StoryEditorWiadomości rolnicze

Nowy „system kwotowania” – stracą rolnicy

25.05.2015., 12:05h
  Czy dostawcy Mleczarni „Turek” będą otrzymywać wynagrodzenie za mleko kontraktowe i tańsze pozakontraktowe? W miniony czwartek 21 maja, dyskutowało na ten temat ponad 100 rolników na spotkaniu zorganizowanym przez Zrzeszenie Producentów i Dostawców Mleka MLEKTUR. Do niektórych producentów mleka dotarły już dokumenty, z których wynika, że dostawy zostaną podzielone na dwie części. 

W spotkaniu uczestniczył, reprezentujący mleczarnię Marek Kukulski, który tłumaczył, że dokument jest jedynie informacją, do której parafowania nikt nie został i nie zostanie zmuszony, a władze spółdzielni chcą rozmawiać i współpracować.

W marcu br. podczas VIII Walnego Zgromadzenia Członków Zrzeszenia Producentów i Dostawców Mleka Marek Kukulski z Mleczarni „Turek” poinformował, że firma ma pomysł na wprowadzenie własnego systemu zarządzania dostawami. Pomysł ten jednak jest, zdaniem władz MLEKTUR-u, nie do zaakceptowania. MLEKTUR zarzuca Mleczarni Turek, że ta chce wprowadzenia zbyt daleko idących ograniczeń w produkcji mleka, co w konsekwencji zahamuje rozwój gospodarstw. 

– W dokumencie tym znajduje się „przydzielony poziom dostaw” konkretnego gospodarstwa z rozbiciem na poszczególne kwartały. Przydział poziomu dostaw został określony na podstawie roku kwotowego 2013–2014. Podpisując ten aneks, na dzień dobry podpisujemy wyrok na siebie – będziemy bowiem obciążeni za nadprodukcję. Z aneksu wynika bowiem, że rolnik może bez konsekwencji, przekroczyć swoje dostawy o 1%, tymczasem średni wzrost to około 4% – powiedział Karol Płóciennik, skarbnik Zrzeszenia Producentów i Dostawców Mleka.

Podczas spotkania w Restauracji Eden na przykładzie anonimowego dostawcy pokazano, jak może funkcjonować ten mechanizm. Zakładając, że rolnikowi w I kwartale przysługuje limit produkcji wynoszący 102 tys. l mleka, a odstawi on np. 132 tys. l, to „pozakontraktowe” mleko w tym przypadku – 30 tys. l – sprzeda o 14 groszy/l  taniej, otrzyma więc wypłatę niższą o 4 200 zł. Jeśli sytuacja się pogłębi i np. w II kwartale i ten sam rolnik swój limit przekroczy np. o 44 tys. l, to wtedy sprzedając taką ilość mleka po cenie mniejszej nawet o 27 groszy/l, zarobi mniej o 11 880 zł. 

– Co ma zrobić producent mleka, który planuje wzrost produkcji, jeśli o wielkości jego dostaw ma decydować mleczarnia? Nie jest bowiem określone ani w tej umowie, ani w odrębnych przepisach, że wszyscy będą traktowani jednakowo. Może dojść do sytuacji, w której producenci mleka siedzący cicho dostaną więcej, a ci walczący mniej. Jeśli mówimy o kontraktowaniu kwot, to muszą być ujednolicone zasady – stwierdził Krzysztof Przygoński, prezes MLEKTURU.

Marek Kukulski z Mleczarni Turek mówił, że choć MLEKTUR pokazuje swoje wyliczenia i na spotkaniu podejmuje temat w sposób nośny, to nie powinien tego robić ponieważ nie  zna wszystkich danych. Ponadto Kukulski wypominał, że momentami pewne osoby zapominają o tym, że planować działalność muszą wszyscy, także rolnicy i nie należy mylić Mleczarni z fundacją, gdyż jest to przedsiębiorstwo, które musi zarabiać, by i rolnicy otrzymali wypłatę. Mówił też, że niewielu rolników chce przyjść do mleczarni i porozmawiać o planach zwiększenia dostaw.

– Chciałbym powiedzieć, że turecka mleczarnia nie jest naszym przyjacielem, któremu mamy pomagać, bo ona nam nie pomaga. Pamiętam rok 2006, pierwszy rok mojego samodzielnego prowadzenia gospodarstwa. Wtedy też musiałem zapłacić 25 tys. zł kary za przekroczenie kwoty mlecznej. Wówczas mleczarnia nie pytała mnie, czy moja sytuacja finansowa jest dobra, czy jestem w stanie to zapłacić, czy mi w jakiś sposób pomóc – kontrował Karol Płóciennik.

Gdy atmosfera na sali zrobiła się napięta, rolników próbował uspokoić Marek Kukulski. 

– My chcemy kupić wyprodukowane przez was mleko, ale z wiedzą, ile go kupimy.  Mleczarnia nie jest workiem, który można w nieskończoność rozdymać i rozdymać, bo w pewnym momencie może pęknąć. Potem tej dziury się nie zaceruje. My nie wiemy ile mleka otrzymamy i nagle może się okazać, że skupimy np. 300 tys. l miesięcznie więcej  i co my z nim mamy zrobić? Pamiętajmy, że skupione mleko trzeba przetworzyć, sprzedać i zdążyć wam zapłacić. Musicie nas zrozumieć.

Czym jest więc dokument, który podpisali niektórzy rolnicy? 

– Napisaliśmy tę formułę jako informację, którą chcielibyśmy, żebyście państwo przyjęli do wiadomości. Poza tym proszę powiedzieć, czy ktoś kogoś zmusił do podpisu? Nie. Wiecie dobrze jak jest na co dzień, dostajecie wiele informacji, ulotek, większość z nich trafia do kosza. Inaczej ma się z takimi, które wymagają podpisu, o tych się pamięta. I w tym miejscu podkreślę, że nie są to aneksy do umowy, jak określa ten dokument zarząd MLEKTURU – tłumaczył Marek Kukulski.

W Edenie mówiono o tym, że ograniczenia to wielkie ryzyko głównie dla dużych rolników, którzy skorzystali ze środków unijnych. Teraz mogłoby się okazać, że część z nich nie będzie mogła wywiązać się ze zobowiązań polegających np. na zwiększeniu stada w ciągu 5 lat, co w efekcie może skończyć się dotkliwymi konsekwencjami.

Mleczarnia deklaruje chęć dalszych rozmów, podobnie jak MLEKTUR, który jednak chce rozmawiać po partnersku. Jednocześnie  ostrzega, by dokumentu nie podpisywać. 

Spotkanie zakończyło się wczesnym popołudniem, rolnicy opuścili restaurację prowadząc liczne rozmowy. Czy wyszli ze spotkania mądrzejsi? Czy uzyskane informacje pomogą im podjąć dobrą decyzję? Jedno jest pewne, wzrosła grupa rolników ostrzeżonych przez MLEKTUR przed – jak mówi oficjalny komunikat – „podpisywaniem jakichkolwiek dokumentów, które w konsekwencji mogą skutkować niekorzystnymi zapisami warunków umowy”. Co zrobią producenci mleka? Czas pokaże.

 

Ireneusz OLESZCZYŃSKI

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
27. kwiecień 2024 11:18