
Katastrofa na polu kukurydzy. "Zostały tylko cztery rośliny"
Rolnik kukurydzę siał nocami, by zdążyć w terminie. Dziś musi zaczynać wszystko od nowa. A miało być tak dobrze - 17 hektarów dorodnych kolb. Zamiast tego na polu zostało zaledwie 20% uprawy. Rolnik, który jeszcze niedawno patrzył na wschodzącą kukurydzę, dziś stoi na pustym polu, liczy straty i mówi:
- Nie ma nic. Wszystko zjedzone...Wszystko teraz na marne...
Jak to się stało?
Dziki znalazły u rolnika łatwy dostęp do pożywienia. Z natury są to zwierzęta roślinożercze, więc pola uprawne stanowią dla nich łatwe i bogate w składniki odżywcze jadłodajnie.
A ponieważ należą również do ssaków żerujących po zachodzie słońca, to wychodząc na pola nocami utrudniają rolnikom dopilnowanie upraw przed tymi nieproszonymi gośćmi.
W związku z tym, że w tym samym czasie w gospodarstwie były wykonywane równolegle prace związane z sadzeniem ziemniaków, rolnik nie zdążył ogrodzić pola pastuchem. Dziki były szybsze. Oczywiście ogrodzenie nie zapewnia stuprocentowej ochrony przed żerującą zwierzyną, ale w jakimś zakresie może niwelować straty.
Co dalej?
Pana Szymona, rolnika z Zachodniopomorskiego, czeka przesiewanie kukurydzy i rozpoczynanie całego procesu od początku. Z tym, że agrotechniczny termin na tę czynność już minął, więc plony z powodu mniejszej ilości dni wegetacji będą z pokaźnymi stratami.
Taka bywa właśnie rolnicza rzeczywistość: nocna praca i dzienne rozczarowanie.
Kolejnym krokiem rolnika będzie ogrodzenie pola pastuchem i posypanie ziemi wapnem. Jak bowiem wynika z obserwacji Pana Szymona, okoliczne wapnowane pola dziki omijają szerokim łukiem. I choć zaplanowane działania zapobiegawcze ograniczą dostęp zwierząt do upraw, to w tym sezonie urodzaju kukurydzy nie ma się już co spodziewać.
Rolnictwo bez lukru. „Ktoś powie, że rolnik ma dobrze”
Dziki nie oszczędzają niczego i nikogo. Potrafią pochłonąć nawet dużą kukurydzę, a młoda to dla nich przysmak. Czynią ogromne szkody w uprawach. Zwłaszcza, dobierając się do ziemi, gdzie wschodzą wrażliwe na uszkodzenia rośliny.
Rolnik całą sytuację komentuje tak:
- Ktoś powie, że rolnicy mają dobrze. Ale to jest właśnie rolnictwo...
Czyli praca po nocach, inwestycje, a potem przychodzą dziki i wszystko zdewastują. Straty są pewne. Czas, praca, pieniądze i plon – wszystko na marne!
Gdzie zgłaszać szkodę na polu wyrządzoną przez dzikie zwierzęta?
Warto dodać, że tego typu szkody rolnicy powinni zgłaszać do koła łowieckiego, jeśli w obrębie jego znajduje się pole uprawne. Złożony wniosek dotyczy przeprowadzenia oględzin oraz oszacowania strat. Na podstawie sporządzonego protokołu rolnik może ubiegać się o odszkodowanie. Jeśli jednak jego wysokość okaże się niesatysfakcjonująca, sprawę może skierować do sądu cywilnego.
Agnieszka Sawicka