Pomysł to niefortunny, aby zdobywać rynek produktami mlecznymi od krów żywionych paszami „Bez GMO”, co jest wymysłem czysto marketingowym, szczególnie jeżeli chodzi o krowy. Jak to zwykle bywa, nas fachowców o zdanie nikt nie pyta. A prawda jest taka, że nawet gdybyśmy założyli, że GMO jest szkodliwe dla człowieka, choć badania dowodzą, że nie jest, to na pewno nie jest szkodliwe w produktach mleczarskich. Większość krów w Polsce nie je śruty sojowej, która jest praktycznie głównym i w zasadzie jedynym źródłem GMO w paszach. W najbardziej wydajnych stadach krów udział śruty sojowej w dawce nie przekracza 3%, podczas gdy w mieszankach dla świń udział śruty sojowej może sięgać do 15%, a w mieszankach dla drobiu nawet do 30%. Tę niewiedzę konsumenta wykorzystuje handel, niektórzy producenci żywności oraz niektórzy politycy. Kuriozalny jest zapis, że krowy powinny być żywione przez 12 miesięcy przed pozyskaniem mleka paszą bez GMO, aby móc na opakowaniu napisać, że produkt pochodzi od krów żywionych paszami bez GMO. Przecież wiadomo, o czym też mowa w artykule, że modyfikacje genetyczne nie przenoszą się z roślin na zwierzęta. To skąd ten zapis 12 miesięcy? ...
Dotyczy artykułu zamieszczonego w TPR nr 8, str. 56–57 „Za te pomysły zapłacą rolnicy”