Syn wracał ze szkoły obok zabudowań sąsiada trzymającego na posesji kilka dużych psów. Jeden z nich wydostał się za ogrodzenie i go pogryzł. Syn miał zakładane szwy na ręce i nodze, brał bolesne i kosztowne zastrzyki. Zostały mu blizny. Sąsiad nie chce pokryć kosztów leczenia. Twierdzi, że syn musiał zwierzę sprowokować.