StoryEditorWiadomości rolnicze

Linie w ogniu, czyli biesiadownik weekendowy

20.07.2021., 09:07h
Co można zrobić ze zrujnowaną starą warchlakarnią? Można w niej urządzić weekendową restaurację, w której gospodarze na otwartej przestrzeni w wielkim piecu przygotowują gościom strawę, a czasem towarzyszą w posiłku, opowiadając arcyciekawe historie. Takim miejscem są Linie w ogniu. Ogniście tam dosłownie, i w przenośni.
wielkopolskie

„Chcemy, żeby ludzie przy jedzeniu byli ze sobą, a nie obok, i znaleźli na to czas. W przerwach posiłku zachęcamy do zwiedzania okolicy i spacerów. Dlatego propagujemy formułę biesiady. Nasze potrawy powstają z produktów lokalnych, sezonowych i świeżych. Na ich bazie tworzone jest menu, które aktualizujemy co tydzień w zależności od dostępności produktów”. Tak reklamują swój biesiadownik weekendowy Marek i Dobromiła (zwana Kasią) Grądzcy, którzy wraz z parą przyjaciół – Ewą i Piotrem Michalskimi – postanowili gościć w swoim gospodarstwie wszystkich spragnionych regionalnych smaków, kuchni slow i wiejskiej atmosfery.

W Liniu (gm. Lwówek, pow. nowotomyskli) asfalt szybko się kończy. Gdzieś pod koniec drogi miniecie wielki bielony budynek z równie wielkimi wrotami. To wejście do biesiadownika, ale zaufani mogą go zajść także od strony podwórka, na którym powita ich sfora psów, stado kóz i jeden wyjątkowy koziołek Pyrek, którego nieco usynowiła Ewa.

Pierogi w sepii

Jest piątek, więc w wielkim biesiadowniku wre. Na ceglanej podłodze stoliki z fotelami w najprzeróżniejszych stylach. Przy wejściu – chłodnicza l...

Pozostało 87% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
13. grudzień 2024 03:20