Licytowany Ciągnik Case C z 1938 rokuOSP Poznachowice Dolne
StoryEditorCase C z 1938 r.

Zabytkowy ciągnik Case C z 1938 roku zlicytowany! A pieniądze pomogą strażakom

09.09.2023., 16:00h
Nowy wóz strażacki to marzenie wielu jednostek. Jego zakup jest kosztownym wydatkiem, a pozyskanie środków na ten cel nie jest łatwe. Na ciekawy pomysł, na zdobycie funduszy, wpadł druh OSP Poznachowice Dolne Marek Głąb, który postanowił przekazać na licytację zabytkowy ciągnik.

Od kiedy działa OSP Poznachowice Dolne?

Jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej Poznachowice Dolne działa na terenie powiatu myślenickiego, gminy Wiśniowa, od roku 1997. Dotychczas druhowie z Poznachowic Dolnych wyruszali do akcji 30-letnim Volkswagenem T4, który czasy swojej świetności ma już za sobą. O to, w jaki sposób druhowie wpadli na pomysł, by zdobyć pieniądze na zakup nowego wozu strażackiego, zapytałam prezesa OSP Poznachowice Dolne Witolda Maja.

Case C wystawiony na licytację

Druhowie z Poznachowic Dolnych wyznaczyli sobie cel na rok 2023 – zakup nowego samochodu strażackiego lekkiego. Kiedy dh Marek Głąb usłyszał o planach jednostki, podjął decyzję o przekazaniu na licytację zabytku zajmującego honorowe miejsce na jego podwórku.

– Pomysł na licytację ciągnika pojawił się podczas tegorocznego walnego – opowiada prezes. – Kiedy nasz kolega usłyszał, że planem na rok 2023 jest zakup nowego samochodu strażackiego lekkiego, porozmawiał z żoną i wspólnie podjęli decyzję o wsparciu naszej jednostki, przekazując traktor na licytację.

Skąd Case C przyjechał do Polski?

Historia zabytkowego ciągnika, który trafił na licytację z inicjatywy dh. Głąba, mogłaby posłużyć za scenariusz do filmu. Z relacji prezesa wynika, że sprowadzenie maszyny nie było łatwe, a strażak musiał się postarać, by pojazd stanął na jego podwórku.

– Ciągnik został sprowadzony z Norwegii. Marek Głąb, który tam pracuje, jest naszym druhem od 30 lat. Będąc pewnego razu w pracy, wypatrzył aukcję, na której licytowano ciągnik Case C z 1938 r. i sprowadził go do Polski – mówi dh Maj.

Decyzja strażaka o zakupie ciągnika nie była przypadkowa, ponieważ jest pasjonatem zabytkowych pojazdów i zdecydował się na poszerzenie kolekcji.

– Nasz druh jest kolekcjonerem zabytkowych pojazdów. Wcześniej nabył samochód, motocykl i traktor, ale chciał mieć jeszcze ten ciągnik. Case stanął na jego podwórku jako pamiątka z Norwegii – tłumaczy prezes.

Po tym, jak dh Głąb nabył ciągnik, przygotował jego transport do Polski. Zanim do tego doszło, nie przypuszczał, że podróż ciągnika z Norwegii będzie tak długa.

– Ciągnik stał w porcie przez 2 miesiące. Celnicy mieli wątpliwości, czy to nie jest dobro narodowe Norwegii. Konieczne okazało się wyrobienie specjalnych dokumentów, żeby traktor mógł przyjechać do Polski – wyjaśnia dh Maj.

Czy Case C odpala?

Jak wynika z relacji prezesa Maja, pomimo tego, że Case C jest w pełni sprawny mechanicznie, strażacy nie zdecydowali się na jego odpalanie.

– Ciągnik jest mechanicznie sprawny, niestety, żeby go odpalić, trzeba dołożyć do tego funduszy. Jako jednostka nie chcemy tego robić, ponieważ stanowiłoby to element konserwacji. Zdaniem specjalistów, ciągnik odpala się w łatwy sposób, ale wolimy, by zrobił to nowy właściciel – podsumowuje prezes Maj.

Licytacja ciągnika Case C z 1938 r. trwała od 12 do 20 sierpnia 2023 r. Osoby zainteresowane kupnem traktora mogły przyjeżdżać do Poznachowic Dolnych, oglądać i podbijać stawkę na licytacji, której finał odbył się podczas dożynek gminy Wiśniowa w miejscowości Węglówka. Nowym właścicielem ciągnika został Łukasz Łech, który kupił zabytek za 33,6 tys. zł.

Case C pojechał do Wielkopolski

Po licytacji Case C przebył kolejną podróż. Z Małopolski trafił do Wielkopolski, do wsi Żukowo, w powiecie obornickim, w gminie Oborniki, gdzie swoje gospodarstwo prowadzi nowy właściciel zabytkowego traktora.

– Prowadzimy 80-hektarowe gospodarstwo rolne. 40 ha zajmują uprawy zbóż a 40 łowiska, na których odbywają się zawody sportowe. Jest to również miejsce wypoczynku gości odwiedzających nasze gospodarstwo – opowiada rolnik.

Kolekcja zabytkowych pojazdów w Żukowie

Udział Łukasza Łecha w licytacji Case C nie był przypadkowy. Jak sam przyznaje, zabytkowe pojazdy są jego pasją.

– Moją przygodę z kolekcjonowaniem zabytkowych pojazdów, w tym ciągników rolniczych, rozpocząłem w wieku 15 lat. Obecnie mam 40 lat, a w swojej kolekcji, jeżeli mówimy o traktorach, Zetory k25, Ursusy C-360 i C-330, teraz dołączył do nich Case C. Łącznie będzie to około 10 ciągników – wylicza Łech.

W kolekcji rolnika z Żukowa nie brakuje również takich zabytkowych pojazdów jak Żuk, Fiat 126 P, motorynki i tzw. komarki. Rolnik ocala od zapomnienia również zabytkowy sprzęt rolniczy, dlatego w jego garażu można znaleźć pług konny czy opylacz.

– To są takie rzeczy, które ludzie chcą wyrzucić na złom. Jestem zdania, że jeśli ktoś ma tak zrobić, to lepiej, żebym ja to miał i żeby w przyszłości ludzie mogli zobaczyć, że takiego sprzętu się używało – wyjaśnia gospodarz.

Rolnik dowiedział się o licytacji z telewizji

Łukasz Łech o inicjatywie powstałej w OSP Poznachowice Dolne, dowiedział się przez przypadek. Widok zabytkowego ciągnika od razu przyciągnął oko rolnika, który podjął kroki w kierunku nabycia pojazdu.

– O licytacji zabytkowego ciągnika dowiedziałem się z telewizji. W „Wydarzeniach” podano informację, że strażacy zbierają pieniądze na nowy wóz strażacki, a zabytkowy traktor można licytować na profilu straży, na Facebooku. Odnalazłem więc link i zacząłem podbijać stawkę – relacjonuje Łech.

Przebieg licytacji zaskoczył rolnika przygotowanego na wielokrotne podbijanie stawki.

– Licytacja przebiegała spokojnie. Stopniowo podbijałem stawkę aż do 29 tys. zł. Potem ktoś zwiększył kwotę do 33,5 tys. zł. W niedzielę przed zakończeniem licytacji podbiłem stawkę do 33,6 tys. zł i czekałem na koniec, jednak nikt już nie podniósł kwoty. Spodziewałem się bardziej zaciętej walki – przyznaje rolnik.

Case C atrakcją łowiska

Zakupiony przez Łecha ciągnik stanie w garażu u boku innych zabytkowych pojazdów. Rolnik zapewnia, że uruchomienie traktora i przejażdżka wokół łowiska są jego priorytetem,

– Chcę uruchomić ciągnik i zrobić przejażdżkę wokół łowiska. Na razie trudno jest mi określić, ile wyniesie naprawa, bo nie wiem, co jest powodem awarii. Może być problem z częściami, ale dziś są możliwości – zapewnia Łech.

Zdaniem Łecha trudno jest stwierdzić, kiedy przyjdzie moment na kupno kolejnego zabytku. Rolnik przyznaje jednak, że nie będzie się wzbraniał przed poszerzaniem swojej kolekcji.

– Możliwe, że kupię inne pojazdy. Ostatniego zakupu nie planowałem, ale jeżeli dowiedziałbym się o sprzedaży ciągnika lub innego pojazdu, który by mnie zainteresował, to pewnie pojechałbym i kupił, bo taki już jestem – podsumowuje rolnik.

Justyna Czupryniak

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
29. kwiecień 2024 14:59