Eurodeputowany Jerzy Buzek (z prawej) i Karol Bujoczek, red. naczelny Top Agrar Polska (moderator)Krzysztof Janisławski
StoryEditorEKOSCHEMATY

Ekoschematy mogą być uproszczone bez zgody Brukseli. Czescy rolnicy mają tylko trzy ekoschematy

05.04.2024., 12:00h
Finałową debatą VI Forum Rolniczego w Jasionce (19-20 marca) była dyskusja zatytułowana „Wspólnota rolnicza w Europie: współpraca i wyzwania po 20 latach członkostwa Polski w UE”. Mocno wybrzmiał głos Jerzego Buzka, który apelował o nieprzekreślanie przyszłości polskiego rolnictwa w Unii Europejskiej. Organizatorem EFR jest Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej.

Zaproszeni eksperci mówili między innymi o polityce rolnej i społecznej Unii Europejskiej, perspektywach rozwoju eksportu i importu produktów rolnych, a także roli organizacji rolniczych w budowaniu silnej społeczności – współpracy między rolnikami a biznesem.

Debata odbywała się w cieniu rolniczych protestów i w atmosferze pretensji przedstawicieli branży do unijnych urzędników i przygotowywanych w Brukseli rozwiązań. Ten wątek był wyraźnie obecny w wypowiedziach uczestników dyskusji i polemikach między nimi.

– Oglądanie haseł na transparentach protestujących jest bolesne i smutne – rozpoczął Jerzy Plewa, ekspert Team Europe. – Ich treść świadczy o przekreślaniu bądź niezauważaniu tego, co zostało osiągnięte.

Mam żal do rolników

Ekspert skonstatował też, że choć jesteśmy już 20 lat w Unii Europejskiej, to poziom wiedzy o Wspólnej Polityce Rolnej jest bardzo niski. Wyjaśnił, że WPR przypisuje się rzeczy, których w niej w rzeczywistości nie ma lub, jeśli są, to opacznie się je interpretuje.

W niektórych wypowiedziach widzę oszczędne gospodarowanie prawdą, a w części przypadków brawurowe rozmijanie się z nią. Może to wynikać z tego, że występował deficyt rozmów z rolnikami. Dużo propagandy, mało tłumaczenia. Ale mam też żal do rolników, że nie starają się dostrzec i rozważyć wszystkich aspektów tego, co się dzieje.

Jerzy Plewa zastrzegł, że nikt nie kwestionuje, że w rolnictwie jest trudna sytuacja.

– Ona wynika przede wszystkim z zakłóceń na rynkach spowodowanych agresją Rosji. Obecnie indeks cen żywności na świecie jest na poziomie lutego 2021 roku. Wskaźnik koniunktury jest również bardzo niski.

Jednak zdaniem Plewy sprowadzanie problemu tylko do antyukraińskich i antyunijnych haseł oraz Zielonego Ładu ani kryzysu nie tłumaczy, ani nie sprzyja jego rozwiązaniu.

– Może ten dialog dlatego jest tak trudny, bo trudno wyłonić rolniczych liderów? – zastanawiał się. – Rolnicy w Polsce są słabo zorganizowani i mówią różnymi głosami.

Prelegent liczy, że zryw rolniczy może być punktem wyjścia do prawdziwego zorganizowania się polskich rolników.

– Tak, aby osiągnęli wszystko, co jest możliwe w ramach istniejących reguł WPR – dodał.

Powinniśmy podziękować rolnikom

Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, inaczej widzi protesty.

– Powinniśmy podziękować rolnikom – przekonuje. – Dziś mówi się, że przecież nie ma ugorowania, a rolnicy protestują. Nie ma, bo rolnicy pokazali, że go nie chcą. Wcześniej nikt ich nie słuchał. I jeszcze jedno: musi być skuteczna polityka krajowa. Bo jeśli będzie liczyć się tylko ekonomia, to za kilka lat zniknie kolejne kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw. Tak jak zniknęły te specjalizujące się w hodowli trzody.

Skoro jest tak dobrze, dlaczego jest tak źle?

Od takiego stwierdzenia rozpoczął swoją wypowiedź Michał Kołodziejczak, sekretarz stanu w ministerstwie rolnictwa. Odnosząc się do WPR, powiedział:

Dziś największą wadą tego systemu jest to, czego my jako rolnicy nie znosimy i nie zaakceptujemy: podejmowanie decyzji ponad naszymi głowami.

Jednocześnie Kołodziejczak nie wyobraża sobie, żebyśmy w europejskim wspólnym rynku nie uczestniczyli.

– Daje on ogromne szanse i możliwości. Ale i niesie zagrożenia.

Wiktor Szmulewicz spoglądając wstecz, podkreślił, że polskim kardynalnym błędem na drodze rolnictwa do UE było niepowiązanie rolnika z przetwórstwem.

To jest nasz największy mankament – stwierdził. – Ponadto mamy za słabe doradztwo, za małe środki na to przeznaczamy.

Wszyscy rozmówcy, na czele z gościem z Czech, Milanem Dad’ourkiem, wiceministrem rolnictwa Republiki Czeskiej, zgodzili się, że unijna biurokracja to palący i wymagający pilnego rozwiązania problem.

To nie Unia przyczyną problemów?

Jerzy Buzek, przewodniczący Rady Fundacji EFRWP i poseł do Parlamentu Europejskiego, bronił tezy, że nie UE jest przyczyną problemów polskiego rolnictwa. Wskazywał, że to brak szybkiej reakcji polskich władz na skutki najazdu Rosji na Ukrainę w 2022 roku doprowadził do kryzysu.

Na forum, które odbyło się niemal dwa lata temu, alarmowaliśmy, że sytuacja jest groźna – mówi Jerzy Buzek. – Ktoś nie zareagował. To nie Unia, to polski premier i polski komisarz nie potrafili tej sprawy rozwiązać i mówili, że wszystko jest OK. A dziś to Unia stawiana jest pod ścianą. Oczywiście UE też musi reagować – zastrzegł.

Zdaniem europarlamentarzysty przykładem takiej reakcji na polskie postulaty jest wprowadzenie mechanizmu hamulca na import z Ukrainy w przypadku zakłóceń na rynku kraju członkowskiego spowodowanych napływem produktów rolnych z Ukrainy.

Rozwiązanie problemu rolnictwa leży po naszej stronie

Jerzy Buzek i Jerzy Plewa podkreślali też, że wbrew wielu opiniom klucz do rozwiązania licznych problemów leży w polskich rękach i nie zależy od unijnych urzędników. Milan Dad’ourek potwierdził, że w Czechach obowiązują tylko trzy ekoschematy.

Nawiązał do tego Jerzy Plewa. Odnosząc się do postulatu ministra Kołodziejczaka, który powiedział, że pieniądze z WPR powinny trafiać przede wszystkim do rolników, którzy czerpią dochody z uprawy ziemi, powiedział:

– Kwestia skierowania środków tam, gdzie jest to najbardziej potrzebne, czyli do rolników towarowych, jest całkowicie i wyłącznie w rękach strony polskiej – tego Unia nie narzuca. W ramach Planu Strategicznego dla WPR można tak zdefiniować aktywnego rolnika, żeby środki trafiały tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Ekoschematy też mogą być uproszczone bez konieczności angażowania Brukseli.

Debatę zamknął Jerzy Buzek.

Unia jest gotowa na uwzględnianie postulatów rolników. Mechanizm Zielonego Ładu też być może powinien mieć wmontowane w różnych miejscach hamulce, podobne do tego, o którym mowa była wcześniej.

Zaapelował, żeby pamiętać, skąd wzięły się te rozwiązania. Mają przeciwdziałać postępującym zmianom klimatu.

– To przecież rolnicy najmocniej odczuwają skutki susz i tornad – przypomniał.

Krzysztof Janisławski

fot. K. Janisławski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. kwiecień 2024 18:12