Artur Balazs w rozmowie z money.pl ocenia, że polscy rolnicy stoją dziś przed największymi problemami od dekad. Zagrożenia, które pojawiają się w Europie, w Polsce nakładają się na siebie – i uderzają w gospodarstwa szczególnie mocno.
Ukraina: ogromny potencjał i nielimitowana konkurencja
Balazs podkreśla, że największym wyzwaniem jest nieograniczony napływ produktów z Ukrainy. Jak wskazuje, tamtejsze gospodarstwa nie muszą spełniać kosztownych unijnych norm dobrostanu, ekologii czy chemii. Do tego działają na olbrzymich areałach.
- Ukraina jest naszym najbliższym sąsiadem. […] To, co powinno być podzielone na wszystkie kraje europejskie, Ukraina lokuje u nas - mówi Balazs
Jego zdaniem pierwsze sygnały problemu pojawiły się już kilka lat temu, gdy do Polski zaczęło wjeżdżać tak zwane „zboże techniczne”, które nie spełniało żadnych unijnych parametrów.
Mercosur: kolejna fala taniej żywności
Drugim zagrożeniem ma być otwarcie UE na produkty z Ameryki Południowej. Balazs ostrzega, że producenci z Brazylii czy Argentyny działają w zupełnie innych warunkach – bez kosztów zimowania, dobrostanu czy unijnych wymogów środowiskowych.
Jak zaznacza, jeśli ich tania żywność zaleje Europę, polskie rolnictwo może nie wytrzymać tej konkurencji.
Zielony Ład i biurokracja, która „niczego nie rozwiązuje”
Balazs, który sam prowadzi gospodarstwo, krytykuje Zielony Ład za ogromną biurokrację. Mówi o obowiązku tworzenia rejestrów zabiegów dla dziesiątek czy setek działek, kontrolach dronowych i ograniczeniach, które obciążają rolnika, a nie poprawiają rynku.
- Skala biurokracji, która wzrosła przez ostatnie lata od momentu wprowadzenia Zielonego Ładu, jest niewyobrażalna - mówi.
Jego zdaniem te regulacje pogarszają sytuację produkcyjną farmerów, a nie pomagają.
Ceny zbóż poniżej kosztów. Rolnicy nie wytrzymują
Balazs uważa, że tak dramatycznej sytuacji ekonomicznej, jak dziś, nie było od 1989 roku. Jego zdaniem sprzedaż pszenicy po 600–700 zł nie pokrywa nawet kosztów, a gospodarstwa tracą płynność.
Twierdzi, że wielu rolników ma realne poczucie zagrożenia bytu gospodarstwa i przyszłości swoich rodzin.
Brak reakcji rządu i niewykorzystane szanse
Balazs przypomina, że poprzednie kierownictwo MRiRW podpisywało porozumienia, wprowadzając dopłaty i tarcze osłonowe. Teraz – jego zdaniem – brakuje decyzji, a deklaracje nie przekładają się na konkretne działania.
Krytykuje też brak struktur handlowych w polskim rolnictwie. W krajach Europy Zachodniej duża część handlu jest w rękach rolników lub ich spółdzielni – w Polsce tego zabrakło.
