StoryEditorciekawostki

Owoce i warzywa z pola zbierane przez klienta. Czy rolnik na tym zyska?

07.06.2021., 15:06h
Coraz popularniejsze jest zbieranie warzyw czy owoców na polu czy w sadzie przez samych klientów. Z czego wynika zainteresowanie samozbiorami warzyw i owoców oraz czym dokładnie jest samozbiór? Jakie to daje korzyści zarówno dla rolnika, jak i konsumenta?

Samozbiory polegają na udostępnianiu przez plantatora warzyw lub owoców konsumentom swoich upraw bez pośredników. Uczestnicy samozbiorów mogą samodzielnie i prosto z krzaczka zebrać w ten sposób, np. truskawki, borówki albo jagody kamczackie lub maliny, jabłka czy gruszki. Taka forma "zakupów" pozwala przy okazji zaoszczędzić, ponieważ koszt własnoręcznie zerwanych owoców jest niższy niż w sklepie i na bazarze.

Bardzo często możliwe jest także zjadanie darów prosto z krzaczka albo z drzewa. Z roku na rok taka forma dotarcia plantatorów do klientów i klientów do plantatorów staje się one coraz popularniejsza. Przełomem był tutaj rok 2020 i wybuch pandemii. Obostrzenia spowodowały, że brakowało rąk do pracy, ponieważ dużą grupę pracowników polowych stanowią obcokrajowcy. Ci z powodu utrudnień na granicach, zostali w swoich krajach. Innych chętnych do pracy też nie było wielu. Zaproszenia na samozbiory okazały się wtedy strzałem w dziesiątkę.

Jakie korzyści może uzyskać rolnik lub sadownik ze zbioru przez klientów?

  • Plantator ma okazję pozbyć się nadmiaru świeżych warzyw i owoców,
  • Nie musi zatrudniać pracowników,
  • Nie musi martwić się o dystrybucję plonów i ich transport,
  • Nie musi poświęcać swojego czasu na zbiór,
  • Nie musi korzystać z pośredników sprzedaży,
  • Zapewnia reklamę swojemu gospodarstwu.

Jakie są korzyści dla uczestników?

Zazwyczaj ceny tak zebranych plonów dla konsumenta mogą być nawet o połowę niższe niż na półce sklepowej, a plantator może uzyskać większą cenę niż w hurtowni. Goście, którzy zawitają do takiego gospodarstwa otrzymują łubianki koszyczki, a owoców i warzyw mogą zebrać tyle ile potrzebują. Płacąc tylko za ilość zebranych owoców, bez uwzględniania innych czynników, które kształtują cenę produktu dostępnego w sklepie. Tak więc oszczędności są zauważalne.

Dodatkowo wiele gospodarstw wychodzi naprzeciw możliwościom jakie się wiążą z wizytą zbieraczy w gospodarstwie, a których bardzo dużą grupę stanowią całe rodziny z dziećmi. Dzięki temu rolnicy mogą przybliżyć chętnym (dorosłym i dzieciom) tajniki pracy na plantacji, jej powstawania i funkcjonowania. 

Niektóre gospodarstwa, przede wszystkim te ekologiczne, takie jak plantacja edukacyjnej Maćka Dobrosielskiego w miejscowości Lipiny, oddalonej nieco ponad 70 km od Warszawy, organizują zbiory połączone z warsztatami ekologicznymi. Właściciel przybliża zainteresowanym specyfikę gospodarstwa i pokazuje jak wygląda jego funkcjonowanie. O Maćku i jego farmie ekologicznej pisaliśmy w artykule dostępnym pod linkiem: Dawniej był DJ-em w Irlandii, a teraz prowadzi swoją farmę.

Okazja i atrakcja dla klienta

Samozbieranie to także nie lada atrakcja dla osób, które chcą się wyrwać z miasta, złapać oddech, a nawet trochę się zmęczyć, no i przede wszystkim docenić ciężką pracę plantatora i osób zatrudnionych przy zbiorach. Nie bez znaczenia jest tu także ich wyborny smak i aromat, zwłaszcza kiedy ma się świadomość, że zebraliśmy je sami. Takiego smaku nie znajdziemy w produktach ze sklepów.

Dodatkowo dzięki samodzielnemu zbieraniu plonów między ludźmi oraz rodzinami, które spotykają się w rajkach (czyli w mowie regionalnej rowkach między rzędami roślin) albo w alejkach drzew owocowych, dochodzi do pogłębienia relacji i nawiązywania więzi. Na samozbiorach korzystają przede wszystkim dzieci, które dowiadują się, że truskawka nie rośnie na półce w sklepie, a więc nie bierze się z powietrza. A do jej wyhodowania potrzeba dużo pracy. 

Samozbiory to także okazja na praktykowanie troski o środowisko naturalne i doświadczenia czegoś nowego, zwłaszcza w dobie pandemii i lockdown’ów, od kiedy jeszcze bardziej i coraz więcej ludzi docenia możliwość przebywania na łonie natury.

Jaka wygląda polska mapa samozbiorów?

Choć skala tego zjawiska nie jest w Polsce dobrze poznana, to z roku na rok pojawia się coraz więcej ofert od plantatorów. Wzrasta liczba klientów, którzy poszukują możliwości samodzielnego uzbierania truskawek, malin czy borówek. W krajach zachodnich jest to częsta praktyka, w Polsce jeszcze trochę mniej. A gdzie szukać ofert? Jedną z opcji jest platforma Myzbieramy.pl, która promuje samodzielne zbiory u gospodarzy. Na tym portalu sadownicy i plantatorzy zamieszczają swoje zaproszenia na truskawko-, borowko- czy ogórkobrania. Innym miejscem są portale społecznościowe oraz strony z ogłoszeniami. Warto także popytać wśród znajomych czy znają i polecają plantacje do jakich można się udać.

Na razie dużo częstsze są oferty zbioru owoców niż warzyw. Owoce także są dużo popularniejsze, zwłaszcza w gospodarstwach ekologicznych, które można spożywać bezpośrednio z krzaczka.

Inicjatywa samozbierania jest ważna także dla rolników ze względu na to, że często potem uczestnicy takich zbiorów wracają już po ich produkty drogą tradycyjną, nie tylko w sezonie. Doskonale sprawdza się tutaj także strategia marketingu szeptanego, która pozwala na szersze dotarcie do klientów, bez wydawania dużych środków pieniężnych na reklamę.

 

Oprac. Natalia Marciniak-Musiał

Zdjęcie: Pixabay

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 10:41