StoryEditorWiadomości rolnicze

Rzetelny Radosław

13.10.2014., 14:10h
Produkcja cukru w Polsce jest w 60 procentach w niemieckich rękach, znaczną część przemysłu mięsnego podzielili między siebie Amerykanie i spółdzielnia rolników z Danii. Sprywatyzowane przed kilku laty z udziałem pracowników i plantatorów stacje hodowli i unasienniania zwierząt miały być jedną z niewielu instytucji w otoczeniu rolnictwa, które będą pod kontrolą rolników i ich organizacji.

Tym bardziej, że ich związek z branżą mleczarską, w której dominuje polska spółdzielczość, jest oczywisty. Niestety, okazuje się, że i polskie SHiUZ-y przejąć może konkurencja z zagranicy. Genes Diffusion, wyposażona w najnowocześniejsze technologie rolnicza spółdzielnia z północnej Francji, skupuje udziały w SHiUZ w Bydgoszczy. Robią to na jej zlecenie m.in. pracownicy SHiUZ, a jeden z członków 4-osobowej rady nadzorczej otrzymał od Francuzów pożyczkę na kupno udziałów w Stacji. Jest on jednocześnie w zarządzie Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. 

Można oczywiście podejść do tego problemu jak do zwykłej rynkowej gry. Jeśli coś jest na sprzedaż, a ktoś chce inwestować, to kupuje. Można też na problem spojrzeć inaczej. Jeśli Genes Diffusion przejmie nasz rynek, to zyskają na tym przede wszystkim jego właściciele, czyli rolnicy z Francji, a nie z Polski. Kolejny raz okazać się może, że dla nas jest ciężka praca, a śmietanę spijać będzie ktoś inny.

Nasz tekst „Francuskie miłosierdzie” na temat zawirowań wokół SHiUZ w Bydgoszczy z nr. 38 TPR wzbudził ogromne zainteresowanie, nie tylko w kręgach rolniczych. Doczekaliśmy się nawet reakcji PFHBiPM. Reakcji dość histerycznej, zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że wątek dotyczący jej oficjeli był w tekście jednym z wielu, wcale nienajważniejszym. Mimo tego zamieściliśmy ich wypowiedzi bez skrótów. W organie Federacji – biuletynie Hodowla i Chów Bydła – czytamy, że dopuściliśmy się insynuacji i krzywdzimy działaczy PFHBiPM. Krzywdzimy ich, bo zadajemy pytania, czy korzystali z francuskich pożyczek na zakup udziałów (udziałów, a nie akcji, jak czytamy w organie PFHBiPM, to zasadnicza różnica). 

Jednocześnie insynuuje nam się związek z propozycją prowadzenia oceny wartości użytkowej bydła mlecznego w Polsce, jaką, niewymieniona z nazwy niemiecka organizacja, złożyła w ministerstwie rolnictwa. Nie można oceniać konkurencji poprzez pryzmat swojego postępowania. Brzydzimy się takim dziennikarstwem…, które uprawia rzecznik prasowy Polskiej Federacji Hodowców i Producentów Mleka Radosław Iwański w artykule „Proszę o Rzetelność!” zamieszczonym w numerze 10 wspomnianego biuletynu. Jednocześnie informujemy, że czekamy tylko na ten moment, w którym rzecznik Iwański przekuje swoje insynuacje w konkrety. Wówczas niezwłocznie wystąpimy na drogę sądową. Obiecujemy to solennie. Zaś redaktorowi Iwańskiemu życzymy w jego pracy przynajmniej takich samych sukcesów jak w „Farmerze”, którym jeszcze do nie dawna kierował. Ponawiamy też pytanie, które zadaliśmy panu rzecznikowi kilkanaście dni temu: czy za etyczne uważa pan dofinansowanie biuletynu Hodowla i Chów Bydła z Funduszu Promocji Mleka? Wszak tym Funduszem kieruje wiceprezydent PFHBiPM Krzysztof Banach, który na dodatek jest przewodniczącym rady nadzorczej spółki wydającej ów miesięcznik. Czytelnikom wyjaśniamy, że chodzi tutaj o miliony złotych. A może owe pieniądze należałoby wydać na akcję Szklanka mleka albo na krajową promocję wyrobów mleczarskich. Czekamy na rzetelne wyjaśnienie rzetelnego Radosława Iwańskiego. Jednocześnie zapewniamy, że gdy PFHBiPM  zwróci je do Funduszu Promocji, poinformujemy o tym na pierwszej stronie „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i na dodatek podziękujemy władzom Federacji:  prezydentowi Leszkowi Hądzlikowi oraz wicprezydentowi Krzysztofowi Banachowi.

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
– redaktorzy naczelni

 
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. maj 2024 08:02