Zboża zaczynają porastać. Na niektórych plantacjach źdźbła są nawet kilkucentrymetrowe!Radosław Pakulniewicz
StoryEditorDeszcz zabiera rolnikom plony

Tak STRASZNYCH żniw jeszcze nie było. "Rzepak porasta, a pszenica nie ma białka”

11.08.2023., 18:30h
Deszcz mocno utrudnia tegoroczne żniwa w całej Polsce. Rolnicy alarmują, że zboża i rzepaki zaczynają porastać. Skupy wprowadziły nawet specjalną kategorię: żyto porośnięte. Na trudnej sytuacji rolników próbują żerować spekulanci. - Już cwaniakują, namawiając nas do jak najszybszej sprzedaży ziarna jako paszowe po niskich cenach - mówi nam rolnik z Lubelszczyzny.

Tegoroczne żniwa przebiegają w bardzo trudnych warunkach. Padające nieustanie deszcze nie pozwalają na wjazd kombajnów na pola. Zboża i rzepaki zbite gradem i ulewami leżą i zaczynają porastać. Na niektórych plantacjach źdźbła są nawet kilkucentrymetrowe! Wiadomo już, że parametry jakościowe będą w tym roku niskie, więc większość ziarna zostanie sprzedana z przeznaczeniem na cele paszowe.

Żniwa w zachodniopomorskim stanęły. „Rzepaki zaczęły od spodu odbijać”

Najtrudniejsza sytuacja jest obecnie w woj. zachodniopomorskim. Przeszły tam potężne burze, które wymłóciły rolnikom zboża. Łany się położyły, a w kłosach pojawiają się skiełkowane ziarniaki. W takiej sytuacji znalazł Tomasz Sikorski, hodowca bydła z powiatu stargardzkiego, który skosił dopiero jęczmień i część rzepaku, czyli 20 proc. ze swoich 300 ha upraw. Została mu jeszcze pszenica, pszenżyto i żyto.

- Jest tragedia. W tamtym roku o tej porze byliśmy już po żniwach. A w tym roku przez deszcze nie mamy jak wjechać kombajnem w pole. Zebraliśmy na razie jęczmień, który ze względu na suszę nie ma odpowiedniej gęstości. Rzepaku nawet nie skończyliśmy. Na naszych glebach, a mamy mozaiki, po deszczu rzepaki zaczęły od spodu odbijać - łodygi zrobiły się zielone. Oczywiście można to kosić, ale wtedy będzie przynajmniej 10 proc. starty, bo kombajn to częściowo odrzuci. Więc czekamy i liczymy straty – mówi rolnik.

Sikorski zaznacza, że jakość tegorocznych zbiorów będzie kiepska.

- Ziarno porasta i traci parametry. U mnie na przykład położone żyto już puściło kiełki. Z kolei sąsiad zaczął kosić, jak jeszcze była pogoda i liczbę opadania miał w normie. Po kilku dniach opadów wjechał kombajnem po raz kolejny i liczby opadania już nie było. Będzie więc tylko paszówka – mówi nam hodowca. I dodaje, że nawet jak się wymłóci mokre ziarno i potem się je dosusza, to i tak spadają parametry. A koszty suszenia są ogromne.

Skupy wprowadziły specjalną kategorię: żyto porośnięte

 Rolnik informuje też, że w związku z silnym zjawiskiem porastania skupy wprowadziły specjalną kategorię dla takiego ziarna.

- W ofercie skupu są ceny za żyto paszowe i żyto porośnięte. Nie ma konsumpcyjnego. Tego jeszcze nie było – mówi zdumiony rolnik.

„Ok. 2-3 proc. rzepaku mi porasta, a pszenice nie mają białka”

Pogoda ograniczyła plony także w gospodarstwie Edwarda Kosmala, wiceprzewodniczącego Zachodniopomorskiej Rady Wojewódzkiej NSZZ RI "Solidarność". Rolnik też jeszcze nie skosił całego rzepaku, który już zaczyna porastać.

- Oceniam, że ok. 2-3 proc. rzepaku mi porasta. Z kolei pszenice praktycznie nie mają białka. W tamtym roku te samy odmiany oscylowały wokół 14-16 proc., a w tym roku nie ma nawet 12 proc. Zobaczymy po dwóch miesiącach, jak te procesy fizjologiczne w ziarnie będą przebiegać, ale nie mam wielkich złudzeń. Generalnie zboża są jakby uwałowane i porośnięte, więc z jakością nie będzie najlepiej – zaznacza w rozmowie z nami Kosmal.

Rolnik dodaje, że dziś po raz pierwszy od wielu dni pojawiło się okno pogodowe, kiedy można kosić. Ale na niedzielę w jego regionie znów zapowiadane są burze i deszcze.

- Jeżeli będą kolejne deszcze, to będzie tragedia. Nie dość, że przez suszę zboża jare wyschły w 70-80 proc., a zboża ozime w 30-35 proc., to teraz resztę plonu zabierają nam opady – mówi rolnik. I ocenia, że w województwie zebrano dopiero 20 proc. zbóż, a części rolnikom plony wymłócił grad.

W podobnej sytuacji jest też Stanisław Barna, rolnik i działacz zachodniopomorskiej NSZZ RI "Solidarność". Jego plantacja pszenżyta położyła się, a przez ciągłe deszcze są już porosty. Natomiast grad poważnie uszkodził rzepaki i pszenicę. Pisaliśmy o tym TUTAJ i TUTAJ

W kujawsko-pomorskim żniwa dopiero startują. „Pierwszy od tygodnia dzień bez deszczu”

Również w woj. kujawsko-pomorskim pogoda mocno utrudnia żniwa i psuje jakość ziarna. Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej zaznacza, że zbiór zbóż dopiero się tak naprawdę zaczyna.

- W woj. kujawsko-pomorskim żniwa dopiero się zaczynają. Dziś mamy pierwszy od tygodnia dzień bez deszczu, więc kombajny poszły w ruch. A nieskoszonego zboża jest bardzo dużo. Właściwie zebrano tylko jęczmień i rzepak – wyjaśnia nam prezes.

Kierzek ocenia, że będzie problem z uzyskaniem ziarna konsumpcyjnej jakości, bo łany nie wyglądają dobrze.

- Niestety, może być problem z jakością. Nie robiliśmy co prawda badań jeszcze, ale łany wyglądają nieciekawie, bo są ciemne. Na pewno część zboża jest połamana i położona, więc można się spodziewać obniżonych parametrów – podkreśla prezes KPIR.

Rolnik z warmińsko-mazurskiego: moja pszenica nie nada się nawet na paszę

Na pogodę czeka też Radosław Pakulniewicz, rolnik z woj. warmińsko-mazurskiego, który do skoszenia ma 10 ha pszenicy, pszenżyta i mieszanki jęczmienia z owsem. 

- Jak trzeba było wody po zasianiu, to wody nie było. Rzadziznę mam więc na polach przeogromną. A teraz przez deszcze nie mogę zebrać tego, czego susza nie wypaliła. Dwa razy już przyjeżdżał do mnie kombajnista. Raz wrócił po półgodzinie do domu, a za drugim razem nawet hedera nie rozłożył – żali się rolnik.

Największy problem ma z pszenicą ozimą, która już mocno porasta i zaatakowały ja choroby grzybowe.

- Ta pszenica nie będzie się nadawać nawet na paszę. Nie wiem, co z nią zrobię. Ten rok jest naprawdę straszy pod względem przebiegu pogody i żniw – mówi rolnik.

„Jak te mokre wymiesza się z suchym i wsypie do BINa, to będzie piwo”

Z kolei rolnik z gminy Świecie (woj. kujawsko-pomorskie), z którym rozmawialiśmy przyznaje, że w jego gospodarstwie zboża, które położył deszcz, już porastają.

- Parametry zboża lecą na łeb na szyję na moim polu. Byłem też wczoraj w okolicy Głogówka Królewskiego i Górnego Gruczna (gm. Świecie). Tam wszystko, co leży ma już centymetrowe kiełki! Jeszcze jeden deszcz i kombajn będzie musiał to ominąć, bo jak pomiesza się to z bardziej suchym i do BINa wsypie, to piwo się zrobi – ocenia rolnik.

Rolnik z Lubelszczyzny o cenach zbóż: spekulanci już cwaniakują

Bardzo trudna sytuacja jest też na Lubelszczyźnie. Tam 90 proc. zboża stoi jeszcze na polu. Pokoszone są jedynie jęczmienie i rzepaki.

- Nie da się od wielu dni wjechać w pole. W moim regionie w niedzielę przeszła trąba powietrzna. Co prawda na swoich plantacjach porostów jeszcze nie widziałem, ale kłosy są mocno sczerniałe, więc należy się spodziewać, że parametry mocno spadną – zaznacza w rozmowie z nami Edward Jarmoszuk, rolnik z Lubelskiej Izby Rolniczej w Radzyniu Podlaskim.

Jarmoszuk wyjaśnia, że przez te deszcze i niską jakość zboża, spekulanci próbują nakłonić rolników do szybkiej sprzedaży zboża w niskich cenach.

- Spekulanci już cwaniakują. Mówią rolnikom, że ich zboże nie ma parametrów, więc nadaje się tylko na paszówkę i namawiają do jak najszybszej sprzedaży, oczywiście po niskich cenach. Przekonują rolników, że w zeszłym roku zyskał tylko ten, co z kombajnu sprzedawał - mówi Edward Jarmoszuk.

Opolszczyzna: ciężko znaleźć pszenicę wysokobiałkową

Również na Opolszczyźnie parametry ziarna są sporym zmartwieniem.

- Pszenica w tym roku wykazuje spory kłopot z białkiem, ziarno jest dorodne, plon jest przyzwoity, a ciężko jest znaleźć pszenicę wysokobiałkową. Jeżeli już taka jest, wtedy musimy segregować na pszenicę wysoko białkową, średnio białkową i na paszową - wyjaśnia w rozmowie z Topagrar.pl Dariusz Klusko, rolnik z Opolszczyzny.

Przez suszę z 2 hektarów kukurydzy zostały 2 ary

Wszyscy rolnicy, z którymi rozmawialiśmy zaznaczają, że tegoroczne żniwa są jednymi z najtrudniejszych. Nie dość, że deszcze utrudniają pracę, to wcześniej susza wypaliła plony. Rolnik z gminy Świcie, który sam szacuje straty w komisji suszowej i odwiedza wiele plantacji, wyciąga zatrważające wnioski: w kłosach są po 2-3 ziarniaki.

- W naszej okolicy kombajn nie ma po co wjeżdżać na zboża jare, bo nie złapie tych 2-3 ziaren w kłosie. Są też takie plantacje kukurydzy, w których wypaliło cały środek, a tylko przy rowie parę rządków jako tako rośnie. Z 2 hektarów tej kukurydzy zostały może 2 ary. To jest dramat. Skąd rolnicy mają w tym roku brać pieniądze na produkcję, na przeżycie, skoro plonu nie ma, a to co zostało mogą sprzedać za nędzne pieniądze? – pyta rolnik.

„Zboża jare z jednym ziarnem można zebrać tylko talerzówką”

Susza zniszczyła plony także w woj. lubuskim. Stanisław Myśliwiec, prezes Lubuskiej Izby Rolniczej tłumaczy, że z daleka rośliny na plantacjach wyglądają dobrze, ale gdy podchodzi się bliżej, to widać zaschnięte kłosy, w których nie ma ziarna.

- Zboża jare, łubiny czy facelia wyrosły do kilkunastu centymetrów z jedną łuszczyną czy kłosem i jednym ziarnem, którego niczym nie można zebrać, tylko talerzówką – wyjaśnia w rozmowie z Topagrar.pl prezes LIR.

Ceny zbóż drastycznie niskie

Rolników dobija nie tylko pogoda, ale także drastycznie ceny skupu zbóż i rzepaku. Jak wylicza nam Tomasz Sikorski, w woj. zachodniopomorskim ceny za jęczmień nie przekraczają 760 zł/t, za pszenżyto 820 zł/t, i za pszenicę 900 zł/t.

Prezes LIR wylicza z kolei, że w Lubuskiem żyto jest skupowane od 580-630 zł/t, a za pszenicę można uzyskać 800 zł/t.

Natomiast w woj. kujawsko-pomorskim żyto paszowe jest w cenie 550-600 zł/t, jęczmień po 600-650 zł/t, pszenżyto po ok. 700 zł/t, pszenica paszowa po 650 zł/t, a konsumpcyjna po 750 zł.

Ubezpieczenia nie będzie, bo żniwa powinny być zakończone do 31 lipca

Rolnicy są załamani potężnymi stratami, jakie notują. Dodatkowo część z nich nie może liczyć na wypłatę ubezpieczenia, bo… nie spełniają warunków.

- Taka sytuacja jest na przykład u mojego kolegi. W ubezpieczeniu był zapis ze zbiór musi być zakończony do końca lipca. Przez pogodę nie mógł wjechać w pole, a w sierpniu przyszły ulewne deszcze i 40 proc. mu wymłóciły. Ubezpieczalnia odmówiła wypłaty i rolnik został na lodzie – wyjaśnia Kosmal.

Także Stanisław Barna, mimo iż pogoda zniszczyła jego plony, będzie miał problem z uzyskaniem odszkodowania od ubezpieczyciela.

- Ubezpieczalnia mówi, że jeżeli nie ma ściętych kłosów i ziarna na ziemi to nie ma podstawy do szacowania. Ja mam pełen pakiet, czyli gradobicie, huragan, ulewne deszcze. Płacę duże pieniądze, a prawo jest tak skonstruowane, że jeżeli nie ma gradowych obtrąceń i ulewnych deszczy, to w tej fazie rozwojowej pszenżyta nie ma szans na odszkodowanie – tłumaczy rolnik.

"Kupiliśmy nawozy po 120 tys. zł. Ile trzeba sprzedać zboża po 800 zł, żeby pokryć ten koszt?"

Rolnicy są przerażeni obecną sytuacją. Załamują ręce, bo nie wiedzą skąd wezmą pieniądze na produkcję, i jak pokryją straty w uprawach.

- Najpierw załatwiła nas susza, a teraz dobija deszcz. Pogoda zabrała nam plony wyprodukowane na najdroższym nawozie w historii. A przecież płaciliśmy 120 tys. zł za samochód (24 t) nawozów! To ile trzeba sprzedać zboża paszowego po 800 zł, żeby pokryć ten horrendalny koszt? – zastanawia się Edward Kosmal.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
13. grudzień 2024 04:39