Na przełomie sierpnia i września zawaliły się ceny właściwie wszystkich produktów mleczarskich.Envato Elements
StoryEditorRynek mleka

Miały rosnąć, a spadają. Ceny mleka zaskoczyły rolników

04.10.2025., 15:00h
Artur PuławskiArtur Puławski

W europejskim mleczarstwie mowa jest właściwie o jednym, czyli spadających cenach produktów. Ostatnie tygodnie przyniosły wyjątkowo głęboką korektę obejmującą wszystkie rodzaje asortymentu. Do tego nastąpiło to w okresie, w którym zwyczajowo ceny zaczynały obijać w górę.

Ceny mleka lecą w dół! Europejskie mleczarstwo w kryzysie

Na przełomie sierpnia i września zawaliły się (bo trudno powiedzieć, że spadły) ceny właściwie wszystkich produktów mleczarskich. Od tłuszczów, przez sery, po proszki. Na poziomie bieżących transakcji widać to szczególnie w odniesieniu do śmietany i masła. Jeszcze niedawno transakcje opiewały nawet powyżej 8000 euro/t (34,1 zł/kg). Obecnie słychać o sprzedaży śmietany nawet po około 6200 euro/t. Co gorsze, trend spadkowy nadal postępuje.

Z kolei masło w 25-kilogramowych blokach na czwarty kwartał 2025 r. jest kontraktowane już poniżej 5500 euro/t (23,4 zł/kg). Jednocześnie odtłuszczone mleko w proszku wyceniane jest około 2200–2250 euro/t (9,3–9,6 zł/kg), co nie przynosi żadnej rentowności, a rosnąca cenowo jeszcze chwilę temu serwatka paszowa schodzi w okolice 910 euro/t (3,8 zł/kg). Warto dodać, że unijna, interwencyjna cena skupu odtłuszczonego mleka w proszku wynosi 169,80 euro/100 kg, co przy obecnym kursie – 4,27 zł/euro – daje 7,25 zł/kg. Interwencyjna cena skupu masła wynosi zaś 246,39 euro/100 kg, czyli 10,5 zł/kg.

Mleko przerzutowe coraz tańsze. Branża mleczarska liczy straty

Dużym problemem staje się również sprzedaż tak zwanego mleka przerzutowego. W ubiegłym tygodniu sprzedawano je po około 1,7 zł/l, niemniej już zaczęły pojawiać się transakcje na poziomie 1,5 zł/litr. Utrzymanie się takiego poziomu przez kilka tygodni z rzędu oznaczać będzie znaczący spadek przychodów zakładów mleczarskich.

Globalna nadpodaż mleka – główny winowajca spadków

Kluczową przyczyną korekt jest podaż. Produkcja mleka zaczęła rosnąć w wielu miejscach świata. Najistotniejszy jest wzrost u siedmiu największych eksporterów. Szczyt podaży przypada właśnie na drugą połowę bieżącego roku. Globalnie największe wzrosty notują Stany Zjednoczone i Nowa Zelandia, gdzie producenci zwiększyli produkcję po znacznej poprawie marż w roku 2024 i relatywnie niskimi kosztami paszy. W Europie odbicie jest bardziej nierówne. Część państw wciąż odczuwa skutki chorób zwierząt i wcześniejszych susz, ale wygląda na to, że kierunek jest ten sam.

Rosną koszty, spadają ceny – presja na unijne mleczarnie

Jednocześnie wskaźniki unijne obrazują presję cenową na zakłady mleczarskie. Nabywcy oczekują niższych cen, pomimo że żadne z kluczowych kosztów nie spadły. Średnia cena mleka w wielu przypadkach w ostatnim roku wzrosła, ceny energii czy materiałów produkcyjnych z kolei pozostają bez zmian. W efekcie marża uzyskiwana ze sprzedaży kolejnych produktów zaczyna się bardzo szybko kurczyć. Obecnie widać to dobrze na przykładzie produktów tłuszczowych, a zwyczajowo ścieżką wyznaczoną przez masło i śmietanę podążają sery dojrzewające.

Nadwyżki produktów bez odbiorców – popyt nie nadąża za podażą

Podaż produktów na rynku to jednak mniejszy problem. Nadwyżki zawsze po lepszej czy gorszej cenie można upłynnić. Jednak w reakcji na wyższą produkcję mleka po stronie popytu nie widać równie silnych impulsów. Właściwie to nawet nie silnych, a jakichkolwiek. Gastronomia odbudowuje się mozolnie, a sprzedaż detaliczna wciąż jest krępowana przez słabsze nastroje konsumenckie po okresie rosnących cen żywności. Na to nakłada się ochłodzenie koniunktury w części gospodarek europejskich, co sprzyja spowolnieniu popytu i ostrożniejszym zakupom, a nie szybkiemu „wypiciu” rosnącej podaży mleka.

image
FOTO: Xxx

Trudne prognozy dla Polski – mniej pieniędzy w portfelach konsumentów

W odniesieniu do tej akurat kwestii przyszły rok może być w Polsce przełomowy. Pierwszy raz od wielu lat możemy mieć do czynienia ze spadkiem siły nabywczej, co skutkować będzie mniejszą ilością pieniędzy w portfelach Polaków, które mogłyby być przeznaczone na zakupy. Widać, że handel detaliczny już dostosowuje się do tej sytuacji, a oznacza to znacznie większą ilość sprzedaży w cenach promocyjnych.

Historia się powtarza – rynek mleka znów wchodzi w turbulencje

Rynek mleczarski już kilka razy przechodził gwałtowne zwroty, takie jak ten obecnie mający miejsce. Miały one różne przyczyny. Kryzys w 2009 roku przyniósł załamanie cen w gospodarstwach. Spadki wynosiły w wielu krajach UE nawet 25 eurocentów/litr, co wywołało protesty i interwencje polityczne. Komisja Europejska uruchamiała wtedy instrumenty stabilizacyjne, a raporty podkreślały, że spadek był pochodną załamania cen światowych poniżej poziomów interwencyjnych i silnego kursu dolara.

Drugim istotnym epizodem był okres po zniesieniu kwot mlecznych (kwiecień 2015). Uwolnienie produkcji zwiększyło wrażliwość rynku UE na sygnały cenowe z rynków światowych, co rozchwiało dochody gospodarstw. Wtedy po szczytach cenowych z lat 2013/2014 nastąpił głęboki dołek cenowy w latach 2015/2016. Długofalowo sektor mleczarski po likwidacji kwot zyskał na konkurencyjności i eksporcie, lecz płaci za to cenę będąc bardziej narażonym na cykliczne skoki cenowe.

Najnowsza pamięć zbiorowa to huśtawka z lat 2022–2023 spowodowana powojennymi napięciami energetycznymi, drogimi paszami i niedoborami podaży, co windowało ceny masła i serów do rekordowych poziomów, po czym wraz z ochłodzeniem popytu i odbudową produkcji nastąpił szybki spadek. W niektórych kategoriach (np. masło w UE) ceny jeszcze w 2024 roku pięły się w górę, by dopiero w 2025 wejść na obecną ścieżkę spadkową.

Cykle, które rządzą rynkiem mleczarskim. Kiedy nadejdzie odbicie cen?

Czego uczą te epizody? Że rynkiem czasem rządzą jednak cykle i opóźnienia. Sygnał cenowy z gospodarstw i zakładów mleczarskich dociera z opóźnieniem. Tym samym każdy nadmierny wzrost podaży mleka po okresie wysokich cen wiąże się z przesadnym przestrzeleniem w drugą stronę, co można obserwować właśnie teraz. Dzisiejszy trend jest spadkowy, co bez wątpienia spowoduje spadki cen mleka surowego, ale nie musi oznaczać powtórki z najgłębszych dołków. Obecne spadki to bardziej klasyczny epizod następujący po cenowych szczytach w sektorze o wysokiej zmienności. Jednak w odróżnieniu na przykład od 2009 roku mleczarnie mają dziś lepiej zdywersyfikowany eksport, chociaż ograniczany ostatnio przez kursy walut.

W odróżnieniu od lat 2015–2016 większą świadomość zmienności i nagłych spadków i wzrostów, której doświadczono po zniesieniu kwot. Niemniej główna lekcja pozostaje ta sama: tempo i głębokość spadków zależą od skali podaży surowca, a tym samym produktów, natomiast zatrzymanie trendu zaczyna się od tłuszczu. Kiedy masło i śmietana znajdą dno, również sery przestaną tanieć, a ceny proszków złapią równowagę.

Artur Puławski

image
Aktualna sytuacja na rynku mleka

Polskie mleko trafia do 130 krajów. Sektor nie ma sobie równych

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 15:32