ukarany – relacjonuje jeden z Czytelników.

Bez dotacji za drogo
Zgodnie z ustawą o ubezpieczeniu upraw i zwierząt gospodarskich, obowiązek ubezpieczenia upraw uważa się za spełniony, jeżeli od 1 lipca roku następującego po roku, za który rolnik uzyskał płatności bezpośrednie, w okresie 12 miesięcy ochroną ubezpieczeniową objęte jest co najmniej  50% powierzchni upraw (wyłączając łąki i pastwiska) od co najmniej jednego z ryzyk wymienionych w ustawie. Teoretycznie obowiązek ten można jeszcze spełnić wiosną 2017 r.
Rolnik, który tego nie zrobi, zgodnie z ustawą jest obowiązany wnieść opłatę (2 euro/ha). Jednocześnie ustawa przewiduje, że w przypadku gdy rolnik nie zawarł umowy ubezpieczenia obowiązkowego z powodu pisemnej odmowy zawarcia takiej umowy, w szczególności z powodu zaoferowania ubezpieczenia w stawkach taryfowych, o których mowa w art. 5 ust. 2c (czyli gdy stawki taryfowe przekroczą 6% sumy ubezpieczenia) w co najmniej dwóch zakładach ubezpieczeń, kar się nie stosuje.

Problem nie tkwi jednak w zapłacie 2 euro kary, której i tak nikt nie ściąga, ani w tym, że składka wynosi więcej niż 6% sumy ubezpieczenia (co się jednak też zdarza), lecz w tym, że polisa jest za droga, bo nie partycypuje w niej budżet państwa. Brak polisy to również mniejsza o 50% pomoc ze strony państwa w przypadku, gdy zostanie taka uruchomiona. Chodzi o droższe kredyty klęskowe czy mniejszą o połowę pomoc klęskową w postaci wypłaty określonej kwoty pieniężnej na hektar. Zwróciliśmy się do resortu rolnictwa z pytaniem, jakie widzi rozwiązanie tej sytuacji. Na odpowiedź czekamy. ms

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
30. kwiecień 2024 06:26