StoryEditorWiadomości rolnicze

Dlaczego to święty Florian chroni nas od ognia

12.06.2014., 12:06h
Msze święte, wręczenie odznaczeń zasłużonym, a później parada i zabawa do białego rana. Tak w całej Polsce strażacy będą obchodzić Dzień Strażaka. Święto przypada 4 maja w niedzielę, gdy Kościół wspomina św. Floriana, patrona zawodów związanych z ogniem. Czym ten męczennik zasłużył sobie na miano ich patrona?  

Święty Florian to jeden z czterech patronów Polski. Swoją popularność zawdzięcza relikwiom, które pod koniec XII wieku dotarły do Krakowa. Stało się to możliwe dzięki papieżowi Lucjuszowi III, który przychylił się do próśb ówczesnego księcia Krakowa – Kazimierza. I tak ciało niezwykłego męczennika spoczęło w 1184 roku w katedrze krakowskiej. Kiedy i jak żył oraz dlaczego zginął św. Florian, dziś patron strażaków oraz innych pracowników związanych z ogniem, czyli hutników, kominiarzy, garncarzy i piekarzy?

Chrześcijanin z Luriacum 

Święty Florian był rzymskim oficerem. Chrześcijaninem. Ale do swojej wiary publicznie się nie przyznawał. Pochodził z prowincji Lauriacum, która dziś leży na terenie Austrii. Żył w III wieku, w czasach panowania cesarzy Dioklecjana i Maksymiana. Obaj należeli do prześladowców chrześcijan.

Jak głosi legenda, św. Florian był wysokiej rangi rzymskim oficerem. Służył w Terii. Tam dotarły do niego wieści o prześladowaniach jedenastu chrześcijan w jego rodzinnym mieście Lauriacum. Postanowił przyjść im z pomocą. Wiedział, że sam naraża się na prześladowanie. A kiedy był już niedaleko od Lauriacum, na moście prowadzącym przez rzekę Enns spotkał żołnierzy, którzy kiedyś służyli pod jego rozkazami. Opowiedzieli Florianowi o sposobie, jaki namiestnik Lauriacum miał na przyznanie się chrześcijan do swojej wiary – wszyscy musieli publicznie składać ofiarę rzymskim bogom. Ci, którzy odmawiali, byli uznawani za wyznawców Jezusa Chrystusa. Wtrącano ich do lochów i torturowano. 

Wyznanie wiary

Wówczas Florian wyznał swoją wiarę i zażądał od żołnierzy, by zaprowadzili go do namiestnika. Podobno Florian w czasie sądu powiedział: „Panie Boże mój, w Tobie położyłem nadzieję i nie mogę zaprzeć się Ciebie. Na Twoim teraz jestem ordynansie, Tobie składam chwalebną ofiarę. Daj mi, Panie, siłę do znoszenia cierpień i przyjmij mnie pomiędzy świętych i wybranych zapaśników Twoich”. Po tym wyznaniu namiestnik kazał go ubiczować, a na koniec utopić w rzece. Żołnierze zaprowadzili go na most. Na szyję założyli młyński kamień. Przed śmiercią jeszcze chciał się pomodlić. Wówczas jeden z żołnierzy, zniecierpliwiony zepchnął go do rzeki. Jak głosi legenda, mężczyzna natychmiast stracił wzrok. Ciało Floriana nie utonęło. Leżało na wielkim głazie, na którym przysiadł orzeł z rozłożonymi skrzydłami. Pilnie strzegł ciała. 

Kilka dni później święty już Florian objawił się wdowie Walerii. Prosił ją, by go pochowała. Kobieta się zgodziła, ale zanim dotarła do miejsca wskazanego przez świętego, woły, które prowadziły wóz z ciałem, padły z pragnienia. Spod ich kopyt wytrysnęło źródło, które ponoć istnieje po dziś dzień. Wdowa w końcu dotarła na miejsce wskazane przez Floriana i złożyła jego ciało w grobie. 

Kult świętego

Z czasem w tym miejscu wybudowano kościół i klasztor Benedyktynów. A chorzy modlący się do św. Floriana odzyskiwali siły, dręczeni gorączką wracali do sił, a opętani przez szatana uwolniali się od niego. Jak donoszą roczniki dziejów i kroniki królów oraz książąt Polski, szczątki rycerza-męczennika w 1184 zostały przewiezione do Krakowa przez biskupa Modeny Idziego. Było to za czasów księcia Kazimierza II Sprawiedliwego, syna Bolesława III Krzywoustego. Relikwie złożono w świątyni wzniesionej na Kleparzu. W 1528 roku pożar strawił tę część Krakowa. Ocalała jedynie świątynia. Odtąd św. Floriana zaczęto czcić w całej Polsce jako patrona pożaru, powodzi i sztormów. Stał się tym samym patronem strażaków oraz innych zawodów związanych z ogniem, czyli hutników, kominiarzy i piekarzy. Z racji swojego pochodzenia jest też patronem Austrii i Bolonii.

Święty Florian najczęściej przedstawiany jest w mundurze rzymskiego rycerza. Na obrazach, rycinach i rzeźbach zdarza się, że trzyma flagę. Jego nieodłącznym atrybutem jest młyński kamień uwiązany do jego szyi.   Przedstawiany jest też z cebrem wody, którym gasi kościół lub domy. 

Dorota Słomczyńska

 
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
11. grudzień 2024 01:13