StoryEditorWiadomości rolnicze

Ceny paliw oszalały! O ile jeszcze wzrosną? Skąd ta panika?

25.02.2022., 09:02h
Wczoraj, po wybuchu wojny na Ukrainie, cenniki na niektórych stacjach benzynowych poszły mocno w górę. Polacy w panice zaczęli masowo kupować paliwo. Skąd się wzięło to zamieszanie? Czy rzeczywiście benzyna i ON podrożeją w związku z atakiem Rosji na naszego sąsiada? 

Wczoraj, po ataku Rosji na Ukrainę, całą Polskę obiegła informacja, że w kraju zabraknie paliwa, bo wojsko musi zrobić zapasy. Kierowcy masowo zaczęli więc przyjeżdżać na stacje benzynowe, by zatankować. W mediach społecznościowych pojawiły się tysiące zdjęć i filmów, obrazujących gigantyczne, miejscami wręcz kilometrowe kolejki do dystrybutorów.

Ludzie przerzucali się zdjęciami i informacjami o cenach paliw, tankowali na potęgę w co się da - w kanistry, butelki, zbiorniki IBC, a nawet w konewkę! Rozeszła się też plotka, że wstrzymana został hurtowa sprzedaż paliw, a zakupy są reglamentowane do 100 l.

- Paliwo warto mieć. Tym bardziej, że w ciągu jednego dnia poszło u mnie o 50gr, a słyszę nawet o 7zł za litr. Może być tak, że paliwa zabraknie. Już pisali o reglamentacji paliwa i głównym narzucie na wojsko – czytamy w jednym z wpisów na Twitterze.

- 6,90 zł – taka cena benzyny u mnie na stacji – pisze kolejny internauta.

Bierzwnik, zachodniopomorskie, 20.00. Nie ma ON, tylko benzyna... – czytamy w kolejnym wpisie, zamieszczonym wczoraj wieczorem.

Efekt internetowych fake newsów. Panikę wywołał atak dezinformacyjny na rzecz Rosji

Wieczorem okazało się, że panikę u Polaków specjalnie wywołali pro-rosyjscy działacze. Był to efekt dezinformacji przeprowadzonej w internecie, której niestety uległo wiele osób.

Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych poinformował o ataku dezinformacyjnym, w którym uczestniczyło 300 kont w mediach społecznościowych. Polskie konta publikowały średnio trzy wzmianki prorosyjskie na minutę. Duży atak nastąpił na Podkarpaciu.

- W woj. podkarpackim na kanale Facebook w grupach septycznych wobec szczepień COVID odbywa się dynamiczna mechaniczna dystrybucja treści dotyczących możliwych braków paliwa – poinformował Instytut. 

Również Ministerstwo Aktywów Państwowych ostrzegło przed fake newsami dotyczącymi problemów z paliwem. 

- Uwaga na dezinformację na temat rzekomo szybujących cen i problemów z dostępnością paliw. Dostawy są w pełni zabezpieczone a ceny stabilne. Paliwa nie zabraknie! Fake newsy i sianie paniki to element rosyjskiej wojny informacyjnej - napisał Karol Manys, rzecznik MAP. 

Także Spółki PKN Orlen, Grupa Lotos i PERN we wspólnym komunikacie przekazały, że "transport ropy naftowej rurociągiem z kierunku wschodniego do Polski odbywa się zgodnie z harmonogramem tłoczeń".

- PKN Orlen, Grupa Lotos i PERN monitorują sytuację na bieżąco i są przygotowane na każdy scenariusz. Polska dysponuje odpowiednimi zapasami surowca i zdywersyfikowanymi, różnorodnymi, źródłami dostaw ropy naftowej – poinformowały spółki.

W komunikacie zaznaczyły, że "nasz kraj jest zabezpieczony przed nieprzewidzianymi sytuacjami w obszarze ropy i paliw".

PKN Orlen zapewnił też, że hurtowa sprzedaż odbywa się bez zakłóceń. 

Na niektórych stacjach ceny paliw oszalały. PKN Orlen zapowiada zerwanie umów

Ale wzmożoną chęć zakupu paliwa wykorzystały niektóre stacje benzynowe, podnosząc ceny paliw nawet o 100 proc. Taka sytuacja miała miejsce np. w okolicy Błaszek, koło Sieradza, gdzie cenniki skoczyły do 9,99 zł/l za benzynę i olej napędowy. Dostaliśmy też od Naszych Czytelników zdjęcia w widniejącymi cenami: 7,99 zł/l, 6,90 zł/l, 8,90 zł/l… To już nie były fake newsy, tylko realne stawki, jakie za paliwo żądały niektóre stacje.


Prezes PKN Orlen potępił takie działania. Zapowiedział natychmiastowe rozwiązanie umów ze stacjami, które dopuściły się tych nadużyć. 

AgroUnia interweniuje w sprawie sprzedaży paliwa rolnikom

Michał Kołodziejczak, który publicznie ujawnił spekulacje na rynku paliw i udostępnił zdjęcie i film ze stacji koło Błaszek na profilu FB AgroUnii, zwrócił też uwagę, że operatorzy zaczęli odmawiać rolnikom sprzedaży hurtowej paliwa. 

- Zwróciliśmy się do prezesa PKN Orlen z zapytaniem, czemu rolnikom hurtownie nie chcą sprzedawać ON, bo twierdzą że Orlen wstrzymał im sprzedaż paliw - wyjaśnił Kołodziejczak. 

"Jutro wywożę zboże. Mam nasikać do baku?"

Nic dziwnego, że tą sytuacją denerwują się rolnicy. Wszak rusza sezon prac polowych, trzeba też zawieźć zboże do skupu czy pojechać po części do ciągnika. Jeśli stacje lub hurtownie ograniczają sprzedaż paliwa, utrudniają w ten sposób prowadzenie gospodarstwa. Swoje zdanie na ten temat mocno wyraził jeden z internautów pod naszym postem na Facebooku.

- Byłem teraz na Orlenie i tylko do baku można, także zalałem do pełna, właśnie spuszczam, jeszcze chwila i znów będę na Orlenie. Nie rozumiem tego, ktoś pracuje koparką czy w polu, to skąd ma wziąć paliwo? Jutro wywożę zboże. Mam nasikać do baku? - napisał.

Czy paliwa będą drożeć w związku z wojną na Ukrainie?

Wczoraj na wieść o ataku wojsk rosyjskich na Ukrainę ropa naftowa po raz pierwszy od połowy 2014 roku przekroczyła granicę 100 dol. za baryłkę. 

Zdaniem ekspertów, bardzo trudno obecnie przewidzieć, jaką cenę będą płacić kierowcy za kilka miesięcy.

– Jest tak wiele niewiadomych i tak wiele czynników, które wpływają na cenę finalną paliw, że nie podejmuję się powiedzieć publicznie, że ta cena będzie wyższa, czy niższa – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Halina Pupacz, prezes zarządu Polskiej Izby Paliw Płynnych.

– Natomiast biorąc pod uwagę wszystkie aspekty, zarówno związane z transformacją energetyczną, jak również związane z sytuacją geopolityczną, trudno jest oczekiwać, żeby ta cena pozostawała na tym poziomie, który chcielibyśmy wszyscy, czyli na poziomie około pięciu złotych z groszami - dodaje.

Kamila Szałaj, fot. nadesłane przez Czytelników

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
13. grudzień 2024 07:48