Opolagra - nowe maszyny i urządzenia
Swoje rozwiązania prezentowała między innymi firma MeCALAC, która oferuje ładowarki przegubowe. W Polsce nie jest jeszcze rozpoznawalna a znana jest z wytwarzania maszyn budowlanych, jednak w jej ofercie znajduje się kilka maszyn dedykowanych dla rolnictwa. Marka MeCALAC – (z franc. Mécanique du Lac – mechanika znad jeziora) – ma swoje korzenie we francuskiej miejscowości Annecy, w której począwszy od 1974 r. produkowane są maszyny.
– Jesteśmy firmą, która wchodzi w skład francuskiego koncernu Fayat Group, który jest jednym z największych producentów maszyn budowlanych. Wytwarza także maszyny przeznaczone dla rolnictwa. Jesteśmy jedną z ostatnich firm, która swoje fabryki ma zlokalizowane w Europie. Wytwarzamy także ładowarki dla bardzo znanych rolniczych marek. My produkujemy dobre maszyny a one dają swoje brandy. Teraz pod własnym logo MeCALAC przygotował ofertę dla polskich rolników. Oferujemy solidne maszyny i sprawdzone rozwiązania – zapewnił nas Artur Siwik, regionalny kierownik sprzedaży MeCALAC.
W segmencie maszyn rolniczych firma aktywnie w Polsce działa od stycznia. Buduje właśnie swoją siatkę dilerską, poprzez którą oferowane będą ładowarki przegubowe. Podczas Opolagry rolnicy mieli okazję zobaczyć dwie miniładowarki serii MCL (MCL4+ oraz MCL8), ładowarkę przegubową AX850 oraz małe kompaktowe wozidło TA1SH.
Ładowarka AX850 wyróżnia się monolitycznym wysięgnikiem, który gwarantuje operatorowi dobrą widoczność. Wspólną cechą linii AX jest przestronna kabina operatora wyposażona w łatwe w obsłudze i intuicyjne urządzenia sterujące.
– Ładowarki przeznaczone dla rolnictwa mają udźwig od 1,8 do 3,5 t. Oferujemy je w różnych konfiguracjach, seria AX to urządzenia o nieco większych możliwościach. Nasze fabryki znajdują się we Francji, Anglii i Niemczech. Fayat Group przejęła także hutę w Turcji, która jest przebudowywana i będzie dostarczać wszystkie elementy metalowe do naszych maszyn. Korzystamy z silników renomowanych producentów takich jak Perkins, Deutz i Kubota. Grupa zatrudnia 23 tys. pracowników i posiada 19 fabryk. Roczne obroty wynoszą około 6 mld euro – poinformował nas Artur Siwik.
Na tle konkurencji ładowarki MeCALAC mają wyróżniać się prostą i solidną budową oraz wytrzymałością. Są to cechy, za które maszyny zostały docenione w przemyśle budowlanym.
Pierwszy wóz w Polsce
W Polskiej Nowej Wsi po raz pierwszy został zaprezentowany samojezdny wóz asenizacyjny z aplikatorem doglebowym holenderskiego producenta Vervaet. Słynie on z produkcji kombajnów do buraków a w ofercie ma również rozrzutniki do obornika oraz samojezdne wozy asenizacyjne.
Quad 550 to pierwszy egzemplarz w Polsce. Będzie pracował przy jednej ze śląskich biogazowni. Pojemność zbiornika na gnojowicę to 22 tys. l. Szerokość aplikatora wynosi 15 m. Maszyna odpowiadać będzie za wylewanie 70 tys. t pofermentu. Napędza ją silnik Volvo o mocy 550 KM.
– W naszej ofercie znajdują się między innymi wozy asenizacyjne. Mamy szeroki asortyment urządzeń do dystrybucji gnojowicy. Są to wozy ciągane. Obserwujemy, że powoli powstaje rynek na większe maszyny samojezdne, dlatego maszyny Vervaet to uzupełnienie naszej oferty. To dlatego podjęliśmy decyzję, że będziemy oferować urządzenia tej marki – powiedział nam Paweł Kryjom z firmy Farmtrade, który prezentował podczas Opolagry potężny wóz Quad 550.
Vervaet produkcję swoich maszyn prowadzi w holenderskiej miejscowości Biervliet. Jest to duży zakład, który specjalizuje się w wytwarzaniu maszyn samojezdnych. Produkcja kombajnów, beczkowozów oraz rozrzutników prowadzona jest w charakterystyczny sposób. Nie są to maszyny montowane w sposób masowy. Każdy poszczególny element jest ręcznie skręcany przez pracowników fabryki. Brak też plazmowych i laserowych urządzeń do obróbki metalu. Po przeprowadzeniu dokładnych pomiarów i wyliczeń duże części są zamawiane u zewnętrznych dostawców. Następnie są montowane zgodnie z opracowanym projektem. Każda maszyna powstaje w wyniku ręcznej pracy wielu odpowiedzialnych za poszczególne segmenty pracowników. Vervaet uważa, że jego produkty nie są maszynami skończonymi. Zawsze można je zmodyfikować i udoskonalić. Prowadzi program renowacji maszyny wyprodukowanych wiele lat temu. Mogą zostać one odkupione albo oddawane w rozliczeniu. Takie odnowione urządzenia ponownie wprowadzane są na rynek.
Powtarzalna produkcja to zaleta
Podczas Opolagry nie zabrakło polskich producentów maszyn uprawowych. Pomimo znacznego wzrostu popytu na urządzenia z rozwiązaniami rolnictwa 4.0, zauważa się rosnącą liczbę zamówień u krajowych sprzedawców, zwłaszcza na agregaty bezorkowe, które cieszą się dużym zainteresowaniem polskich rolników.
– Nasze kultywatory bezorkowe KBO i KBOH w szerokościach roboczych od 2,5 do 5,4 m oraz brony talerzowe BT i BTH w szerokościach od 1 do 6 m stanowią pełną gamę produktów. Faktycznie od pewnego czasu widać większe zainteresowanie uprawą bezorkową, co przyczyniło się do wzrostu produkcji tych maszyn. W minionym roku wyprodukowaliśmy kilkaset egzemplarzy, a popyt na te maszyny nie słabnie. Dzięki utrzymaniu wysokiej jakości produkcji oraz niezawodnej solidnej konstrukcji eksportujemy nasze produkty w całej Europie oraz na inne kontynenty – powiedział Krzysztof Drzazga, kierownik działu techniczno-handlowego Helagro.
Firma produkuje samodzielnie elementy konstrukcyjne swoich maszyn. Części dodatkowe, takie jak siłowniki hydrauliczne i narzędzia robocze są zakupywane od renomowanych dostawców. Produkcja maszyn odbywa się przy użyciu matryc, co zapewnia, że każdy egzemplarz jest w pełni powtarzalny i nie ma między nimi żadnych różnic, które mogłyby wynikać z ręcznego spawania. Helagro chwali się, że to wyróżnia maszyny firmy na tle innych producentów.
Rolnictwo precyzyjne
Podczas wystawy prezentowane były również rozwiązania rolnictwa precyzyjnego wykorzystujące obrazowanie wykonywane przy użyciu dronów. Na potrzeby pokazu zostało wykonane mapowanie terenu. Wykonał je dron nad obszarem demonstracyjnym. Stworzona została mapa zadań dla oprysku punktowego. Samojezdny opryskiwacz marki Agrifac podawał ciecz precyzyjnie punktowo tylko w wyznaczone miejsca. Jego belka była wspomagana powietrzem, posiadała funkcję modulacji szerokości impulsu. Dzięki temu możliwe było precyzyjne wykonywanie oprysku.
Rolnicy wykazują coraz większe zainteresowanie firmami, które oferują różne usługi przy wykorzystaniu dronów. Mogą być to opryski, mapowanie multispektralne (analizę upraw opartą na obrazach pozyskiwanych z powietrza), rozrzucanie kruszynka i operaty szacunkowe. Zdjęcia wykonane z dronów przydają się w przypadku sporów i konfliktów z kołami łowieckimi. Firmy oferują je w wysokiej rozdzielczości i są bardzo dokładne. Istnieje także odpowiednie oprogramowanie, które wykonuje analizy zdjęć i następnie obliczenia. Wskazują one ile i w jakich miejscach zostało zniszczonych roślin przez dzikie zwierzęta. Podobna procedura obowiązuje w przypadku detekcji zachwaszczenia. Tworzona jest dokładna mapa, która potem wysłana do sterowników opryskiwacza pozwala na precyzyjne i miejscowe wykonywanie oprysków.
Popyt na bezorkowce jest wielki
O tej porze roku rolnicy wykazują umiarkowane zainteresowanie maszynami uprawowymi. Producenci przygotowują się jednak do sezonu, który rozpocznie się po żniwach.
– Agregaty uprawowe obecnie nie sprzedają się dobrze. Przewiduję, że zamówienia zaczną napływać w sierpniu. W maju udało nam się sprzedać całą dostępną produkcję. Aby przygotować prezentację maszyn na Opolagrę, musieliśmy zabrać ze sobą agregaty już sprzedane. Wyprzedały się wtedy brony talerzowe, agregaty wielozadaniowe Multi Cropp i oczywiście agregaty do uprawy bezorkowej. Inwestycje prowadziły gospodarstwa raczej niemałe, bo takie, w których pracuje ciągnik o mocy 200 KM. Zainteresowanie maszynami rośnie, jednak stopniowo, choć w zeszłym roku w połowie czerwca mieliśmy zamówień złożonych więcej niż obecnie – usłyszeliśmy od Pawła Kowalskiego, właściciela firmy Roly z miejscowości Gizałki w powiecie pleszewskim.
Specjalizuje się ona w produkcji frontowych wałów uprawowych, agregatów, bron talerzowych i rozwiązań przeznaczonych do bezorkowej uprawy gleby. Firma powstała w 2019 r. i jej pierwszą opracowaną oraz zbudowaną maszyną był agregat frontowy. Spore zainteresowanie rolników na maszyny do uprawy bezorkowej powoduje, że spada ilość zamówień na maszyny zaczepiane z przodu ciągnika. W tej technologii takie rozwiązanie jest zbędne.
Dwie nowości maszynowe przedstawiła firma Agro-Tom. Były to agregat orkowo- podorywkowy APSP Premium 3.0 oraz nowa wersja brony talerzowej ATH Premium 6.0. Oba rozwiązania bazują na sprawdzonych poprzednikach i zostały gruntownie zmodernizowane pod kątem wydajności, trwałości oraz wszechstronności pracy. W przypadku tej pierwszej producent wprowadził nową ramę, na której można zastosować dwa systemy robocze typu Horsch lub Delta Fleks.
– Zmieniła się także konstrukcja i tylne mocowania wału doprawiającego. Regulacja głębokości pracy odbywa się tradycyjnie poprzez siłownik hydrauliczny. W maszynie zastosowany jest także rząd talerzy zagarniających i wyrównujących. Produkcja maszyny została ujednolicona poprzez taką samą ramę. Możemy na niej montować dwa rodzaje narzędzi roboczych. Druga nowość to brona ATH Premium 6,0. Jest to maszyna, która od wielu lat dobrze się sprzedaje. Postanowiliśmy ją odświeżyć. Zmienił się profil mocujący grządziele, który jest teraz większy. Zwiększone zostały również gumowe amortyzatory. Maszyna otrzymała nową konstrukcję, jest niższa, posiada tylny wózek i nowe mocowanie zgrzebła. Jej wygląd został odświeżony – informował nas Sebastian Pawlicki, kierownik produkcji w firmie Agro-Tom.
Wielkopolska firma także notuje duże zainteresowanie maszynami do uprawy bezorkowej. Dodatkowo rolnicy zgłaszają zapytania o siewniki zarówno te proste mechaniczne o niewielkich szerokościach roboczych, jak i o większe modele pneumatyczne o szerokości roboczej nawet 6 m.
Większe i potężniejsze maszyny
Nową maszynę przedstawiła także firma Landstal. Culitner, to lżejszy agregat uprawowy, który jest odświeżoną wersją maszyny oznaczonej jako AU. Jego waga została zmniejszona, co spowodowane było potrzebami zgłaszanymi przez rolników.
Agregat wyposażony jest w cztery rzędy zębów w rozmiarze 32 x 12 mm, które odpowiadają za spulchnianie i równomierne mieszanie gleby już przy niewielkiej prędkości roboczej. Maszyna przeznaczona jest do pracy także na glebach zwięzłych i ciężkich. Posiada standardowo automatyczną belkę zaczepową, wał przedni strunowy gładki oraz dwa rzędy wałów krusząco-ugniatających. Występuje w szerokościach roboczych 4,2, 4,8, 5,4 i 6 m. Może być dodatkowo wyposażona w spulchniacze śladów z płynną regulacją głębokości i szerokości, większe zęby 45 x 12 mm, wzmocnienie zębów sprężystych typu „S” oraz oświetlenie LED neon.
– Na brak pracy nie narzekamy. Nasza sprzedaż na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy jest wyższa. Zamówień jest więcej. Zmianie uległa ich struktura i specyfika. Rolnicy zamawiają bowiem więcej maszyn dużych. Już końcówka ubiegłego roku pokazywała, że wzrasta zapotrzebowanie na maszyny większe i szersze. Dobrym przykładem jest nasz agregat bezorkowy Skimmer APBH Pro. Wcześniej zamówienia na niego były składane sporadycznie, obecnie produkujemy wiele sztuk modeli tej maszyny. Podobnie sytuacja wygląda w segmencie bron talerzowych. Popularne były wersje 4,5–5 m, obecnie rolnicy wybierają 5 i 6 m. Gospodarstwa wyraźnie potrzebują większych maszyn – powiedziała nam Kinga Sobczyk, kierownik sprzedaży krajowej w firmie Landstal.
Podczas targów Opolagra odwiedziliśmy stoisko firmy Alima-Bis. Spółka podtrzymuje promocyjne warunki zakupu rozrzutników polegające na tym, że w standardowej cenie maszyny malowanej można nabyć rozrzutnik ze skrzynią w pełni ocynkowaną.
– Rolnicy praktycznie nie wybierają już wersji malowanej – mówi Tomasz Łuczak, wiceprezes zarządu Alima-Bis. – Obecnie obowiązuje u nas atrakcyjna promocja i rozrzutniki w wersji ocynkowanej dostępne są w cenie standardowej, bez dopłaty. Dla klientów oczekujących jeszcze większej trwałości, oferowana jest również opcja ocynk + malowanie – za dodatkową opłatą, ponieważ proces ten wymaga większego nakładu pracy i materiałów. Największym zainteresowaniem cieszą się modele o pojemności 12 i 14 ton. Coraz częściej pytania dotyczą też większych maszyn, gdzie odpowiedzią jest nasza nowa seria rozrzutników EVO SPREADER BEAST z pojemnościami od 20 do 24 t ładowności.
Tomasz Ślęzak
fot. Tomasz Ślęzak
