dolnośląskie
Jeśli rolnik wygra spór, będzie mógł dalej normalnie żyć i pracować, a jego dwaj synowie przejmą gospodarkę. Ale jeśli przegra batalię o "śmierdzące krowy", straci dorobek życia…Sąsiadka walczy z chłopem w banalnie prosty sposób, czyli kierując do jego gospodarstwa kolejne inspekcje i kontrole najróżniejszych instytucji oraz służb. Na razie jest to przede wszystkim uciążliwe, ale przynosi też szkodliwe dla gospodarstwa skutki.
W efekcie jej skarg wstrzymano budowę nowych obiektów. Maszyny i zboże rolnik musi trzymać u znajomych gospodarzy, którzy użyczają mu wiat i silosów. Kontrole to już niemal codzienność w gospodarstwie Stanisława Paździora oraz jego synów Rafała i Patryka.
– Nawet nie pamiętam dokładnie, ile ich było. Przez ostatni rok przynajmniej kilkadziesiąt – frasuje się pan Stanisław i stara się wymienić z pamięci instytucje, które kontrolowały jego gospodarstwo: – Weterynaria, ochrona środowiska, Wody Polskie, policja, straż pożarna, straż gminna. Nie wiem, czy są jeszcze jakieś instytucje, które mogą mnie sprawdzać. Ale jeśli są, to "życzliwi" na pewno zadbają, żeby do mnie trafiły. ...