StoryEditorDobry hodowca

Syn przejął od ojca miłość do produkcji mleka, choć nie jest to łatwa praca

06.09.2019., 12:09h
To gospodarstwo szybko się rozwija, a wiatru w żagle nabrało tak naprawdę, od kiedy następca jasno zadeklarował, że pozostaje w rolnictwie. Piszemy tu o ojcu i synu, Andrzeju i Adrianie Pawlakach z Lubonieczka, którzy od kilku lat intensywnie inwestują w ziemię, maszyny, budynki, hodowlę oraz, jak mówią, w swoją wiedzę.
Mleko, trzoda chlewna i uprawy polowe, produkcja roślinna, to trzy równolegle prowadzone kierunki w gospodarstwie. I chociaż mleko było tu od pokoleń, to zwiększający się areał stworzył możliwości dodatkowego dochodu z produkcji roślinnej i trzody chlewnej. Na pytanie, co przynosi obecnie największy dochód w gospodarstwie Andrzej Pawlak przyznał, że gdyby nie susza, to produkcja roślinna okazuje się być najbardziej opłacalna.

Susza dała się we znaki rolnikom

Wszystko zależy jednak od aury i koniunktury na rynku. I chociażby dlatego warto prowadzić gospodarstwo wielokierunkowe – stwierdził gospodarz, ubolewając jak bardzo tegoroczna susza dała się we znaki.

Plony żyta były nawet o 80% mniejsze. Rośliny praktycznie zaschły i z hektara udało nam się zebrać tylko około tony ziarna. Jedyne co dobre to fakt, że jest dużo słomy, której w naszych hodowlach potrzebujemy bardzo dużo. Tylko ziarna żal, bo i sprzedawać nie ma co, a przecież i pasze treściwe dla bydła mlecznego wykonujemy we własnym zakresie. Dla trzody kupujemy bowiem gotowy granulat.

Podobnie kiepska sytuacja była na plantacjach kukurydzy. Kiedy odwiedziliśmy gos...
Pozostało 73% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
30. kwiecień 2024 22:05