Z Grzegorzem Gańko – prezesem Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Sierpcu rozmawiają Krzysztof Wróblewski i Andrzej Rutkowski
Mamy 15 października 2021 r., co można powiedzieć po ponad 9 miesiącach bieżącego roku, jak wpłynął na obecną sytuację sierpeckiej spółdzielni?
– W pierwszym półroczu 2021 r. sytuacja w sektorze mleczarskim była stabilna. Jednak w ostatnich miesiącach pojawiające się problemy związane z inflacją, wzrostem kosztów prowadzenia działalności, mają istotny wpływ na podejmowanie decyzji dotyczących realizacji nowych inwestycji. Dynamika skupu mleka jest praktycznie bliska zeru. Okres wakacyjny za sprawą upałów okazał się bardzo ciężki dla bydła, co spowodowało zmniejszenie produkcji mleka w gospodarstwach. Za wrzesień średnia cena mleka skupionego od naszych dostawców wyniosła 1,79 zł netto za litr. Minione 9 miesięcy zamykamy zyskiem ponad 10 milionów zł. Ponadto odnotowaliśmy wzrost obrotów, które już przekroczyły 600 mln zł, a jeżeli sytuacja na rynku nie ulegnie diametralnej zmianie, to przychody spółdzielni za 2021 rok osiągną rekordowy wynik.
Zatem będzie to krok w stronę miliarda rocznych przychodów, ale słabszych złotówek?
Zobacz także
Odczuwacie także wzrost kosztów pracowniczych?
– Oczywiście, że tak, a od nowego roku po raz kolejny o blisko 10% wzrośnie stawka minimalna. A przecież trzeba utrzymywać gradację stanowisk, bo specjalista w swym fachu nie może zarabiać tyle samo co pracownik niewykwalifikowany. Średnia płaca w naszym zakładzie lekko przekracza średnią krajową.
Dobre wyniki finansowe dają mocne fundamenty do dalszego funkcjonowania i rozwoju spółdzielni, ale czy macie jakieś obawy?
r e k l a m a
Jak rysuje się przyszłość polskiego mleczarstwa, nie tylko spółdzielczego?
– Czynnikiem determinującym wszystkie zmiany będzie poziom produkcji i skupu mleka w kraju. W ostatnich miesiącach widać gasnącą dynamikę wzrostu produkcji i to nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach liczących się na mleczarskiej mapie Europy. Nie wszyscy młodzi rolnicy kontynuują produkcję mleka. Ta tendencja – może w mniejszej skali niż w innych regionach kraju – występuje również wśród naszych dostawców. Niezależnie od tego, jakie są ceny mleka, zawsze istnieją problemy zdrowotne rolników, problem starzenia się i oczekiwania wygodniejszego życia młodego pokolenia. Młodzi rolnicy często od razu po przejęciu gospodarstwa ograniczają produkcję mleka, sukcesywnie zmierzając do jej zakończenia. Tu główną rolę nie odgrywają pieniądze, bo na pewno zarobiliby więcej produkując mleko niż przy samej produkcji roślinnej, jednak górę bierze komfort życia i kwestia wolnego czasu. To jest typowe znamię obecnych czasów.
W przekonaniu rządzących sytuacja polskiego mleczarstwa jest bardzo dobra, oczywiście nie ma takiej tragedii jak w trzodzie chlewnej czy warzywach, ale wizja mlecznego raju to zupełna utopia?
– Ceny nabiału dla konsumentów są umiarkowane, ale rozpoczęła się tendencja wzrostowa przy jednoczesnych brakach produktów na półkach sklepowych. Widać to zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, gdzie puste półki już na początku października są wypełniane gadżetami na święta Bożego Narodzenia. Największym zagrożeniem w mleczarstwie, jak już wspomniałem, jest gasnąca dynamika produkcji, przy jednocześnie niesamowitym wzroście kosztów. Z roku na rok mleka będzie ubywać. Do tej pory dynamika była utrzymywana w dużej mierze inwestycjami, a w tej chwili nie słychać o budowaniu zbyt wielu nowych obór. Ta stagnacja odzwierciedla się też w mniejszym wykorzystaniu przez rolników funduszu pożyczkowego na zasiedlenie obór, jaki funkcjonuje w naszej spółdzielni. Co prawda cały czas rośnie wydajność mleczna, która w naszych najlepszych gospodarstwach przekracza 10 a nawet 11 tys. kg mleka od krowy, a u przeciętnego naszego dostawcy wynosi powyżej średniej krajowej, podobnie jak wielkość dostaw. Wszak z przeciętnego gospodarstwa skupujemy blisko 200 tys. l mleka rocznie, a wszystkich dostawców mamy 1820. Z roku na rok systematycznie ubywa dostawców, u nas o 3%, a szacuję, że w skali kraju jest to 5%.
Skoro ubywa dostawców, to dlaczego nie przyjmujecie nowych?
– Owszem są dostawcy, którzy chcą z nami współpracować, ale ze względu na spowolnione działania inwestycyjne staramy się prowadzić strategię skupową w sposób bezpieczny i racjonalny. Mimo iż od dłuższego czasu mleko przerzutowe osiąga wysokie ceny i moglibyśmy przyjąć nowych dostawców, to mamy świadomość, że trzeba im zapewnić godne ceny mleka również w czasach, gdy mleko przerzutowe będzie zniżkować. Nie kupujemy mleka przerzutowego, ponieważ mamy nadwyżki mleka od własnych dostawców. Teraz na nadwyżkach mleka można zyskać, ale historia pokazuje, że nie zawsze tak jest. Naszym głównym celem jest przerobić mleko przy wykorzystaniu pełnych mocy produkcyjnych! Nie ograniczamy naszej produkcji i utrzymujemy ciągłość dostaw serów. Pozwala to na utrzymanie i dalszą rozbudowę kanałów dystrybucyjnych naszych wyrobów.
To ile w tym roku OSM Sierpc wyprodukuje serów żółtych?
– Produkcja wyniesie ponad 23 tys. ton, w której dominuje ser królewski, a więc znany i ceniony zarówno przez konsumentów, jak i handlowców. Wielokrotnie mogliśmy przekonać się, że potencjał marki Sierpc zbudowanej na serze królewskim pomaga nam w promowaniu i umacnianiu na rynku naszych produktów jak np. ser kasztelan zarówno w wersji klasycznej, jak i śmietankowej, ser markiz, ser magnat. Staramy się trafiać do jak największego grona odbiorców, dlatego również w ofercie mamy ser królewski typu light – o obniżonej zawartości tłuszczu, czy ser królewski wędzony. Planujemy wprowadzić na rynek nowy rodzaj sera, który jest w tej chwili udoskonalany i poddawany próbom.
Czy w polskim mleczarstwie będzie postępować konsolidacja i łączenie spółdzielni?
– Spółdzielnia stawia na samodzielny rozwój. W ostatnich latach wielokrotnie zwiększano skup mleka, produkcję serów i co się z tym wiąże obroty firmy. Było to możliwe dzięki zaplanowanym działaniom inwestycyjnym w moce produkcyjne, zaplecze techniczne i logistyczne. Co do działań konsolidacyjnych w kraju, to w mojej ocenie z powodu znacznego pogorszenia się warunków gospodarowania, ulegną przyśpieszeniu.
Jesteście aktywni w mediach społecznościowych, czy taki typ marketingu dobrze się sprawdza, w tym kampania promocyjna pod nazwą „Pikserki”?
– Oczywiście, że tak. Przygotowywane są nowe kampanie reklamowe. Cały czas dbamy o wizerunek, promowanie naszych produktów i kontakt z klientem.
Dziękujemy za rozmowę.
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 44/2021 na str. 44. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.