StoryEditorzdrowie

W czasie epidemii sami zadbajmy o swoje płuca. Jak samemu wykonać ćwiczenia?

11.04.2020., 15:04h
Z pandemią przyjdzie nam żyć jeszcze jakiś czas. Wciąż większość z nas nie miała kontaktu z nowym koronawirusem. Ale wiemy, że w Polsce mamy już tzw. zakażenia lokalne. To znaczy, że zakażenia nie pochodzą już tylko od osób spoza Polski, już ich nie „przywozimy”, ale zarażamy się w kraju od siebie.

Koronawirus na razie nie odpuszcza

Za tydzień, dwa najprawdopodobniej będzie jeszcze więcej zakażonych i więcej z nas odczuje przykre, a nawet niebezpieczne skutki działania wirusa. W tym numerze postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej wytycznym, które wystosowała w kontekście pandemii Krajowa Izba Fizjoterapeutów. Fizjoterapią objętych jest wielu z nas i wielu pewnie zastanawia się, jak ma wyglądać rehabilitacja w czasie pandemii. Zwłaszcza w sytuacji, w której od kilku dni mamy zaostrzone rygory kontaktu międzyludzkiego. O wyjaśnienia w tej kwestii poprosiliśmy Karolinę Wełniak, poznańską fizjoterapeutkę.

Istnieją wytyczne, by fizjoterapia była kontynuowana tylko u pacjentów, u których jej przerwanie skutkuje zagrożeniem życia lub nieodwracalnymi powikłaniami i uszczerbkiem na zdrowiu. Kto znajduje się w tej grupie? To są na przykład osoby leżące – choćby po udarach. U starszej osoby, która z jakiegoś powodu musi leżeć, zapalenie płuc jest często kwestią czasu. A takie zapalenie jest stanem zagrożenia życia. Wśród poddawanych rehabilitacji są też osoby z chorobami płuc, zakrzepicą czy w stanach pooperacyjnych. Tu też należy kontynuować fizjoterapię – wyjaśnia Karolina Wełniak.

Istnieje wiele sposobów na skontaktowanie się z rehabilitantem

Okazuje się, że w obecnej sytuacji możliwe jest, by część działań fizjoterapeutycznych wykonał sam pacjent albo ktoś z jego bliskich. Fizjoterapeuci mogą poinstruować pacjenta, jak je wykonywać. Teraz mają możliwość prowadzenia, podobnie jak lekarze, telekonsultacji.
Najlepiej, jeśli jest możliwy kontakt wideo. Oczywiście telekonsultacje w porównaniu ze zwykłą wizytą mają pewne ograniczenia i nie wszystkim jesteśmy w stanie pomóc w ten sposób. Ale są przypadki, w których zupełnie wystarczy. Na przykład pacjentom, których znamy i zajmujemy się nimi już jakiś czas. Choć nie tylko – mówi fizjoterapeutka.

Sami wykonujmy ćwiczenia oddechowe

Krajowa Izba Fizjoterapeutów zaleca też, by fizjoterapeuci dzielili się wiedzą, która może okazać się dużo ważniejsza w walce z koronawirusem. Chodzi o ćwiczenia oddechowe. Dobrze jest wykonywać te, które mają na celu zwiększenie wydolności płuc.

Koronawirus działa tak, że u części z nas upośledza wydolność oddechową. Jeżeli mamy dużą wydolność płuc, to mamy „z czego spadać”. Nawet jeśli wirus ją naruszy, to wciąż może być niezła. Dlatego na ewentualną infekcję warto się przygotować. Dotyczy to nie tylko osób starszych czy chorujących, ale każdego z nas. Z doświadczenia Chińczyków, którzy opanowali epidemię, wynika, że fizjoterapia oddechowa znacznie skraca i łagodzi przebieg infekcji – tłumaczy Karolina Wełniak.

Pierwsze z ćwiczeń, najprostsze, polega na robieniu wdechu nosem przez 2 sekundy i wydychaniu powietrza przez usta ułożone w „dzióbek” przez 4–6 sekund. Wydechu nie należy forsować, nie powinien być „wyduszany”. Wystarczy zrobić to pięć razy, a czynność wykonywać trzy razy dziennie.

Drugie z ćwiczeń powoduje, że mięśnie klatki piersiowej się rozciągają. Ich praca ma ogromne znaczenie dla poprawiania wydolności płuc. W ćwiczeniu należy położyć się lub usiąść i wykonywać wznos rąk nad głowę razem z wdechem i opuszczać je na wydechu. Należy powtórzyć kilka oddechów według wspomnianej zasady – wdech przez nos, wydech przez usta, ale już bez „dzióbka”. Możemy też rozciągać wspomniane mięśnie, stojąc lub siedząc, i przechylając tułów przy wdechu w jedną ze stron, ciągnąc nad sobą jednocześnie przeciwległą rękę, a drugą trzymając na przykład na biodrze. Wygląda to tak, jakbyśmy gięli się w bok jak drzewo. Przy pochyleniu w lewo ciągniemy nad sobą w lewo prawą rękę i robimy wdech. Prostując się, robimy wydech.

Bardzo dobrym ćwiczeniem jest też objęcie dłońmi żeber tuż pod piersiami. Oddychamy tak, by poczuć, że żebra pod naszymi rękami się unoszą, podobnie do otwierającego się parasola. Ćwiczenie mięśni klatki piersiowej świetnie wychodzi też, kiedy użyjemy chusty. Owińmy ją sobie wokół klatki piersiowej i oddychajmy kilka razy według schematu. Poczujemy jak żebra „rozpychają” chustę.

Panika może spowodować więcej szkód niż atak duszności

Ważne jest, żeby jeszcze przed infekcją wiedzieć, jak zareagować podczas ataku duszności. Pozwoli nam to uniknąć paniki.

W tym wszystkim ważne jest opanowanie oddechu. Kiedy pojawia się duszność, zaczynamy się stresować. Wtedy odruchową reakcją jest szybki i jednocześnie płytki oddech. Najważniejsze jest, żeby go opanować. Może być płytszy, ale powinien być spokojny. Robimy mały wdech, potem wydech i odczekujemy do kolejnego wdechu 3–5 sekund. Bardzo przydatna jest w tej sytuacji pozycja z pochyleniem tułowia do przodu. Możemy to zrobić, siedząc na krześle i kładąc głowę na rękach, które położyliśmy na stole. Trochę tak, jakbyśmy chcieli na tym stole przysnąć. Pozostańmy w tej pozycji i oddychajmy spokojnie przez kilka minut.

Nie próbujmy w takim momencie robić wbrew duszności bardzo głębokiego oddechu. Będzie on niemożliwy, a my, dostrzegając problem, wpadniemy w niepotrzebną i niekorzystną panikę. Najważniejsze jest spowolnienie oddechu – wyjaśnia Karolina Wełniak i podkreśla, żeby nie zapominać o wdychaniu powietrza, w miarę możliwości, nosem.

Karolina Kasperek
Zdjęcia: Pixabay


Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
12. grudzień 2024 15:39