StoryEditorWiadomości rolnicze

A mleka to miało nie być

02.11.2021., 10:11h
Rafał Wyszomierski kilka lat temu prawie całkowicie zlikwidował produkcję mleka przechodząc na opas buhajów. Słaba koniunktura na rynku żywca wołowego oraz możliwość dofinansowania do zakupu jałówek sprawiły, że w krótkim czasie hodowla bydła mlecznego ponownie stała się dominującą gałęzią produkcji.
mazowieckie

– Kilka lat temu zacząłem stopniowo likwidować stado krów, zastępując je opasami. W efekcie w 2016 r. zostało w oborze zaledwie 5 krów. Przyszedł okres, w którym żywiec wołowy bardzo staniał. Utrzymanie płynności finansowej w produkcji opasów jest bardzo trudne. Wprawdzie ustawiłem tak produkcję, by co kwartał sprzedawać ok. 6 buhajów, ale było to założenie teoretyczne. Zdarza się bowiem, że niektóre sztuki gorzej przyrastają i jeśli do tego spadnie cena, to przychód ze sprzedaży zwierząt jest znacznie mniejszy niż planowany. Natomiast produkcja mleka daje stabilizację w uzyskiwaniu dochodów. Tak więc w 2017 r. skorzystałem z dofinansowania do zakupu 10 jałówek mlecznych i dzięki temu wsparciu szybko wróciłem do wielkości stada sprzed redukcji – mówi Rafał Wyszomierski, który nie zamierza jednak całkowicie zrezygnować z opasania buhajków.

Krowy w gospodarstwie państwa Wyszomierskich utrzymywane są w oborze z lat 60., która w 2002 roku została rozbudowana i zmodernizowana. Jest to budynek uwięziowy, jednak dój odbywa się w hali udojowej 2x2 rybia ość. Obornik usuwany jest za pomocą hydraulicznego zgarniacza....

Pozostało 68% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 16:43