Wszystko zależy bowiem od synów państwa Wasilewskich, którzy – pomimo że jeszcze się uczą – zdeklarowali już chęć pozostania na ojcowiźnie.
– Nasi chłopcy bardzo lubią pracować w polu, ale niekoniecznie w oborze – mówi pani Elżbieta. – Powoli jednak przekonują się, a już szczególnie w ostatnim czasie powtarzających się susz, że produkcja roślinna, chociaż mniej pracochłonna, względnej stabilności dochodów nie zapewnia. Widzą, że z mleka jest w miarę stabilny, comiesięczny dochód – dodaje pan Janusz.
Przed laty Elżbieta i Janusz Wasilewscy postanowili rozbudować małą oborę, do której dobudowali nową część, a starą gruntownie zmodernizowali. Obecnie utrzymują pogłowie liczące 120 sztuk, z czego 58 to krowy dojne. Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej, a jego średnia wydajność wynosi ok. 8000 kg mleka od sztuki.
– Nie zabiegamy o więcej, bo w naszych warunkach, taki poziom produkcyjności uważamy za rentowny – stwierdził gospodarz.
W rozbudowanym obiekcie mieszczą się wyłącznie krowy dojne. Zwiększające się stado spowodowało konieczność przeniesienia sztuk zasuszonych do innego budynku. W odrębnych pom...
Minęło czternaście lat odkąd Elżbieta i Janusz Wasilewscy radykalnie zwiększyli produkcję mleka. Dziś – jak sami mówią – pogłowie jest już zdecydowanie ponad stan i od decyzji, co do przyszłości hodowli w gospodarstwie nie uciekną.