StoryEditorWiadomości rolnicze

Kurzajka boi się zimna i srebra

08.12.2016., 14:12h
Jedna, druga trzecia. Potrafią „wysypać się” jak grzyby po deszczu. Na dłoniach – wydają się mało estetyczne. Na stopach – są po prostu niewygodne. Brodawki, zwane powszechnie kurzajkami. Szorstkie w dotyku, często upstrzone czarnymi kropkami. Krępują, zawstydzają i... potrafią przywiązać się do człowieka. Ale my nie musimy się z nimi zaprzyjaźniać. Zanim jednak powiemy im „do widzenia”, sprawdźmy, jak powstają.

Winny pospolity wirus
Pojawiają się zwykle na dłoniach, a szczególnie upodobały sobie palce. Są małymi, mięsistymi, czasem ziarnistymi wypustkami. Mogą mieć kolor ciała, ale też być nieco bielsze, a także różowawe czy wręcz koloru opalonej skóry. Czarne kropki na nich to po prostu maleńkie zatkane naczynia krwionośne.

Kurzajki to skutek infekcji wirusem brodawczaka ludzkiego (ang. human papilloma virus – HPV). Typów tego wirusa jest więcej niż setka, ale tylko kilka z nich powoduje kurzajki na rękach. Kilka innych typów HPV upodobało sobie bardziej stopy oraz inne obszary skóry, w tym także śluzówki. Większość wirusów brodawczaka ludzkiego powoduje stosunkowo mało szkodliwe przypadłości, takie jak kurzajki. Nieliczne z nich mogą wywoływać raka szyjki macicy.

Wystarczy ręcznik
Wirus HPV przenoszony jest poprzez kontakt zdrowej skóry ze skórą zainfekowaną wirusem, czyli taką, na której widać kurzajki. Czasem jednak wystarczy, że dotkniemy czegoś, czego dotknęła czyjaś kurzajka. To może być ręcznik albo sprzęt do ćwiczeń – na siłowni czy w fitness clubie. Wirusa możemy też przenieść na własnym ciele z jednego miejsca na skórze w inne. Wirus przenosi się zwykle poprzez drobne uszkodzenia skóry – zadarte skórki czy zadrapania.

Uwaga! Obgryzanie paznokci także może przyczynić się do rozprzestrzenienia kurzajek na palcach i wokół paznokci. Faktem jest, że układ odpornościowy każdego z nas reaguje nieco inaczej na wirusa HPV i nie każdy, kto się nim zarazi, skazany jest na walkę z kurzajkami.

Najbardziej na nie narażone są dzieci i młodzi dorośli. Przede wszystkim natomiast – osoby z osłabionym układem odpornościowym, w tym ludzie będący nosicielami wirusa HIV lub chorujący na AIDS, a także wszyscy, którym przeszczepiono jakiś organ.

Jeśli już podejrzewacie u siebie kurzajki, dobrze, żeby zanim sami zabierzecie się za ich usuwanie, obejrzał je lekarz. Badanie polega na dokładnym obejrzeniu narośli, a czasem zeskrobaniu cieniutkiej warstwy skóry z kurzajki. To pozwala stwierdzić obecność zapchanych naczynek, które bardzo często występują w kurzajkach. Czasem pobiera się też maleńki wycinek, by w badaniu wykluczyć inny rodzaj skórnej narośli.

Likwidujemy
Większość kurzajek znika samoistnie, choć może to zająć nawet rok czy dwa lata. W tym czasie jednak mogą obok pojawić się nowe, dlatego nie dziwi fakt, że wielu ludzi woli zadziałać szybciej. Lekarz zwykle zaleca jedną z kilku znanych metod – zależą w dużym stopniu od lokalizacji kurzajki. Leczy się albo niszcząc kurzajkę, albo stymulując układ odpornościowy do zwalczenia wirusa, często też łączy się obie metody. Zaczyna się od najmniej inwazyjnych. Jedną z nich jest stopniowe „ścieranie” kurzajki preparatami z kwasem salicylowym. Badania pokazują, że lepszych efektów można się spodziewać z jednoczesnym wymrażaniem. Samo wymrażanie natomiast polega na nakładaniu na kurzajkę płynnego azotu. Zamrożenie powoduje powstanie pod kurzajką i wokół niej pęcherza. Po mniej więcej tygodniu martwa tkanka kurzajki się złuszcza. Co ciekawe, wymrażanie jednocześnie stymuluje układ odpornościowy. Metoda, powtarzana, daje dobre efekty. Ma jednak skutki uboczne w postaci krótkotrwałego bólu, pęcherzy i lekko odbarwionej skóry w miejscu po kurzajce.

Jeśli wymrażanie ani kwas salicylowy nie przynoszą zadowalających efektów, lekarz może zlecić zastosowanie kwasu dichlorooctowego lub trichlorooctowego. W tej metodzie najpierw ściera się wierzchnią warstwę kurzajki, po czym nakłada drewnianą wykałaczką preparat ze wspomnianymi kwasami. Zabieg powtarza się przez kilka tygodni.

W usuwaniu kurzajek stosuje się też czasem laser, ale skuteczność tej metody nie została jeszcze potwierdzona. Promienie laserowe palą drobne naczynia krwionośne, doprowadzając tym samym do obumarcia tkanki. Kurzajka po jakimś czasie sama odpada. Ta metoda może być jednak bolesna i zostawiać blizny.

Domowe też dobre
Na kurzajki istnieje też kilka sposobów domowych, których skuteczności dawno dowiedziono. Może to być po prostu kwas salicylowy – w płynie bądź w postaci plastra. Szukajcie 17-procentowego roztworu lub 15-procentowego plastra. Tych produktów trzeba używać codziennie przez kilka tygodni. Dla lepszych rezultatów należy moczyć kurzajkę w ciepłej wodzie przez 20 minut przed nałożeniem preparatu. Między zabiegami natomiast ścierać martwy naskórek pumeksem. Pamiętajmy, by za każdym razem był to nowy, czysty kawałek pumeksu. Jeśli zrobimy to tym samym kawałkiem, na nowo zainfekujemy miejsce.

Preparaty z ciekłym azotem można też kupić w postaci sprayu. Uważajcie – to produkty łatwopalne.

Sprawdzonym sposobem jest też naklejenie na kurzajkę na sześć dni srebrnej taśmy izolacyjnej. Po tym czasie moczymy kurzajkę w wodzie i delikatnie usuwamy martwą tkankę pumeksem. Zostawiamy kurzajkę odkrytą na 12 godzin, po czym powtarzamy zabieg do czasu, aż zniknie.

Swoje sposoby ma też medycyna alternatywna. Skuteczny może być cynk – zażywany w postaci tabletek albo nakładany na kurzajkę jako maść.

Warto spróbować też azotanu srebra. Na kurzajkę nakładamy roztwór bądź maść. Podobno niektórym pomaga też poddanie kurzajki działaniu dymu w specjalnej komorze. Chodzi tu o dym z palonych liści topoli eufrackiej.

Karolina Kasperek

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
09. grudzień 2024 15:50