Rolniczka z Mazowsza ciężko wyżyć z samego gospodarstwaRenata Motyl
StoryEditorOpłacalność produkcji rolniczej

Rolniczka z Mazowsza: dziś ciężko wyżyć z samego gospodarstwa. Dorabia produkując palety

25.02.2024., 17:16h
Ceny zbóż są dramatycznie niskie, a za nawozy, paliwo czy prąd rolnicy muszą płacić coraz większe kwoty. – Ziarno kukurydzy sprzedaliśmy jako mokre po cenie dwa razy niższej niż w roku 2022 – mówi Renata Motyl, rolniczka z Mazowsza. I dodaje, że jak tak dalej pójdzie, to polscy rolnicy nie wytrzymają presji ze strony korporacji uprawiających ziemię w Ukrainie. – Dlatego jestem razem z protestującymi rolnikami – dodaje Renata Motyl.

Ceny zbóż coraz niższe, a rachunki za prąd czy nawozy rosną

Renata Motyl ze wsi Beźnik (gm. Przysucha, woj. mazowieckie) gospodaruje na 15 ha własnych. Uprawia zboża, głównie pszenżyto oraz kukurydzę. Pełni funkcję członka Rady Powiatowej Mazowieckiej Izby Rolniczej Powiatu Przysuskiego.

Jak przyznaje rolniczka w ostatnim sezonie zrezygnowała z suszenia ziarna kukurydzy, gdyż oznaczałoby to kolejne koszty, a nie było żadnej gwarancji, że ziarno zostanie sprzedane w późniejszym czasie po korzystnej cenie, co zresztą się sprawdziło.

Ceny zbóż powalają z nóg, a za nawozy, paliwo i energię elektryczną płacimy krocie. Ziarno kukurydzy sprzedaliśmy jako mokre po cenie dwa razy niższej niż w roku 2022. Pszenżyto z roku 2022 sprzedaliśmy dopiero na początku zeszłorocznych żniw, a to zebrane w 2023 r. nadal mamy w magazynach.

Polscy rolnicy długą nie wytrzymają konkurencji ze strony korporacji uprawiających ziemię w Ukrainie

Jak przyznaje rolniczka spod Przysuchy, cena rynkowa zboża jest śmieszna, a i tak nie ma kto kupić zbóż paszowych. W jej opinie, to głównie efekt nieodpowiedzialnej polityki UE, jak i państwa polskiego względem bezkompromisowego wpuszczenia towarów z Ukrainy.

– Przypomnę, że ta przywożona żywność nie podlega żadnej kontroli i powstaje przy użyciu substancji wycofanych u nas już dawno i uznanych za niebezpieczne dla środowiska i zdrowia. To tak niby UE walczy o jakościową żywność? Natomiast nasze gospodarstwa są kontrolowane nieustannie. Jednak jak tak dalej pójdzie, to nie wytrzymamy presji ukraińskiego, a właściwie korporacyjnego międzynarodowego kapitału uprawiającego ziemię w Ukrainie. Dlatego jestem razem z protestującymi rolnikami – stwierdziła Renata Motyl.

Ciężko obecnie jest wyżyć z samego gospodarstwa. Trzeba dorabiać

Jak podkreśliła rolniczka, w jej okolicy prawie we wszystkich gospodarstwach rolnych, co najmniej jeden z domowników pracuje dodatkowo poza gospodarstwem i wtedy jakoś funkcjonują, inaczej nie ma szans na przetrwanie.

Nie ma szans, aby utrzymać się tylko z samego gospodarstwa, chyba że jest ono naprawdę duże lub też rolnik efektywnie różnicuje swoją działalność np. utrzymuje bydło opasowe, uprawia zboża i ma tunele foliowe z papryką. Jednak to wymaga ogromu pracy. Gdy wchodziliśmy do UE, namawiano nas do wąskiej specjalizacji. Dziś widać, że specjalizacja jest zbyt dużym ryzykiem, bo nie ma stabilizacji cen właściwie w żadnej branży rolniczej. Oczywiście duże gospodarstwa nie miały wyboru i się wyspecjalizowały, tam też są duże inwestycje i duże kredyty. Jeśli kryzys potrwa dłużej, to oni pierwsi padną – powiedziała Renata Motyl.

Rolniczka czerpie również dochody z działalności pozarolniczej, jak większość rolników w jej terenie. Zajmuje się produkcją palet.

– Niestety, w przemyśle drzewnym dzieje się podobnie jak w rolnictwie. Znacznie wzrosły koszty produkcji, a ceny palet drastycznie spadły ze względu na nieuczciwą konkurencję z Ukrainy – podkreśliła rolniczka.

Rolnicy potrzebują przede wszystkim stabilizacji cen

Jeszcze kilkanaście lat temu Renata Motyl utrzymywała krowy mleczne, ale definitywnie zrezygnowała z produkcji zwierzęcej. Obawia się, że dziś, kiedy polityka UE nie sprzyja rolnictwu, kolejni hodowcy zaniechają utrzymywania bydła, gdyż jest to bardzo obowiązkowa i pracochłonna gałąź produkcji.

image

Renata Motyl ze wsi Beźnik (gm. Przysucha) gospodaruje na 15 ha własnych. Uprawia zboża, głównie pszenżyto oraz kukurydzę. Pełni funkcję członka Rady Powiatowej Mazowieckiej Izby Rolniczej Powiatu Przysuskiego.

FOTO: Renata Motyl

– Jako rolnicy potrzebujemy większej stabilizacji cen. Oczywiście wypłata za mleko jest co miesiąc, a ceny nie skaczą aż tak jak ceny zbóż czy trzody chlewnej. Jednak jak jest górka to trwa krótko, a dołek cenowy zawsze trwa dłużej i po hossie zawsze przyjdzie kryzys. Ponadto produkcja mleka potrzebuje największych nakładów zarówno inwestycyjnych w budynki i maszyny, jak i bieżących, związanych chociażby z żywieniem bydła – powiedziała rolniczka.

Andrzej Rutkowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
27. kwiecień 2024 09:35