Mleko po 1,35 zł/l… z dowozem z FrancjiJustyna Czupryniak-Paluszkiewicz/Canva
StoryEditorRynek mleka

Mleko po 1,35 zł/l z dowozem z Francji. Polski rynek pęka w szwach

08.11.2025., 16:00h
Artur PuławskiArtur Puławski

Tak, to nie przesada. Mleka po 1,35 zł/l w obrocie jest mnóstwo. Niejednokrotnie można spotkać się również z cenami koncentratu mleka odtłuszczonego po jeszcze niższej cenie, na poziomie 1,00 zł/l. Niemniej takie zdarzenia są już bardzo okazjonalne. Mają również jeszcze inną przyczynę, którą są przestoje i konserwacje instalacji do suszenia mleka odbywające się tradycyjnie w tym okresie.

Spadek cen skupu mleka - jesień 2025

Jesień 2025 roku przyniosła chłód nie tylko w kwestiach pogodowych, lecz także w portfelach polskich hodowców krów mlecznych. Zamiast oczekiwanego odbicia po letnim zastoju, ceny mleka nadal osuwają się w dół. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, we wrześniu średnia cena skupu wyniosła 2,23 zł za litr, czyli o dwa grosze mniej niż miesiąc wcześniej. Niby niewiele, ale dla gospodarstw, gdzie każdy grosz decyduje o utrzymaniu płynności, to poważny sygnał ostrzegawczy. Rolnicy liczyli, że po trudnym lecie przyjdzie moment oddechu, tymczasem kolejne informacje przynoszą coraz większe rozczarowanie, ponieważ niedawne obniżki to dopiero początek.

Na tę sytuację wpływa cały splot czynników, które rozciągają się daleko poza granicę kraju. Polska nie jest bowiem samotną wyspą, lecz częścią większego mlecznego systemu, a ten od kilku miesięcy wyraźnie i zaskakująco dołuje. W całej Unii Europejskiej ceny podstawowych produktów mleczarskich wręcz pikują. Masło w październiku kosztowało średnio około 582 euro za 100 kilogramów, czyli o jedną czwartą mniej niż przed rokiem, a odtłuszczone mleko w proszku spadło do poziomu 221 euro. To wartości, które jeszcze niedawno wydawały się niemożliwe do osiągnięcia po ubiegłorocznym ożywieniu.

Dlaczego ceny skupu mleka spadły?

Tak gwałtowny spadek cen nie mógł pozostać bez echa. Polskie zakłady mleczarskie, obserwując zjazd notowań w Europie, natychmiast zaczęły korygować własne ceny. Masło w blokach potaniało we wrześniu o około 6 procent w stosunku do sierpnia i nawet o 10 procent względem początku lata. W efekcie mleczarnie płacą rolnikom mniej, co wynika z konieczności dostosowania się do realiów rynku unijnego, ale też międzynarodowego. Dla gospodarstw rolnych oznacza to coraz ciaśniejszą pętlę budżetową. Tak jak zarządzający zakładami mleczarskimi, rolnicy również, jeszcze w sierpniu, liczyli, że jesienią ceny pójdą w górę. Tak zresztą było od lat, co wynikało z mniejszej produkcji mleka surowego oraz ożywienia koniunktury. W tym roku to nie nastąpiło, na co między innymi wpłynęła większa niż w analogicznych okresach lat ubiegłych produkcja.

Polskie mleko musi konkurować z ukraińskim

Na europejską sytuację coraz mocniej wpływa również napływ produktów mleczarskich z zewnątrz. Liberalizacja handlu z Ukrainą oraz otwarcie unijnych granic na tańsze towary z krajów trzecich sprawiły, że przez Europę płynie coraz silniejszy strumień mleka i półproduktów z niego wytworzonych. Dla państw granicznych, takich jak Polska, Rumunia czy Węgry, to wyjątkowo mocno odczuwalne zjawisko. Ukraińskie proszki i tłuszcze mleczne sprzedawane są taniej, a niektórzy z unijnych odbiorców, chętnie z tego korzystają, bo obniża to wyśrubowane koszty produkcji po ich stronie. W konsekwencji presja na krajowych producentów rośnie, a polskie mleko musi konkurować z surowcem z zewnątrz, często subsydiowanym i tańszym.

Ceny produktów mleczarskich systematycznie maleją

Również sytuacja w Stanach Zjednoczonych nie napawa europejskiego sektora mleczarskiego większym optymizmem. Tamtejszy Departament Rolnictwa prognozuje, że produkcja mleka w 2025 roku sięgnie 103,5 miliardów kg, a w 2026 roku jeszcze wzrośnie. Tymczasem ceny, zamiast iść w górę, spadają. We wrześniu tzw. Class IV, obejmujący produkty tłuszczowo-proszkowe, zniżkowała do 16,17 dolara za sto funtów, czyli o ponad dwa dolary mniej niż miesiąc wcześniej. To sygnał, że globalna nadpodaż nie jest chwilowa. Nowa Zelandia, będąca jednym z największych eksporterów mleka na świecie, również notuje wzrost produkcji, co skutkuje tym, że ceny produktów mleczarskich na aukcjach Global Dairy Trade systematycznie maleją. Gdy tanieje masło i proszek w Auckland, ich notowania w Brukseli i Warszawie spadają w kolejnym tygodniu.

Popyt Chin na produkty mleczne wyhamował

Jakby tego było mało, kluczowy po Afryce Północnej dla unijnego eksportu rynek chiński praktycznie zamarł. Pekin ogranicza import i prowadzi postępowania antysubsydyjne wobec unijnych producentów mleka. Dla Europy to duży cios, ponieważ przez lata to właśnie Chiny pochłaniały znaczną część nadwyżek tłuszczów i proszków mlecznych. Teraz, gdy azjatycki popyt słabnie, a magazyny w Rotterdamie i Hamburgu pękają w szwach, ceny muszą reagować spadkiem. W 2025 roku zapasy odtłuszczonego mleka w proszku w UE wzrosły o ponad dwadzieścia procent, ponieważ eksport nie nadąża za produkcją.

Czy mleko będzie tańsze niż 2,00 zł/l?

W tym gęstniejącym otoczeniu dla części gospodarstw na boczny tor schodzą kwestie związane z rozwojem, lecz można będzie czasem mówić o przetrwaniu zimy. Prognozy na najbliższe miesiące nie pozostawiają złudzeń: jeśli obecne tendencje się utrzymają, ceny skupu mogą spaść zdecydowanie poniżej 2 zł za litr, a w pesymistycznym scenariuszu nawet o pięćdziesiąt złotych mniej. Dla wielu gospodarstw to granica opłacalności. Komisja Europejska zakłada, że w 2026 roku produkcja mleka w Unii Europejskiej wzrośnie jedynie symbolicznie, ale to wystarczy, by utrzymać jeszcze silniejszy efekt nadpodaży. Z drugiej strony, dopóki nie odbije globalny popyt, rynek pozostanie w stanie chłodnej stabilizacji w kwestii niskich cen, ograniczonych marż i powszechnie panującej niepewności.

Tymczasem konsumenci prawdopodobnie nie zobaczą spektakularnych obniżek cen w sklepach. Sieci handlowe, korzystając z niższych kosztów zakupu, utrzymają własne marże, a niejednokrotnie je powiększą, ponieważ jak wiadomo, tańsze mleko w skupie wcale nie oznacza z automatu tańszego produktu na półkach. W tym obszarze trudno szukać jakiegokolwiek optymizmu. Już dziś niektórzy z detalistów skierowali do zakładów mleczarskich propozycje obniżki cen produktów nawet o 20%.

Polskie mleczarstwo uzależnione od wahań globalnych

Rok 2025 w swojej końcówce pokazuje z całą brutalnością, jak bardzo polskie mleczarstwo jest uzależnione od wahań globalnych. Zjawiska toczące się tysiące kilometrów stąd, w Nowej Zelandii, Chinach czy Brukseli, przekładają się na realia na rynku krajowym. Najgorszym w całej sytuacji jest fakt, że zanim ceny ponownie wzrosną, upłynie jeszcze sporo czasu. Niektórzy z przetwórców, szczególnie ci związani mocno z rynkiem krajowym, dopiero teraz zaczną odczuwać pogorszenie sytuacji.

Artur Puławski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 12:54