Ceny malin w punktach skupu spadają od kilku dni. Zdaniem Krzysztofa Chmiela, plantatora malin z pow. kraśnickiego, 2025 r. jest kolejnym, w którym rolnicy dostają po kieszeni. – Kolejny rok dostajemy po kieszeni. Plantacji będzie coraz mniej i producentów też, bo ile można dokładać? – pyta Chmiel.Canva
StoryEditorRynek malin

Polskie maliny tańsze w skupie niż ukraińskie. Rolnicy oburzeni: czas na blokady

15.07.2025., 13:00h
Karol PajewskiKarol Pajewski

Ceny malin w punktach skupu spadają od kilku dni. Zdaniem Krzysztofa Chmiela, plantatora malin z pow. kraśnickiego, 2025 r. jest kolejnym, w którym rolnicy dostają po kieszeni. – Kolejny rok dostajemy po kieszeni. Plantacji będzie coraz mniej i producentów też, bo ile można dokładać? – pyta Chmiel i zapowiada, że rolnicy są gotowi do blokowania przetwórni.

Sezon na maliny wystartował. Jakie ceny w skupach?

Zbiory malin letnich do przetwórstwa rozpoczęły się w pierwszych dniach lipca. W pierwszym tygodniu miesiąca wyjściowe stawki kształtowały się na poziomie:

  • 9,00 zł/kg – tłoczenie,
  • 10,00 – 11,00 zł/kg – klasa 1,
  • 12,00 – 13,00 zł/kg – klasa ekstra.

– Ok. półtora tygodnia temu zaczęliśmy sezon malinowy. Ceny w klasie PW kształtowały się w klasie PW na poziomie 9,00 zł, w klasie pierwszej kosztowały od 10,00 do 11,00 zł i w klasie ekstra od 12,00 do 13,00 zł/kg. Ta cena wzrastała przez ok. 2-3 dni – mói Krzysztof Chmiel.

Od początku skupu plantatorzy notowali delikatny trend wzrostowy. Jeśli chodzi o maksimum w punktach skupu to nasi rozmówcy podają kwotę 13,50 zł/kg. Chociaż, jak na realia tego sezonu, stawki nie były przysłowiowym „szczytem marzeń”, ale delikatne wzrosty dawały nadzieję na sezon lepszy od poprzedniego.

– Nie możemy siedzieć na d****, czekać i patrzeć, jak nas okradają. Wystarczy tego! Kolejny rok dostajemy po kieszeni. Plantacji będzie coraz mniej i producentów też, bo ile można dokładać? Ja rozumiem, że jeden rok jest lepszy, a drugi gorszy. Ale żeby tak rok w rok nie szło? Na naszym krajowym podwórku nasz towar powinien być pierwszy w kolejności. Jeśli maliny by zabrakło, to wtedy powinno się ją kupować – grzmi Chmiel.

Ceny malin w skupach już spadają

Niestety, w ubiegłym tygodniu stawki zaczęły spadać. Mając na uwadze całe zagłębie kraśnickie, ceny w skupach spadały praktycznie codziennie. Plantatorzy alarmują, że kolejny dzień z rzędu otrzymują informacje od kupujących o następnych spadkach. W poniedziałek mówiono o cenach na poziomie 7,00 zł/kg (tłoczenie) i 8,00 zł/kg (klasa 1).

– Od mniej więcej 5-6 dni cena maliny spada. Najpierw o 2 zł, a teraz słyszymy, że 6 dzień z rzędu będzie obniżka w każdej klasie. W PW na 7,00 zł, w klasie pierwszej na 8,00 zł – sygnalizuje Chmiel.

Plantatorzy słyszą cały szereg argumentów. A to rynek jest zawalony krajowymi malinami, a to odmiana Glen już nie nadaje się do mrożenia… Producenci mają inne wytłumaczenie sytuacji. W ich opinii, co potwierdzają rozmowy z pracownikami zakładów przetwórczych, import z Mołdawii i Ukrainy jest stale realizowany, dlatego ceny skupu w kraju są obniżane.

– Pracownicy oczekują obecnie od 2,50 do 3,50 zł od każdego zerwanego kilograma. Zdecydowana większość plantacji jest w bardzo słabej kondycji, a swoje zrobiły jeszcze przymrozki. Dostawami polskich malin przy tegorocznym plonowaniu nie jesteśmy w stanie tak „zawalić” rynku, żeby doprowadzić do omawianych obniżek. Co zostaje takiemu producentowi malin? 4,00 zł? A gdzie są koszty zakupu oprysków, nawozów i własnej pracy? Rozmawiam z producentami malin z okolicznych wsi i zaczynają się denerwować,  i zastanawiać się, gdzie jest jakaś granica? Rozumiemy, że były deszcze i jakość malin mogła spaść, nie jest idealna. Tylko dlaczego w Serbii jest 24,00 zł, a na Ukrainie pod 9,00 zł/kg, a u nas jest już poniżej kosztów? – pyta Chmiel. 

Czy producenci malin będą strajkować?

Nasz rozmówca przekazuje opinie licznych plantatorów z zagłębia, z którymi jest w codziennym kontakcie. Nastroje są bardzo złe, a jedna rzecz zastanawia najbardziej. Dlaczego stawki w Polsce są niższe od tych na Ukrainie? 

Wraz z kolejnymi obniżkami pojawia się coraz więcej głosów o konieczności jakiejś formy protestu i wyrażenia swojego niezadowolenia z sytuacji. Czy znów będą blokowane zakłady przetwórcze w rejonie Kraśnika? Tego dziś jeszcze nie wiemy. Niemniej wraz z kolejnymi obniżkami nastroje plantatorów stają się coraz bardziej zdecydowane i na pewno gdzieś jest granica.

– Nie powinniśmy zalewać naszego rynku towarem z zagranicy, a naszego sprzedawać po kosztach. To jest nienormalne. Powtarzam to od wielu lat, ale w tym roku czas się obudzić i postawić na swoim, zebrać chłopów i zablokować przetwórnie. Nie drogi, bo po co ludziom utrudniać, ale właśnie przetwórnie – kończy Chmiel.

Oprac. Karol Pajewski, Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz

Źródło: Sad24.pl

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 23:25