Young man with pitchfork bending over feeder with forage while checking number on automatic collar on neck of purebred dairy cow
StoryEditorWiadomości rolnicze

Rolnik musi zostawić 50 krów, bo wojsko wzywa go w kamasze

08.03.2023., 18:03h
Rolnik z Podlasia musi zostawić swoje krowy, bo... wojsko wezwało go na ćwiczenia. – Nie interesuje ich, kto będzie doił i karmił moje zwierzęta. Mam wskoczyć w kamasze i już – żali się Piotr, rolnik z Podlasia. Dlaczego armia powołuje hodowców bydła? Jaka kara grozi rolnikowi, jeśli nie stawi się na ćwiczenia wojskowe?  

MON miał ograniczać powołania do wojska rolników hodujących zwierzęta

W tym roku MON chce powołać na ćwiczenia wojskowe nawet 200 tys. osób. Powołania mają dotyczyć przede wszystkim tych, którym zostały nadane przydziały mobilizacyjne. Wezwania mogą otrzymać także medycy, weterynarze, tłumacze, informatycy, kierowcy i elektrotechnicy.

A co z rolnikami? Już w ubiegłym roku MON tłumaczył nam, że w kontekście rolników przyjmuje się zasadę ograniczania powołania na ćwiczenia żołnierzy rezerwy* tych rolników, którzy prowadzą intensywną hodowlę, a także podczas prowadzonych przez nich nasilonych prac polowych.

Rolnik musi zostawić swoje krowy, bo wojsko wezwało go na ćwiczenia

Tymczasem okazuje się, że Wojskowe Centrum Rekrutacji najwyraźniej nie stosuje się do wytycznych MON, bo na ćwiczenia wzywa także rolników – nawet tych, którzy mają duże stada bydła.

Taki los spotkał pana Piotra, rolnika z gminy Jaświły (woj. podlaskie), dostawcę mleka do SM Mlekpol. Prowadzi on samodzielnie kilkudziesięciohektarowe gospodarstwo, w którym utrzymuje 50 sztuk bydła. I teraz musi zostawić swoje zwierzęta, bo wojsko wezwało go na ćwiczenia, które potrwają aż 5 dni! 

– Niestety, już w najbliższy poniedziałek 13 marca będę musiał wskoczyć w kamasze. To dla mnie bardzo trudna sytuacja, bo sam prowadzę gospodarstwo – rodzice są na emeryturze, a żony nie mam. Ale wojska to nie interesuje. Muszę zostawić swoje krowy na pastwę losu i biegać po poligonie – żali nam się rolnik.

Wojska nie interesuje, że rolnik sam hoduje 50 sztuk bydła

Pan Piotr otrzymał wezwanie w lutym. Oczywiście, odwołał się od niego. Był przekonany, że wojsko da mu spokój, bo załączył dokumenty z ARiMR potwierdzające, że posiada 50 sztuk bydła. Ale Centrum Rekrutacji pozostało nieugięte i odwołania nie przyjęło.

– Zupełnie tego nie rozumiem, bo przecież ja swoje w wojsku odsłużyłem. Poza tym rok temu w podobnych okolicznościach wojsko pozytywnie rozpatrzyło moje odwołanie. Też wtedy dostałem wezwanie, ale napisałem, że ze względu na krowy nie mogę wziąć udziału w ćwiczeniach. Poinformowałem także wojsko, że jestem świeżo po operacji wyrostka, więc być może dlatego wówczas mi odpuścili. Niestety, teraz ich nie obchodzi, że mam krowy, które trzeba oporządzić – mówi rolnik. 

Rolnik idzie do wojska. Siostra musi wziąć urlop, żeby wydoić krowy

Na czas swojej nieobecności pan Piotr musiał zorganizować opiekę nad zwierzętami. Nie było to proste, bo gospodarstwo prowadzi samodzielnie. Potrzebował więc kogoś, kto wydoi krowy, nakarmi je odpowiednio, będzie umiał obsłużyć paszowóz i szereg innych urządzeń .

– Na szczęście mam siostrę, która umie obchodzić się z krowami i zgodziła się zastąpić mnie na te pięć dni. Razem z moimi rodzicami zajmie się bydłem. Ale żeby mnie ratować, sama musiała wziąć urlop, bo pracuje na etacie. To naprawdę jest trudna sytuacja – denerwuje się pan Piotr. 

Dla wojska ważniejsze doświadczenie rolnika niż jego krowy

Dlaczego Wojskowemu Centrum Rekrutacji tak bardzo zależy na tym, by pan Piotr odbył ćwiczenia?

Być może odpowiedź tkwi w życiorysie rolnika. Pan Piotr w latach 2008-2009 odbył służbę zasadniczą, a trzy lata później dostał kartę mobilizacyjną i przydział do Białegostoku. Jest więc żołnierzem rezerwy. Poza tym posiada prawo jazdy na ciężarówkę, a podczas służby wojskowej miał stanowisko kierowcy. Do tego jest młody - ma 36 lat. To dla wojska niewątpliwie atuty. Ale nie powinny wpływać na decyzję o powołaniu na ćwiczenia rolnika, który hoduje krowy.

Niestety, okazuje się, że pan Piotr nie jest jedynym hodowcą bydła, którego wezwało Wojskowe Centrum Rekrutacji w Białymstoku. Powołanie otrzymał także znajomy naszego rozmówcy z sąsiedniej wsi.

– Sąsiad też ma kilkadziesiąt krów. Oczywiście odwoływał się od ćwiczeń, ale wojsko nie uznało jego argumentów – wyjaśnia pan Piotr.   

Zapytaliśmy więc MON i Wojskowe Centrum Rekrutacji, dlaczego na ćwiczenia powoływani są hodowcy bydła, skoro zgodnie z zasadami tacy rolnicy nie powinni być objęci obowiązkiem szkolenia. Czekamy na odpowiedź.

Ile trwają ćwiczenia wojskowe?

Jak wyjaśnia Wojskowe Centrum Rekrutacji, cytowane przez PAP, w przypadku osób powołanych na ćwiczenia, bez przysięgi wojskowej, szkolenie potrwa maksymalnie dwa dni, które z założenia mają trwać w trakcie weekendu. Kiedy złożą przysięgę, zostaną im nadane przydziały mobilizacyjne. Rezerwiści, którzy już posiadają doświadczenie wojskowe, spędzą na ćwiczeniach do 16 dni. Większość szkoleń nie przekracza jednak 5-6 dni, choć w ustawie jest zapis, że szkolenie może trwać 30, a nawet 90 dni. 

Jaka kara grozi rolnikowi, jeśli nie stawi się na ćwiczenia wojskowe?

Rolnik, a także każdy kto otrzymał wezwanie i nie stawił się w wyznaczonym terminie w jednostce wojskowej, podlega karom przewidzianym w ustawie o obronie Ojczyzny z 11 marca 2022. Taka osoba może zostać doprowadzona siłą przez policję. Oprócz tego grozi jej kara grzywny lub ograniczenia wolności.

Kamila Szałaj,
fot. envato.com

* były żołnierz zawodowy, żołnierz po zasadniczej służbie wojskowej, żołnierz po służbie przygotowawczej, były żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej lub absolwent programu przeszkolenia wojskowego „Legia Akademicka”

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 10:49